REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy /
  3. Seriale

Jay-Z chce wykorzystać seksaferę z Weinsteinem i przejąć jego interesy

Na pewno słyszeliście o najnowszym hollywoodzkim skandalu z udziałem Harveya Weinsteina, legendarnego producenta, oskarżonego o gwałty i molestowanie seksualne. Jest jednak ktoś, kto w tym całym zamieszaniu widzi dla siebie szansę, by stać się częścią filmowej elity.

12.10.2017
13:54
Jay-Z Weinstein
REKLAMA
REKLAMA

Media od paru dni co chwila donoszą o kolejnych molestowanych przez Harveya Weinsteina kobiet. Słynny producent miał nakłaniać młode aktorki do „seksualnego obcowania” z nim, w zamian obiecując pomoc w rozwoju ich karier. Te, które odmówiły, zazwyczaj nie miały już szans by zaistnieć w filmach produkowanych przez TWC (The Weinstein Company).

Kariera Weinsteina wydaje się być skończona. Został zwolniony z firmy, którą założył, a wytwórnia już teraz planuje swój rebranding, by nie kojarzyć się z Weinsteinem. Otwartą kwestią pozostają jednak udziały producenta w jego wytwórni. Te akcje – jak donosi TMZ, powołując się na swoich pewnych informatorów – chce odkupić Jay-Z.

Po co Jay-Z akcje w The Weinstein Company?

Znany raper i mąż Beyonce już od pewnego czasu próbuje przebić się w Hollywood. Już teraz nadzoruje produkcję kilku mniejszych projektów, w tym kilka seriali dla Amazonu. Jego marka w Hollywood jednak – przynajmniej na razie – niewiele znaczy. TWC, mimo iż wizerunkowo skompromitowane, jest wytwórnią mającą na swoim koncie wiele dokonań. Jay-Z potrzebuje przepustki do świata Wielkich Producentów. TWC potrzebuje zmiany marki i kapitału, by naprawić szkody wyrządzone przez seksskandal Weinsteina. Obie strony mogłyby więc wzajemnie sobie pomóc.

REKLAMA

Jay-Z ma wielu przyjaciół w Hollywood i duże ambicje. Jest też jedną z bogatszych osób w branży rozrywkowej, nie wspominając o jego jeszcze zamożniejszej małżonce. Dla wszystkich wydaje się to być idealnym wyjściem z kryzysowej sytuacji.

Na razie jednak trwają ponoć tylko wstępne rozmowy, więc nic jeszcze nie jest przesądzone. Jest jednak całkiem prawdopodobne, że legenda komercyjnego rapu już niedługo będzie odpowiadać za telewizyjne i filmowe produkcje z mającej olbrzymią renomę – minus najnowszy skandal obyczajowy – wytwórni. Czy z tego mariażu ma szansę wyjść coś dobrego? Spekulować na razie nie ma sensu. Przyglądać się dalszemu rozwojowi wydarzeń: jak najbardziej.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA