Filozofowie, ci bardziej ku temu predysponowani i ci mniej, od zawsze rozważali, "co by było gdyby"… Tym razem padło na co by było gdyby Grecy mieli rację, a świat składał się tylko z czterech atomów, a gdzie najważniejsza jest forma - rodzaj aury, którą człowiek wpływa na swoich rozmówców i w ogóle świat.
Powieść rozpoczyna się opisując zwyczajny dzień Hieronima Berbeleka. Drobnego kupca, którego forma często nie pozwala mu nawet dojść do głosu w towarzystwie, nie wspominając nawet o przekonaniu kogokolwiek do swoich racji. Zostawiony niemal przez wszystkich, toczy życie niewidzialnego człowieka gdzieś w wielkim mieście. Niewielu już pamięta, kim pan Berbelek był w przeszłości…
Świat kształtują kratistosi, coś na podobieństwo władców, z tą różnicą, że nie sprawują urzędu z samego powodu nań wyniesienia, tylko jeszcze dlatego, iż forma im podległa potrafi morfować ludzi. Sprawiać, że ich podwładni sami chcą być przez nich rządzeni. Świat podzielony jest na strefy wpływów kratistosów, gdzieś w alternatywnej przeszłości, choć nie jest dokładnie powiedziane, kiedy. Uwaga wszystkich zwraca się jednak ku Afryce, gdzie rozprzestrzenia się nieznana dotąd siła - chaos formy, który, jak szybko wychodzi na jaw, może, kiedy rozwinie się, zniszczyć całkowicie świat. Za namową innych, Hieronim Berbelek powoli podejmuje wyzwanie odzyskania dawnej potęgi.
Jak już dostrzec można po pewnych specyficznych wyrazach, które pojawiły się w tekście, greka zastępuje łacinę, jakby tej drugiej w ogóle nie było. Jest to ten element, który Dukaj wprowadził jako znak rozpoznawczy Innych Pieśni. Świat jest stricte grecki, myślenie jest greckie oraz wszystko wygląda dokładnie tak, jakby to Grecja została takim samym imperium jak Rzym. Warto zatem przypomnieć sobie nieco słowa i frazy antycznych filozofów, by potem nie łapać się za głowę przy każdym niezrozumiałym wyrazie.
Dodatkową ciekawostką jest zbudowany świat. Zacznijmy od naszej planety (która nie jest jedynym jednak planem wydarzeń): Afryka i Bliski Wschód znajdują cały czas w antyku, o czym świadczy architektura miast, stroje i obyczaje. Natomiast tam, gdzie starożytny widzieli raczej koniec świata, rozkwitło królestwo Moskwy, z tym jednak, że przypomina jak najbardziej średniowieczne miasto. Gdzieś nad morzem Śródziemnym unosi się miasto w chmurach. Jeszcze wyżej, na Księżycu, rządzi kratista Illea, uprzednio zmieniwszy to miejsce w prawdziwie ognistą planetę, gdzie ludzie dosłownie płoną (bynajmniej nic sobie z tego nie robiąc) i śmieją się kaskadą iskier. Świat został totalnie, jak widać, "zmorfowany"…
Moja antykonformistyczna dusza nie znosi przepuszczać rzeczy uznanych za ideał bez wytknięcia czegokolwiek. Niemało natrudziłem się, by cokolwiek wyszukać… A i tak nic nie znalazłem. I nie, żebym robił to z nienawiści do autora, bo w końcu Dukaj jest w gronie moich ulubionych fantastów. Inne Pieśni po prostu są idealne - dla wymagającego czytelnika. Niewymagający bowiem stwierdzi, i tu mam pewność, że książka jest słaba i nudna (nie wspomni tylko, że nic nie rozumie).
Ideał fantastyki? Tak, jak najbardziej. Mimo iż Dukaj nie jest autorem specjalnie promowanym na polskim rynku, to stałą publiczność posiada. Dziwi tylko, że obecnie więcej na półkach widać marnych autorów z marnymi pozycjami, które wydawane jako "dzieła" zalewają miejsce dla pisarzy wybitnych - dla Dukaja między innymi. W związku z wydaną reedycją książki - kto jeszcze nie przeczytał - marsz do księgarni! Pozycja obowiązkowa na półce każdego szanującego się czytelnika.