Zwiastun filmu "Hardcore Henry" każe się wam zastanowić, dlaczego ktoś dopiero teraz wpadł na pomysł, by kino akcji kręcić w ten sposób.
W "Hardcore Henry" akcję obserwujemy bowiem z perspektywy pierwszej osoby. Znacząco wpływa to na dynamikę i gwarantuje zupełnie nowe spojrzenie na oklepane i pełne schematów sceny znane z setek filmów sensacyjnych. Tego typu eksperyment nie jest czymś absolutnie świeżym, część z was zapewne widziała to w krótkometrażowych produkcjach rodem z YouTube'a czy Vimeo, tego typu ujęcia pojawiały się także już między innymi w "Projekt: Monster", "REC" czy "Blair Witch Project". W tych produkcjach pierwszoosobowa perspektywa wynikała z faktu, że bohaterowie obserwowali wydarzenia przez obiektyw kamery. W "Hardcore Henry" ten pośrednik został wyeliminowany.
Fabuła nie jest tu przesadnie skomplikowana - główny bohater, Henry, zostaje wybudzony ze stanu śmierci klinicznej przez swoją żonę, która ratuje jego życie, czyniąc z niego cyborga. Po pięciu minutach zostaje postrzelony, a kobieta porwana przez Akana, bandziora mającego na usługach całą armię najemników. Henry, który utracił pamięć, musi odbić swoją małżonkę z rąk tych szumowin. "Hardcore Henry" został przedpremierowo pokazany na Toronto Film Festival w 2015 roku, gdzie zebrał znakomite recenzje. Do kin na całym świecie - na ten moment nie wiadomo, czy dotyczy to również Polski - trafi w kwietniu tego roku.