REKLAMA

Nie przegapcie tego filmu. Napawa siłą i pozytywną energią

"Houria" ma tę moc. W dodatku chętnie dzieli się nią z widzami. To feel-good movie, po którym z kina wychodzi się z podniesioną głową, bo bohaterka obdarowuje nas częścią odnalezionej przez siebie wewnętrznej siły. Tym samym do szarej rzeczywistości wraca się tanecznym krokiem i z wdziękiem baleriny.

houria film premiera co obejrzeć
REKLAMA

Tytułową Hourię poznajemy w przeddzień reszty jej życia. Na razie jeszcze doskonali swe taneczne umiejętności na zajęciach z baletu i wieczorem obstawia nielegalne walki kozłów, aby uzbierać pieniądze na samochód dla swojej mamy. Udaje się! Jej faworyt zwycięża, ale właściciel przegranego zwierzęta, uznaje starcie za nieuczciwe. Chce, żeby dziewczyna oddała mu pieniądze. Gdy główna bohaterka przed nim ucieka, dochodzi do wypadku, po którym kończy bez głosu i z poważną kontuzją nóg. Czeka ją długa i ciężka rekowalenscencja, ale nie ma tego złego - mówi nam scenarzystka i reżyserka Mounia Meddour.

To film z gatunku tych prostych, w których krok wstecz oznacza tak naprawdę dwa kroki wprzód. Trenująca Hourię matka ciągle widzi w jej tańcu jakieś niedociągnięcia. Mówi, że mogłaby poprawić postawę i lepiej oddawać ruchami emocje, jakby za jej sprawą chciała spełnić swoje marzenia o byciu słynną baletnicą. Główna bohaterka odżywa kiedy przypadkiem obnaża swe umiejętności przed grupą rehabilitacyjną. Ona pokaże im jak się poruszać z gracją, a sama dzięki nim nauczy się języka migowego.

Czytaj także: „Living” napełnia pozytywną energią. Dostał dwa Oscary i można go wreszcie obejrzeć w Polsce

REKLAMA

Houria - dlaczego warto ten film obejrzeć?

Meddour nie ucieka od poważnych tematów. "Houria" bardzo mocno osadzona jest w kontekstach społecznych, bo nie brakuje tu rozmów na temat ataków terrorystycznych, sprawdzających się jako próba rozliczenia z burzliwą historią Algierii i jej konsekwencjami, które mieszkańcy kraju odczuwają do dzisiaj. Reżyserka odważnie flirtuje z thrillerem i nieśmiało spogląda w stronę dramatu sądowego. Sprawnie wplata te wątki w narrację, podkreślając za ich pomocą, że opowiada przede wszystkim o odnajdywaniu wewnętrznej siły.

Nie spodziewajcie się w "Hourii" tonu coachów internetowych. Meddour nawet nie próbuje uciekać w bombastyczne hasła, zagrzewające do walki o siebie. Całą swoją opowieść rozgrywa na niskich tonach, dzięki czemu tak prozaiczna czynność jak jazda samochodem, staje się metaforą pokonywania swoich największych strachów. Mamy do czynienia z przepełnionym pozytywną energią filmem, w którym szara codzienność urasta do rangi poezji.

Houria - zwiastun - premiera - co obejrzeć?
REKLAMA

W obrazku "Hourię" wypełniają żywe kolory, które pomagają nam zatopić się w tym jakże intymnym świecie przedstawionym. Lyna Khoudri miała przed sobą nie lada wyzwanie, bo całą głębię uczuć głównej bohaterki musiała przedstawić bez słów - jedynie za pomocą ruchów swojego ciała. Poradziła sobie z tym zadaniem, cóż, śpiewająco. Każdy jej gest, spojrzenie, a przede wszystkim taniec niesie ze sobą potężny ładunek emocjonalny. Aktorka na swych barkach dźwiga ciężar tego filmu i potrafi wywijać z nim piruety.

"Houria" to kino z ducha feministyczne, w którym kobiecość mieni się tysiącem emocjonalnych barw. Wyszedł dzięki temu film tak czuły i wrażliwy, co agresywny i zadziorny. Swoim podejściem porywa widzów do tańca, w taki sposób, że nawet największy ponurak się uśmiechnie i z optymizmem spojrzy w najbliższą przyszłość.

"Houria" już w kinach"

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA