REKLAMA

Kolejny zwiastun Sharknado 2 – czyli jak sprzedać Syf(y) i wmawiać ludziom, że jest fajny

SyFy robi syf, do tego się przyzwyczaiłem, ale jeżeli syf sprzedaje się jako ”zły, że aż dobry”, to jest to wkurzające. Zeszłoroczny fenomen "Sharknado" nie był wynikiem nagłego zachłyśnięcia się beznadziejnością i uznaniem tego za coś „super”. To zaplanowana strategia, podążanie za modą „ten film jest tak zły i wszyscy o nim mówią, że muszę go obejrzeć”. SyFy wykorzystało to w 100% i teraz wypuszcza kolejną tanią (ale w tym przykrym znaczeniu) produkcję – "Sharknado 2".

Kolejny zwiastun Sharknado 2 w sieci
REKLAMA

REKLAMA

Zły film jest dobry, kiedy twórcy nie mają absolutnie pojęcia (no może troszeczkę), że ich dzieło jest potwornym dzieckiem kinematografii. Tak było w przypadku "The Room" (chociaż Tommy Wiseau twierdził inaczej) i "Birdemic" – przy części drugiej reżyser zrozumiał, że zrobi hajs tylko wtedy, kiedy zrobi jeszcze gorszą szmirę i „popsuł” swoje dzieło.

SyFy produkuje jednak gnioty, bo tak jest wygodniej i robi to świadomie. Beznadziejne dialogi, przykre dla oczu efekty specjalne i "śmieszne" aktorstwo (m.in. Tary Reid) są zamierzone. Prawdziwe gnioty, które dobrze się ogląda, to wynik braku talentu (i błędnego przeświadczenia twórcy, że jest inaczej), dziwnej wizji, zażywania czegoś nieodpowiedniego i małego budżetu. "Sharknado 2" zamiast tego, jest wytworem dobrze nakręconego hype’u.

REKLAMA

Dlatego też "Sharknado 2" trafia na małe ekrany i pewnie znów odniesie sukces, mimo że fabuła o tornadach z rekinami w środku (atakującymi Nowy Jork) wydaje się już całkowicie wyeksploatowana – czyli tak jak "Birdemic 2". Premiera 30 lipca, zamierzacie oglądać?

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA