REKLAMA

James Blake walczy z formą. Recenzujemy „Assume Form”, najnowszy album brytyjskiego muzyka

James Blake razem ze swoją superbohaterską ekipą prezentuje nowy album. „Assume Form” to najbardziej wielobarwna, wymagająca i emocjonalna płyta w jego dorobku.

james blake
REKLAMA
REKLAMA

James Blake wspomina w tytule najnowszej płyty o przybieraniu pewnej formy. Z drugiej zaś strony prosi o odbieranie jej nie przez pryzmat ram czy gatunkowych ograniczeń. Jeden z najważniejszych, najbardziej wszechstronnych, jednocześnie najmłodszych (w zeszłym roku stuknęło 30 lat) współczesnych twórców muzyki z głównego nurtu zaprezentował nowy album. Najbardziej różnorodny z jego dotychczasowej dyskografii - „Assume Form”.

Niegrzeczny chłopiec, który od nauk odebranych w konserwatoriach muzycznych odwrócił się w stronę nowoczesnej elektroniki i eksperymentów, tym razem naprawdę poszalał. Wrażenie robi już sama lista gości, którzy zawitali na najnowsze wydawnictwo. Wśród nich André 3000 znany z duetu Outkast, Travis Scott, Metro Boomin, Moses Sumney i Rosalía, muzyczne objawienie zeszłego roku. Blake dekonstruuje, dzieli i łączy rozmaite gatunki. Począwszy od dubstepowych motywów, nawiązując do DJ-skiego etapu swojej kariery, przez różne odmiany r’n’b, popu i hip hopu, kończąc na delikatnych klasycznych dźwiękach klawiszy.

James Blake jak zawsze potrafi zrobić muzykę niesamowicie introwertyczną i intymną. Dokłada do tego bardzo osobiste historie i emocje, przekazane za pomocą słów. Tym razem śpiewa o problemach związanych z depresją, o poszukiwaniu spokoju, a także o swojej miłości. Wszystko podszyte jest pulsującymi beatami i mocnymi basami.

Na „Assume Form” James Blake eksperymentuje nie tyle z formą, co z własną wizją piosenkowości.

Na płycie znalazły się bardziej i mniej melodyjnie kawałki, ubrane w mniej lub bardziej skomplikowane szaty. Jednak najważniejsza jest tu piosenka - niestandardowa, niesztampowa. Oraz chęć przekazania ważnej treści. Zaczyna się od onirycznego Assume Form. Kończy zaś równie onirycznym epilogiem w postaci Lullaby For My Insomniac. Natomiast w środku - same tąpnięcia.

Blake jak nikt umie łączyć dźwiękami subtelność z szorstkością. To jednak już doskonale wiemy. Z nowej płyty dowiadujemy się za to, jak zgrabnie potrafi wpleść w to wszystko tropy muzyki latynoskiej (Barefoot in the Park) czy wątki kojarzące się z tradycją gospel (Can't Believe The Way We Flow). Zresztą, czego on nie potrafi.

REKLAMA

Albumu „Assume Form” posłuchacie na Spotify.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA