Usunięta scena z "Jurassic World" to najdziwniejszy materiał, jaki dzisiaj zobaczysz
To musi być niezwykle trudne zadanie – nakręcić film, a później pociąć go tak, aby zmieścił się w te dwie godziny kinowego czasu. Niczym edycja pracy zaliczeniowej – szkoda każdego usuniętego zdania. Jednak patrząc na scenę, która ostatecznie nie znalazła się w Jurassic World, reżyserowi Colinowi Trevorrowi możemy być jedynie wdzięczni za zdecydowanie.
Jurassic World nie był filmem dobrym. Był za to filmem trafiającym w możliwie szerokie gusta, generując rekordowe zyski i otwierając reżyserowi drogę do nakręcenia nowych Gwiezdnych wojen. Taka papka dla każdego, w której znajduje się akcja, widoki, wybuchy, romanse, niebezpieczeństwo, no i oczywiście dinozaury. Gotowy przepis na sukces, który umiejętnie podany, przynosi gigantyczne zyski.
Colin Trevorrow stanął na wysokości zadania i zaserwował nam danie uniwersalne, pod każde gusta i byle jakie oczekiwania.
Dla mnie Jurassic World był filmem bardzo niespójnym. Produkcją, która posiadała naprawdę świetne sceny, ale również momenty pozbawione sensu, a nawet takie, za sprawą których czułem autentyczne zażenowanie i wstyd, niespokojnie wiercąc się w kinowym fotelu. Opublikowana w sieci, niewykorzystana w filmie scena bez dwóch zdań należałaby właśnie do tej ostatniej kategorii:
Nawiązanie do kultowego Parku Jurajskiego, w którym również pojawiają się gigantyczne odchody dinozaura, jest widoczne jak na dłoni. O ile jednak scena z triceratopsem była zobrazowaniem pewnej naturalności i bezkompromisowości przyrody, tak tym razem… Sam nie wiem, co mogę napisać. Widok Bryce Dallas Howard smarującej się odchodami na pewno posiada pewne walory, ale niekoniecznie są to walory estetyczne.
Wiele bym oddał, aby zobaczyć wszystkie wycięte sceny z letnich blockbusterów. Zwłaszcza rozczarowujących hitów pokroju Avengers: Czas Ultrona czy właśnie Jurassic World. Skoro w tych filmach znalazło się mnóstwo słabych scen, wyobraźcie sobie, na jakim poziomie musiały być zrealizowane te, które ostatecznie nie trafiły do finalnej wersji filmu! Powyżej mamy tego przedsmak. Jako miłośnik kina klasy B, C, D i Z, chciałbym więcej.