Znany influencer porównał Ukraińców do psów, które "są do odstrzału". Teraz grozi "hejterom"
Jakub Czarodziej to influencer i twórca życiowych "poradników", który - mimo wzmagającej się przez lata sieciowej krytyki - nie może narzekać na brak popularności. Na początku września kontrowersyjny twórca nagrał szczujący na Ukraińców materiał, a teraz otwarcie grozi osobom, które ośmieliły się mu to wypomnieć. Ucz nas, mistrzu.
Możecie go kojarzyć. Jakub Czarodziej to ten łysy, wydziarany facet - zasłynął dzięki filmikowi, na którym chodzi po placu budowy i narzeka na dzisiejszą młodzież. Jego materiał w stylu "kiedyś to było" był w sieci wyśmiewany, ale i tak przysporzył influencerowi wielu followersów - a oni z kolei zachęcili go do płodzenia kolejnych podobnych wykwitów. Niby wszyscy śmiali się, że chłop bredzi, a tymczasem liczba obserwujących rosła - dziś sięga niemal 670 tys. obserwujących.
Czarodziej swój "przekaz" opiera na umiejętnie dobranych frazesach, które mają szansę zyskać poklask. Wie, że połowa Internetu na słowa w stylu: "dzieciaki spędzają całe dnie z nosem w telefonie, przez co zatraciły tak podstawowe umiejętności, jak adresowanie listów i patroszenie ryb" zareaguje szyderą, ale druga połowa pokiwa z przekonaniem głową.
Swoje mądrości postanowił również spisywać - nie tylko w dziwnej formie białych wierszy na facebooku, lecz także w świetnie sprzedających się książkach. Ich przesłanie to klasyczne "weź się w garść", "możesz wszystko" i "wyjdź ze strefy komfortu", tylko ubrane w bardziej bezpośrednią formę. Całość doprawiona bajkami, w których Czarodziej opowiada, jak to swoimi magicznymi sposobami ocalił tych, którzy zwrócili się do niego o pomoc.
W skrócie: facet znalazł swoją niszę i kilka dobrych lat temu stał się influencerem dla boomerów. W porządku. Problem takimi typami jak Czarodziej zaczyna się wtedy, gdy ich bełkot zaczyna ranić, antagonizować lub stwarzać realne zagrożenie.
Jakub Czarodziej szczuł na Ukraińców niczym wyćwiczona ruska onuca
Na początku września nasz pseudo-coach nagrał materiał o Ukraińcach - w pierwszych sekundach filmu podkreśla, że nie namawia nikogo do nienawiści, po czym miota klasycznymi onucowymi bzdurami i szczuje. Swoją "uzasadnioną złość" poparł, jak zawsze, opowieściami o incydentach z udziałem Ukraińców - kilka anegdotycznych historyjek, tekst o "obcych flagach ozdabiających budynki instytucji publicznych" i cyk, ksenofobia uzasadniona. Niestety, w wideo pojawia się też pewien mocny fragment, na który nie sposób machnąć ręką:
Nie wiem, skąd Czarodziej wziął takie chore "powiedzenie", ale obstawiam, że z tego samego miejsca, z którego wypływają wszystkie te androny - ze swojej przesiąkniętej uprzedzeniami głowy.
Całość obejrzycie tutaj. Ten jego wyrzyg zebrał - niestety - sporo pochwał, ale się też z należytą krytyką. Czarodziej postanowił, że wobec tego najlepiej zacząć grozić. W poście instastories napisał:
Oto Jakub Czarodziej, w rzeczywistości - Jakub Łotecki. Autor książek, w których mówi ludziom, jak powinni żyć. Influencer, który obnaża prawdziwe oblicze tego świata - bo przecież wie i widzi więcej, niż ty. Coach porównujący uciekających przed wojną ludzi do psów, które, jeśli ugryzą, należy odstrzelić.
Szkoda, że powyższy bełkot nie spotkał się z reakcją ze strony księgarń, które wciąż sprzedają jego książki. Może najwyższa pora zastanowić się nad tym, czyje wypociny stawia się na swoich półkach?