Od kilku lat mówi się o serialu na podstawie serii gier „Hitman”. Scenarzysta pierwszych dwóch odcinków zdecydował się na odważny krok i Agenta 47 postanowił w nich przyprawić o... włosy. Brzmi jak bluźnierstwo? Derek Kolstad wytłumaczył w niedawnym wywiadzie, dlaczego ma to sens.
Dziękujemy, że wpadłeś/-aś do nas poczytać o mediach, filmach i serialach. Pamiętaj, że możesz znaleźć nas, wpisując adres rozrywka.blog.
Hollywood już dwukrotnie interesowało się Agentem 47, czyli bohaterem popularnej serii gier wideo „Hitman”. W 2007 roku w protagonistę wcielił się Timothy Olyphant, a w 2015 - Rupert Friend. Oba filmy zawiodły jednak zarówno krytyków, jak i fanów oryginału. I chociaż okazały się porażkami na każdej możliwej linii, szybko pojawiły się pogłoski, że otrzymamy jeszcze serial.
W końcu jeśli ktoś miałby dobrze przenieść na ekran historię Agenta 47 to właśnie twórca „Johna Wicka”. Napisał on pierwszy i drugi odcinek, ale jak się okazuje coś się w jego wizji nie zgadza. Łysy bohater gier wideo ma bowiem mieć... włosy. Dla fanów oryginału brzmi to jak największe możliwe bluźnierstwo. W wywiadzie dla portalu Collider, scenarzysta wyjaśnił dlaczego zdecydował się na taki krok.
Kolstadowi chodzi przede wszystkim o tajemnicę, która będzie przyciągać widzów do oglądania serialu co tydzień. Być może więc jego, jakby nie patrzeć, kontrowersyjny pomysł się sprawdzi. Nie wiadomo jednak, kiedy się o tym przekonamy. Scenarzysta jest również producentem wykonawczym serialu, ale nawet on nie ma pojęcia kiedy miałyby rozpocząć się zdjęcia. Jak jednak zapewnia sam zainteresowany, temat projektu bardzo często pojawia się w rozmowach z nim. Dlatego być może już niedługo usłyszymy coś więcej.