Nieco powagi w hollywoodzkim bromansie. Hugh Jackman bez śmieszków wspiera Ryana Reynoldsa
Ryan Reynolds i Hugh Jackman od dawna docinają sobie nawzajem. Jednakże nawet w opartych na przekomarzankach męskich przyjaźniach przychodzi czas na chwile powagi.

Nie ma co tego ukrywać, bo i tak wszyscy o tym wiedzą. Męskie przyjaźnie są wyjątkowe. Raczej nie wspieramy się nawzajem, nie dzielimy się problemami, ale w imprezowaniu i wzajemnych docinkach nie mamy sobie równych. Wiedzą o tym hollywoodzkie gwiazdy. Do sfery legend przeszły już historie o popijawach grupy znanej jako Rat Pack, czy dowcipach Roberta Redforda i Paula Newmana. Ci pierwsi, jak zaczynali pić, to nie mogli skończyć, ci drudzy w ramach żartów jako prezenty wysyłali sobie zezłomowane Porsche. Tak, też bym chciał sobie pozwolić na taką rozrzutność.
Dzisiaj z wielką przyjemnością obserwujemy przede wszystkim dwie hollywoodzkie przyjaźnie oparte na wzajemnych docinkach i wkręcaniu się. Jedną z nich jest relacja Matta Damona i Jimmy'ego Kimmela. Ku naszej uciesze panowie już od dłuższego czasu dopiekają sobie publicznie. Tu prowadzący słynnego programu wyśmieje role aktora, tam aktor udzieli się w piosence ówczesnej dziewczyny prezentera...
Kimmel nie mógł tego zostawić bez odpowiedzi, więc wyznał, że sypia z Benem Affleckiem.
Jak widzicie poszło na noże, a raczej na partnerów (rzeczywistych i ekranowych).
Ostro jest też nieraz między Hugh Jackmanem i Ryanem Reynoldsem. Panowie znają się i lubią od lat, ale co to byłaby za męska przyjaźń, gdyby okazywali sobie sympatię. Dlatego Reynolds nie może wybaczyć Jackmanowi nagrody dla najseksowniejszego żyjącego mężczyzny, a Jackam nabija się z filmów Reynoldsa. To tylko wierzchołek góry lodowej.
Nie da się przecież zapomnieć miny Reynoldsa, kiedy Jackman wraz z Jake'iem Gyllenhaalem zaprosili go na imprezę świąteczną i kazali założyć idiotyczny sweter:
Nie ma żadnych świętości. Wyśmiać można wszystko. No prawie. Zawsze znajdzie się jakaś granica. W przypadku Reynoldsa i Jackmana właśnie ją poznaliśmy. W maju obchodzimy bowiem miesiąc świadomości zdrowia psychicznego. Z racji tego pierwszy wymieniony aktor umieścił na swoim Twitterze chyba najpoważniejszy post, odkąd posiada konta w mediach społecznościowych.
Śledząc przyjaźń Raynoldsa i Jackmana, można by pomyśleć, że ekranowy Wolverine odpowie w charakterystycznym dla siebie stylu.
Wyśmieje w jakiś sposób Deadpoola, albo chociaż wyleje ostentacyjnie gin Reynoldsa. Nic podobnego. Jackman napisał bowiem w komentarzu:
Gdyby Hollywood zechciało kiedyś zekranizować bromance Reynoldsa i Jackmana, przywołana wyżej sytuacja nadawałaby się doskonale na finał takiego filmu. Na razie nie ma co na to liczyć, więc pozostaje nam trzymać kciuki, aby wiadomość Reynoldsa rzeczywiście dotarła do jak największej liczby osób zmagających się z lękami. Pamiętajcie, nie jesteście sami.