REKLAMA

„Jessica Jones” po raz ostatni zawitała do serwisu Netflix. Recenzujemy otwarcie 3. sezonu serialu

Bohaterka, która jako pierwsza dostała poświęconą sobie produkcję w ramach Marvel Cinematic Universe, powróciła do serwisu Netflix. Sprawdziliśmy, jak wypadł pierwszy odcinek 3. sezonu serialu „Jessica Jones”.

jessica jones 3 sezon recenzja netflix marvel
REKLAMA
REKLAMA

W tekście omawiam 1 z 13 odcinków 3. sezonu serialu „Jessica Jones”.

Netflix kilka lat temu oczarował fanów zapowiedzią współpracy z Marvel Television. Jej owocem były seriale takie jak „Dardevil”, „Jessica Jones”, „Luke Cage”, „Iron Fist”, „The Defenders” i „The Punisher”. Produkcje osadzono w ramach Marvel Cinematic Universe - tej samej fikcyjnej rzeczywistości, w której pojawiają się znani z ekranów kin członkowie formacji Avengers.

jessica jones 3 sezon recenzja netflix marvel

Było to coś nowego, odświeżającego. W przeciwieństwie do filmów, gdzie stawki są zwykle najwyższe z możliwych, w serialach bohaterowie nie skupiali się na ratowaniu świata. Bronili co najwyżej miasta, ale najczęściej skupiali się na dzielnicy, ulicy, albo - tak po prostu - na swoich bliskich.

Radość fanów komiksów trwała jednak tylko kilka lat.

Obie firmy, czyli Marvel i Netflix, wzięły niedawno bardzo brzydki rozwód. Wszystko za sprawą Disneya, który kilka lat temu rozdawał licencje na superbohaterów różnym stacjom telewizyjnym i serwisom VOD, podobnie jak wydawnictwo Marvel rozsprzedało jeszcze wcześniej prawa do swoich postaci studiom filmowym.

Myszka Miki niedawno postanowiła, że teraz będzie kręcić seriale w ramach MCU samodzielnie. Już w tym roku zadebiutuje Disney Plus, czyli zupełnie nowa usługa VOD na rynku. W rezultacie 3. sezon „Jessiki Jones” to już ostatnie 13 godzin materiału na licencji Marvel Television, jakie trafią do serwisu Netflix.

jessica jones 3 sezon recenzja netflix marvel

I w ogóle tego nie czuć.

Decyzja o tym, by zamknąć wszystkie projekty, nadeszła w momencie, gdy zdjęcia do nowej „Jessiki Jones” już trwały, a scenariusz był napisany. Na twórców spadło ciężkie brzemię - musieli nie tylko zamknąć swój serial, ale i cały projekt. Pozostali twórcy zostali na lodzie pomiędzy sezonami.

Jak na razie widziałem tylko jeden odcinek 3. sezonu „Jessiki Jones”, który dziś zadebiutował i… zgodnie z oczekiwaniami to, tylko i aż, kolejny rozdział opowieści o obdarzonej supermocami i wiecznie naburmuszonej prywatnej detektyw. I już na starcie scenarzyści nakreślają, o czym będzie nowy sezon.

Co to znaczy być superbohaterem?

Jessica bardzo nie lubi tego określenia. Ma dobre serce i stara się postępować właściwie. Nie zakłada jednak obcisłego stroju, by walczyć ze złem i występkiem. Zamiast tego skupia się na swojej pracy, a jeśli już wykorzystuje nadludzką siłę, to raczej przypadkiem i dopiero wtedy, gdy ktoś ją wkurzy.

jessica jones 3 sezon recenzja netflix marvel

Ta praca radości jednak jej nie daje. Już na wstępie widzimy finał jej kolejnej sprawy. Jones wyśledziła za granicą mężczyznę, który uciekł z kraju ze swoim dzieckiem w wyniku kłótni z byłą żoną. Protagonistka odzyskała dzieciaka, ale okazuje się, że matka dziewczynki to faktycznie straszna zołza.

Słyszy na odchodne od dziecka, że „Kapitan Ameryka nigdy by tego nie zrobił”.

I to prawda, ale Jessica nigdy nie miała ambicji, by być kolejnym Steve’m Rogersem. Mieszka co prawda w Nowym Jorku i ma nadludzką siłę, tak jak on, tak samo jak intuicyjnie wie, co jest dobre, a co złe - ale to tyle. Walczy ze swoimi demonami najlepiej, jak potrafi, ale w głębi serca nie jest rycerzem na białym koniu.

Niestety pech chciał, że spokojna egzystencja nie jest Jones pisana. Po kilku miesiącach względnego spokoju, nagle wszystko jej i jej bliskim zaczyna walić się na głowę. Trochę tylko szkoda, że nie mogliśmy obserwować dłużej jej codzienności.

jessica jones 3 sezon recenzja netflix marvel

Cieszy jednak, że „Jessica Jones” w 3. sezonie rozkręca się powoli.

W pierwszym odcinku nie poznajemy nawet nowego arcywroga Jones. Jedynie z zapowiedzi 3. sezonu wiemy, że w tym roku na drodze Jessiki stanie bardzo inteligentny psychopata. Serial na początku woli pokazać nam szerzej nową rzeczywistość bohaterów drugoplanowych - a to w większości dobrze znane nam twarze.

Razem z Jones powracają w tym roku m.in. Trish, Malcolm oraz Jeri Hogarth. Każda z postaci ma swój własny wątek, który przeplata się w mniejszym lub większym stopniu z historią głównej bohaterki. Każdy z nich ma potencjał stać się naprawdę angażującą, kilkuwymiarową i wzruszającą historią.

Przyznam, że już nie mogę się doczekać, aż obejrzę kolejne odcinki.

Po seansie pilota mam spory niedosyt. To oczywiście prawda, że po dwóch sezonach nie sposób uciec od pewnych schematów, ale Jessica Jones to bardzo zgrabnie rozpisana bohaterka, a jej historia nadal w pełni nie wybrzmiała. Jestem niezmiernie ciekawy, co dalej ją czeka i już wiemy, przy czym spędzę cały weekend.

jessica jones 3 sezon recenzja netflix marvel

Szkoda tylko, że podczas seansu z tyłu głowy cały czas mam świadomość, że jak tylko się zakończy, będzie to też koniec pewnej epoki. Marvel Cinematic Universe to może i jest jedno spójne uniwersum, jednak w ten jego zakątek pokazywany przez lata przez Netfliksa już raczej nigdy nie zajrzymy.

REKLAMA

Niestety w przeciwieństwie do kinowej serii „Avengers”, która doczekała się pięknego końca pewnego etapu, już teraz wiemy, że zostaniemy odcięci w brutalny sposób. Otwartym pytaniem pozostaje, czy mimo to „Jessica Jones” będzie godnym pożegnaniem Netfliksa i Marvela, czy też zostawi w sercach widzów pustkę.

Serial znajdziecie w serwisie Netflix.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA