W pierwszych filmach z cyklu Gwiezdnych wojen Darth Vader był kreacją dwóch aktorów. Postać na ekranie to David Prowse, zaś jej głos to James Earl Jones. Jeden z nich jest już niedostępny dla Disney’a, więc czas na nowego aktora. Wygląda na to, że również na stałe.
Nowe Gwiezdne wojny bardzo ostrożnie podchodzą do źródłowego materiału i do obsady. Disney stara się obsadzać tych samych aktorów, których wcześniej wybrał George Lucas. Nie zawsze jest to jednak możliwe, a w szczególności jeśli chodzi o aktorów grających Dartha Vadera (nie mylić z Anakinem Skywalkerem).
David Prowse, który odpowiedzialny był za postać Vadera, jest w ostrym konflikcie z Lucasfilm i wątpliwym jest, by strony kiedykolwiek doszły do porozumienia. Takiego problemu nie ma James Earl Jones – głos Vadera – który do dzisiaj dubbinguje tę postać.
Jest to pewien kłopot dla Disney’a, który musi złamać swoją zasadę zatrudniania tych samych aktorów do ról znanych postaci. Na szczęście wiele ułatwia maska Vadera, która zasłania twarz aktora i umożliwia relatywnie łatwą podmiankę. Czy to oznacza, że w rolę mrocznego Lorda będą teraz wcielać się losowi aktorzy? Niezupełnie.
Darth Vader z filmu o Hanie Solo to ten sam Vader, który pojawił się w Łotrze 1.
Spencer Wilding odpowiedzialny był za Vadera w Łotrze 1 i wróci do swojej roli w filmie o Hanie Solo, w którym tytułowego bohatera gra Alden Ehrenreich. To przy okazji oznacza, że Vader pojawi się w tej produkcji, co – biorąc pod uwagę założenie fabularne – nie było oczywiste.
Nie wydaje mi się jednak, by Wilding miał za dużo do pokazania w nowym filmie. Spodziewałbym się, że – podobnie jak w Łotrze 1 – pojawi się na ekranie raptem na kilka chwil. A i tak Łotr 1 miał większy związek fabularny z sagą niż przygody młodego przemytnika, który z rodem Skywalkerów nie miał nic wspólnego.
Film o Hanie Solo ma się pojawić w przyszłym roku, prawdopodobnie w grudniu. Na razie pozostaje nam czekać na Ostatniego Jedi, w którym głównym superłotrem pozostanie Kylo Ren. Choć, mając na uwadze ciekawy pomysł na tę postać, może się okazać, że młodociany, przechodzący wiek buntu i zakompleksiony "prawie-Sith" jest tylko relatywnie mało istotnym trybikiem większej całości…