Po co? Z bardzo prostego powodu: zapewne dla pieniędzy. Ale to wciąż, z perspektywy widza, nie jest dla mnie dobry argument. Zwłaszcza, że pierwowzór, który zdobył mnóstwo nagród, m. in. Złoty Glob w 2013 roku, w ogóle się nie zestarzał.
Nietykalni w reżyserii Oliviera Nakache'a i Erica Toledano, którzy byli także autorami scenariusza opartego o autentyczne wydarzenia powstali w 2011 roku. W główne role w filmie wcielili się François Cluzet i Omary Sy. Panowie poradzili sobie fenomenalnie, tworząc niezapomniany duet, który podbił serca wielu widzów (nie bez powodu do Nietykalnych przylgnęła łatka najbardziej kasowego francuskiego filmu). Ten film zapewniał wszystkie emocje: bawił do łez, ale i do łez wzruszał.
Amerykanie postanowili jednak zrobić nową wersję produkcji sprzed 6 lat. Stwierdzili chyba, że francuska wersja filmu Nietykalni nie była jednak tak dobra, jak ocenił ją cały świat i oni mają swój przepis na sukces.
W sieci pojawiło się pierwsze zdjęcie z hollywoodzkiej wersji produkcji Nietykalni. W główne role w remake'u wcielili się Bryan Cranston i Kevin Hart. Patrząc na fotografię, obawiam się, że sprawa potoczy się tak jak zwykle, a więc będziemy żałować, że poszliśmy do kina.
Amerykanie już nie raz i nie dwa udowodnili, że ich remake'i potrafią być koszmarne. Przypomnijmy sobie chociażby Gracepoint, które było amerykańską wersją świetnego brytyjskiego Broadchurch czy amerykańśką wersję Skinsów. Obie produkcje zostały przeniesione jeden do jednego i obu nie dało się oglądać. Na szczęście zniknęły z telewizyjnych ekranów. Robienie remake'u produkcji, która ma zaledwie 6 lat i wciąż jest aktualna, zakrawa o absurd.
Zwłaszcza, że jeśli chodzi o Nietykalnych, absolutnie nie ma czego poprawiać. Ten film jest kapitalny.
Scenariusz do hollywodzkich Nietykalnych napisał Paul Feig, który na swoim koncie ma takie produkcje jak Druhny czy Agentka. Reżyserem filmu jest Neil Burger, odpowiedzialny za obraz Jestem bogiem. Data premiery produkcji nie jest jeszcze znana.