REKLAMA

Na Nosowską spadł hejt za wyśmiewanie Derpienski. A przecież ona mistrzowsko piętnuje głupotę

Od kilku dni internet żyje aferą z udziałem Kasi Nosowskiej i Caroline Derpienski, której tak bardzo nie spodobała się parodia Nosowskiej w reklamie roślinnego mleka wymierzoną w celebrytkę mieszkającą z Miami, iż pozwała firmę promującą mleczne produkty na grube miliony. W tej sprawie ludzie podzielili się na dwa obozy. Jedni uważają, że parodia Nosowskiej jest jak najbardziej uzasadniona, drudzy, że artystka, mocno przesadziła, wyśmiewając się z celebrytki. Tyle, że to przecież nie do końca śmianie się z niej samej, choć Caroline mocno robi ludzi w balona, a piętnowanie głupoty i pustego celebryckiego wizerunku.

Kasia Nosowska, Caroline Derpienski
REKLAMA

Ci, którzy śledzą od dawna Instagram Kasi Nosowskiej, wiedzą, ze artystka lubi od czasu do czasu pokomentować satyrycznie otaczającą ją rzeczywistość. Niedawno nawiązała współpracę reklamową z jedną firm, promujących m.in. mleko roślinne. Nie ma w tym absolutnie nic złego, w końcu najwięksi aktorzy też reklamują rozmaite produkty.

REKLAMA

Pozew za parodię i dwa obozy w aferze Nosowska vs Derpienski.

Kilka tygodni temu opublikowała filmik gdzie postawiła pójść również w satyrę i skomentować w reklamie tych samych produktów język angielski naszej głowy państwa, choć w żadnym miejscu nie pada nazwisko prezydenta. Filmik przeszedł bez echa. Kilka tygodni później do sieci trafiły dwa wideo, gdzie do reklamy Nosowska wplotła parodię pewnej celebrytki mieszkającej w USA i opowiadającej o swoim bogactwie. W filmikach Kasia jest "Kate Nosauski", która odpowiednio wystylizowana, "na bogato", z białymi jak śnieg zębami, z mocnym amerykańskim akcentem opowiada o swoim idealnym życiu w Stanach. Nigdzie oczywiście nie pada nazwisko parodiowanej Derpienski, choć skojarzenia się przecież oczywiste.

Caroline tak bardzo oburzyła się instagramową parodią, iż postanowiła pozwać firmę Danone na aż 50 mlionów, oskarżając przy tym Kasię Nosowską o m.in, hejt, mowę nienawiści oraz gaslighting. Sama firma tłumaczy, że nie widzi w formie reklamy nic złego, a Kasia ma pełną dowolność w kwestii przygotowanych i publikowanych materiałów w social mediach. Ja osobiście uważam, że akcenty satyryczne i komentowanie różnych zjawisk, również tych show-biznesowych w reklamie to znacznie lepszy pomysł, niż sztuczne zachwalanie produktów danej marki.

Satyryczne filmiki przemieniły się w zajadłą dyskusję i dwa obozy. Jedni uważają, że Nosowska przesadziła i nie powinna naśmiewać się z drugiego człowieka. Dziennikarka "Wysokich Obcasów" podkreśliła, że szydera z celebryckiego świata nie przystoi Kasi, bo ta nie jest stand-uperką ani kabareciarą. Czyli co, stand-uperzy mogą jechać po wszystkim, a znana piosenkarka już nie? Poza tym, "Wysokie Obcasy" nie popierają tego, jak kobieta może robić coś takiego kobiecie. Tak jakby wciskanie ludziom kitu przez Derpienski było w porządku. Kilka tygodni temu wyszło na jaw, że cała ta zagraniczna kariera Caroline jest bardzo, ale to bardzo mocno naciągana. Autorka tekstu przyznała, że po tym, gdy jasno określiła swoje stanowisko w związku z tą aferą, spadł na nią wielki hejt. Tego oczywiście nie popieram, wylewanie wiadra pomyj za to, że ktoś wyraża swoje zdanie, jest słabe.

Nosowska piętnuje głupotę i wyśmiewa powierzchowność niektórych pseudocelebrytek

Jednak nie zgadzam się, jakoby Nosowska nie miała szacunku do drugiego człowieka w prezentowanych materiałach. Kasia w filmikach, które momentami są moim zdaniem bardzo zabawne, obnaża głupotę, powierzchowność influencerską, materializm i mechanizmy, które rządzą celebryckim światem. Jest ogromne nawiązanie do Caroline, która pamiętajmy, że mocno robi ludzi w bambuko, mówiąc o wielkich znajomościach w świecie zagranicznego show-biznesu, hitowych okładkach magazynów oraz gdzie ona była, co ona nie robiła.

Tyle, że wiele z tych rzeczy jest po prostu kłamstwem, co sprawdzał zresztą swego czasu dziennikarz Spider's Web Jakub Wątor oraz dziennikarze magazynu "Wprost". Caroline Derpienski nazywa Nosowską "babcią" zazdrośnicą, podważa jest dorobek artystyczny, a do firmy Danone kieruje słowa, że ich reklamy oglądają nieletni, dając im zły przykład. A jaki przykład daje Caroline młodym dziewczętom, mówiąc, że ma na sobie stylówki za 100 tysięcy złotych, a za granicą jest znana z tego, że nie ma żadnego talentu, ale jest ładna i to dzięki temu robi karierę. Poza tym, co najgorsze kłamie, wciskając kit dookoła o wielkich znajomościach, m.in. z Kendall Jenner, która "postawiła jej szota" i publikując wątpliwej jakości fotomontaże na Instagramie. Ostatnio pokazała, jak "pozuje" w towarzystwie modelki Iriny Shayk.

REKLAMA

Być może ludzie krytykujący Kasię Nosowską za tę parodię i nazywając ją boomerką, atencjuszką, sprzedajną gwiazdą, bo śmiała wziąć udział w reklamie, nie do końca zrozumieli przesłanie tych materiałów. Ja osobiście uważam, że Nosowska absolutnie nie powinna dostawać batów za piętnowanie głupoty, powierzchowności gwiazd i budowaniu swojej kariery tak naprawdę na niczym. Jeśli miałabym za coś skrytykować Nosowską, to jedynie za to, że zagościła w podcaście Żurnalisty, osoby, która oszukała mnóstwo ludzi. Może nie wiedziała o tym, a może miała gdzieś przeszłość Żurnalisty. Natomiast parodia celebrytki, która postanowiła namieszać w "waszym, nie moim show-biznesowym świecie", wyszła jej znakomicie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA