Janelle Monáe - królowa cyborgów powraca z nowym singlami, teledyskami i zapowiedzią świetnej płyty
Nowa Janelle Monáe jest piękniejsza, słodsza i jeszcze bardziej energiczna, na tyle, że końcówka tego roku będzie z pewnością należeć do niej. Jeżeli jeszcze do tego dołożymy wiadomość, że Prince i Miguel przyłożyli ręki do jej nowego krążka – The Electric Lady, to spodziewam się mieszanki iście wybuchowej.
W 2010 roku, dzięki płycie The ArchAndroid, cały świat dowiedział się, że można ambitnie, niekonwencjonalnie, a przy tym bardzo przebojowo wnieść psychodeliczny pop/soul na listy przebojów. Concept album Monáe sprzedał się świetnie i pozwolił artystce na szereg tras koncertowych, a przy tym dał czas na przemyślenia i zebranie materiału na nowy krążek.
Na The Electric Lady piosenkarka postanowiła uzewnętrznić swoje refleksje na tematy polityczne, społeczne, religijne i uczuciowe w postaci muzycznej mieszanki funky/soulu/jazzu z domieszką popu, kontynuując przy tym ideę cyborgowej wersji samej siebie. Niestety, data ukazania się krążka została wyznaczona na 10 września, trzeba więc jeszcze trochę poczekać. Nie ma jednak tego złego, bo już teraz można posłuchać dwóch singli promujących drugą płytę – Q.U.E E.N. (z udziałem Eryki Badu) oraz Dance Apocalyptic. Cały materiał został nagrany w studio Wondaland (założonym przez Janelle i Big Boia) i jak do tej pory brzmi fantastycznie. Wydaje się, że tegoroczna scena R&B jest już pozamiatana.
Razem z singlami zostały wypuszczone dwa, świetne teledyski, których akcja dzieje się w alternatywnej rzeczywistości. O ile w Q.U.E.E.N. widzimy klasyczną androidową Monáe, to w Dance Apocalyptic następuje totalna przemiana. Wokalistka z rozpuszczonymi włosami, ubrana w białe futerkowe „coś” porywa do szatańskiego, rock&rollowego tańca – aż ciężko nie pstryknąć palcami czy szurnąć nogą.
Do tego mamy tu zombie, harleyowców i szalejący tłum rodem z lat 60-tych z klatkami na głowach... Pomijając tę ostatnia rzecz, wideo bardzo przypomina Hey Ya! Outkastu. Warto nadmienić, że Dance Apocalyptic jest tylko częścią zapowiadanego wcześniej, krótkometrażowego filmu The Dance Apocalyptic (spodziewam się więcej zombie), który być może umili czas oczekiwania na longplay.
Jeżeli eklektyczny album The Electric Lady będzie tak brzmieć jak single, to kupuję go w ciemno. W końcu to Janelle Monáe, co może pójść nie tak?