REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Darmowe kino: Grindhouse: Death Proof

Quentin Tarantino twierdzi, że „Grindhouse: Death Proof” to najsłabszy film, jaki stworzył. Jest on natomiast jedną z dających największą frajdę produkcji spod jego nazwiska.

28.02.2013
14:46
Darmowe kino: Grindhouse: Death Proof
REKLAMA

Motyw zemsty okazuje się stałym elementem filmów cudownego dziecka Hollywood. Zawsze jednak ukazuje go ze specyficznym dla siebie dystansem i serwuje groteskową, przerysowaną przemoc. To samo, ale na mniejszą skalę niż w „Kill Bill” czy „Bękartach wojny”, dotyczy „Death Proof”. Podzielono go na dwie części. W pierwszej, stosunkowo mało wciągającej, zemsta się nie pojawia i widzimy ją dopiero w tej drugiej, znacznie ciekawszej. Tarantino trochę zabrakło pomysłu na scenariusz, bo początkowo rozmienia się na drobne opowiadając historię czterech dziewczyn, które zabija swoim samochodem psychopatyczny kaskader. Jest nieco nudno i dopiero później, gdy poznajemy inne bohaterki, zaczyna się porządna akcja.

REKLAMA

Abernathy, Zoe, Kim i naiwna Lee stanowią zgrany i ciekawy duet. Wszystkie mają cojones (Tarantino lubi takie kobiety w kinie), więc psychol-kaskader nie wie, że tym razem trafił nie na ofiary, lecz niebezpiecznego wroga. Odegrał go znakomicie, bez popadania w przerysowanie, Kurt Russell. Rozbraja scena, kiedy po tym jak zabija Zoe (a przynajmniej tak mu się wydaje), wysiada z auta i śmieje się do rozpuku, w efekcie czego wkurza jej przyjaciółkę, Abernathy. Ta strzela i trafia go w ramię, na co zdziwiony psychopatyczny kaskader z żalem w głosie krzyczy: „za co?!”. Najpiękniej wypada jednak końcówka filmu, kiedy dziewczyny dorywają psychola.

REKLAMA

Ciekawa jest sama atmosfera „Death Proof” stylizowanego na kino lat 60. i 70., kiedy nie brakowało skaczącego czy „zabrudzonego” obrazu. Mamy tu sporo zabawnych sytuacji i dialogów, dzięki czemu całość jest nie tylko ciekawa pod względem formy, ale i dodatkowo bawi. Dziewczyny są natomiast ostre (tak w słowach, jak i czynach) oraz wyraziste.

„Death Proof” to jedna z przyjemniejszych rzeczy, jaką nakręcił Tarantino. Jego siła, mimo umiarkowanie udanego początku, tkwi w prostocie, scenach akcji, postaciach i humorze. Tym bardziej więc cieszy, że produkcję obejrzymy za darmo na Onet VOD.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA