Ach, kocham godzinami przeglądać polskiego YouTube'a - napisałby Kuba Kralka w alternatywnej rzeczywistości. Niestety, ale w tej polscy YouTuberzy to niestrawny gniot, choć akurat są też nieliczne i miłe wyjątki, a i bohaterowie dzisiejszego odcinkami są jednymi z tych pięciu osób na YT, o których mówisz "ha, z nimi mógłbym się napić wódki!".
Piszę to z pełną świadomością, że Karol Paciorek i Włodek Markowicz są z Krakowa, a gdy Kraków piję z Warszawą, to zawsze rachunki są po tej drugiej stronie. Zawsze :(. Ale co tam, warto! Wszystko dlatego, że cenię sobie dość unikalną mieszankę luzu, żartu, czasem nawet prymitywnego i mimo wszystko błyskotliwości oraz ciętej riposty. Te cechy, tak przeze mnie pożądane, naprawdę rzadko występują wspólnie w naszych czasach, ale jak już występują, to przynajmniej przeważnie robią furorę.
I tak oto Lekko Stronniczy to jedna z popularniejszych audycji polskiego YouTube'a. Dwóch gości gada do kamerki internetowej na uprzednio przygotowane tematy, choć każdy odcinek szybko dryfuje i zaczyna żyć swoim życiem. Wprawdzie tematy ogólne szybko zastępują insajd dżołki i przekomarzanki bohaterów, ale autorom audycji udało się zbudować klimat i wierną, zamkniętą społeczność, która doskonale się w tym odnajduje.
Po co oglądać Lekko Stronniczy? Prawdę powiedziawszy - nie mam pojęcia. To nie jest audycja w stylu chwalonych przeze mnie niedawno Polimatów, gdzie choć w minimalnym zakresie możemy zwiększyć zakres swojej wiedzy. Program ma charakter czysto rozrywkowy i w tej konwencji radzi sobie jednak bardzo dobrze. W dużej mierze opiera się na autorytecie prowadzących - albo ich polubisz/pokochasz, wyczujesz konwencję, będziesz chciał spędzić z nimi te kilka minut od poniedziałku do piątku albo... nie marudź, spadaj i daj sobie spokój spokój. W każdym razie - nic na siłę i ta idea braku siłowości też gdzieś tam w tle LS się przewija.
Ta zamknięta społeczność przerodziła Karola i Włodka w gwiazdy internetu, na twitterze na widzów pojedynkują się z Jarosławem Kuźniarem, biorą udział w różnych akcjach marketingowych (m.in. Nokia, Orange) - choć nigdy nie w ramach samego LS, co się chwali - a przed wakacjami zaczęli prowadzić swoją własną audycję w radiu internetowym (ale o tak pogańskiej godzinie, że słyszałem tylko urywki, poza tym nie jestem zbyt radiowym człowiekiem).
Sukces Lekko Stronniczy to prowadzący, fajna społeczność, która zebrała się wokół projektu i atrakcyjna forma realizacji. Autorzy są (zdaje się) z zawodu fotografami, więc akurat z zapewnieniem tego ostatniego większych problemów nie mieli. Swoją drogą to także efekt ciężkiej pracy nad sobą, bo gdzieś tam w odmętach YouTube'a można obejrzeć program Karola Paciorka o fotografii, który jeszcze nie był cool i jazzy (prawdę powiedziawszy był równie ciekawy co programy Bogusława Kaczyńskiego o filharmonii).
A dziś? Władcy polskiej sieci. I choć nie jest to najbardziej edukacyjny program w historii, na tle tych wszystkich gadających głów polskiego YouTube'a, które są zresztą puste w środku, fajnie popatrzeć jak Lekko Stronniczy robią sobie jaja.