Dla tej audycji kupiłem abonament w Apple Music. It's Electric - recenzja Spider's Web
Już teraz jestem bogatszy o wiele nowych, świetnych utworów na mojej prywatnej liście odtwarzania. I o tonę anegdot ze świata gigantów rocka. Wszystko dzięki It’s Electric, nadawanej na Beats 1 audycji Larsa Ulricha, lidera Metalliki.
OCENA
Lars Ulrich to najważniejszy element zespołu Metallica. To on od samego początku komponował utwory, to właśnie on sterował karierą i poczynaniami zespołu. Był i jest prawdziwym liderem. Na scenie frontmanem jest oczywiście James Hetfield (wokal, gitara), jednak w każdym innym kontekście – wywiadów, publicznych wypowiedzi – zespół ochoczo wypycha wygadanego Duńczyka na pożarcie przez dziennikarzy czy fanów. Ku uciesze i zadowoleniu jego samego.
Zdolności perkusyjne Ulricha zdecydowanie uleciały wraz z wiekiem, zaczyna mieć on kłopoty z poprawnym odgrywaniem napisanych dekady temu przez siebie utworów. Jego pasja i energia do muzyki nie wygasły jednak ani na chwilę. Tak jak jego legendarna już gadatliwość. I tu dochodzimy do sedna tej recenzji.
Ktoś w końcu się zorientował, że Ulrich ma już tak wiele godnych opowieści i tylu przyjaciół wśród gigantów rocka, że żal byłoby tego nie wykorzystać. A że temu człowiekowi buzia się nie zamyka, to wystarczy podstawić pod nią mikrofon. Tak też zrobiło radio Beats 1, będące częścią usługi Apple Music.
It’s Electric – co tydzień nowe utwory i nowi goście, a wszystko to za 19,99 zł miesięcznie.
It’s Electric jest nadawany co tydzień, o północy, w nocy z niedzieli na poniedziałek polskiego czasu. Powtórka w poniedziałek o 12:00. Odcinki są archiwizowane, można więc w dowolnym momencie je odsłuchać, choć sama audycja jest prowadzona na żywo.
Ulrich nie prowadzi swojej audycji sam. Choć to on jest głównym DJ-em, to program pomaga realizować Steffan Chirazi, wydawca magazynu So What!. Ten pełni jednak rolę poboczną, pomagając Ulrichowi w kierowaniu strumienia świadomości na właściwe tory. Fani Metalliki określają ów strumień nawet specjalnym mianem Lars Babble. Gdy Ulrich popłynie, to nigdy nie wiadomo, kiedy skończy. I czy będzie trzymał się tematu, który zaczął.
Jak się okazuje, Ulrich ma do opowiedzenia sporo. Czy to z historii samej Metalliki, czy też z życia innych zespołów. Swoje opowieści uwiarygadnia zapraszanymi gośćmi. Niektórzy pojawiają się na chwilę (na przykład wywiad telefoniczny z Iggym Popem), inni siedzą z nim przez całą audycję, jak chociażby Dave Grohl w ostatnim odcinku.
(powyższy darmowy fragment nie jest całą audycją, pozbawiony jest puszczanej muzyki)
Gadanina Larsa i jego świetni goście to jednak tylko dodatek do muzyki, którą puszcza Ulrich w It’s Electric.
Ulrich w każdym odcinku – jak sam to określa – otwiera trzewia swojego iPoda i dzieli się ze słuchaczami swoimi ukochanymi kawałkami. Choć zdarzają się numery z bardzo wielu gatunków, w tym z popu czy hip-hopu, to dominuje tu muzyka rockowa i metalowa. Nie są to jednak oczywiste szlagiery. Lars nie puszcza Slayera, Iron Maiden, Motorhead czy innych wielkich wykonawców, ale prezentuje mało znane perełki.
Czy to numer kobiecego punkowego składu z Japonii, czy też najnowszy singiel grupy metalowej z ogarniętego niepokojem i niechęcią do kultury zachodu Afganistanu, czy też zapomnianą klasykę rocka. Uważam się za osobę całkiem rozeznaną w ciężkim graniu, a i tak po każdej audycji do swojej ulubionej playlisty dodaję nowe kawałki, których nigdy bym nie poznał gdyby nie Ulrich.
Wszystkie utwory są udostępniane w formie playlist na Apple Music po zakończeniu audycji, dla naszej wygody. Nie trzeba więc jej słuchać, by poznać cotygodniowe rekomendacje Larsa. Sama audycja moim zdaniem jest jednak warta uwagi. Lars opowiada o puszczanych przez siebie artystach bardzo ciekawe historie i anegdoty, dając im dodatkowy kontekst.
It’s Electric jest moją ulubioną audycją nadawaną w jakimkolwiek radiu. Co tydzień dostaję godzinę fajnej, ciekawej audycji okraszonej nową – choć często mającą kilka dekad – muzyką. Za to wszystko płacę 19,99 zł miesięcznie (pierwszy kwartał gratis). I to z dużą radością i satysfakcją. A Apple Music to przecież nie tylko It’s Electric na Beats 1…