REKLAMA

Korn - Follow the Leader

Czyli o tym jak postanowiłem odświeżyć pewien zabytek...

Rozrywka Blog
REKLAMA

W poprzednim wydaniu zinu mój redakcyjny kolega zrecenzował najnowszą propozycję Korn'a "Unplugged". Opinie na temat tego "dzieła" (płyty, nie recenzji ;)) zachowam dla siebie, gdyż obfituje ona w słownictwo powszechnie uznawane za wulgarne oraz pojawiają się w niej określenia związane z anatomią człowieka, a konkretniej z układem rozrodczym, których młodsi czytelnicy mogą nie zrozumieć ;). Żarty żartami, ale uważam to za skandal, iż tak dobry zespół wydaje po kolei dwa żałośnie słabe albumy. Kryzys? Pewnie tak… Aby otrzeć łzy tym wszystkim, którzy opłakują starego dobrego Korna, postanowiłem napisać kilka słów o pewnej kasecie (nie tylko dinozaury ich używają ;)), która bardzo często gości w "kieszeni" mojego odtwarzacza. Wydany w 1998 roku "Follow the Leader" to jednocześnie moja pierwsze oraz moja ulubiona pozycja Korna…

REKLAMA

Po pierwszym utworze człowiek zaczyna się modlić "Boże spraw żeby pozostałe były równie genialne!". "It's on" to prawdziwy majstersztyk. Genialne połączenie ciężkiego riffu wraz z charakterystycznym dla ówczesnego Korna (słyszeliście coś podobnego na cukierkowym "See You On The Other Side"?) "brudnym" brzmieniem tworzy mieszankę wybuchową. Nie mówiąc już o świetnym głosie Jonathana Davisa… "Freak On A Leash" jest dużo bardziej melodyjny, nieco lżejszy a co za tym idzie największe pole do popisu ma tutaj wokalista. "Szczekanie" Jonathana pod koniec utworu jest już legendarne. Świetne wrażenie zrobił na mnie "Dead Bodies Everywhere". "Kołysankowy" to tylko cisza przed burzą, którą niewątpliwie jest ostry refren. Dalej mamy "Children of the Korn", w którym gościnnie wystąpił raper Ice Cube. A skoro przy gościach jesteśmy, to dodam że obok Ice Cube'a możemy posłuchać Freda Durst'a z Limp Bizkit oraz Trevanta Hardsona. Piosenki z ich udziałem (z Fredem - "All in the Family", a Trevanta słychać podczas wykonywania "Comeltosis") łączy wspólny hip-hopowy podkład. W mojej ocenie zrobiono to całkiem przyzwoicie, tak więc wprowadzenie tego typu elementów na ten album jest ciekawym urozmaiceniem. Z mojej strony dodam jeszcze tyle, iż z gości najlepiej prezentuje się wokalista Limp Bizkit w utworze "All in the Familly". Tekst jest całkiem miłą wymiana zdań między nim a Jon'em. Od razu widać, że ci panowie się bardzo lubią ;) Drugą stronę mojej kasety (ależ to brzmi...) rozpoczyna bardzo przyzwoity "Reading My Place". Po nim przychodzi pora na numer "Justin", który zespół zadedykował śmiertelnie choremu chłopcu. Miły gest... Całkiem niezły "My Gift to You" to utwór ostatni. Rozpoczyna go grający na dudach Jonathan. Ach, gdyby tak częściej zespół z nich korzystał...

Co tu dużo pisać... "Follow the Leader" to album bardzo dobry. Zieje od niego prostotą i banałem niekiedy, ale to drobny mankament którego czepiają się największe marudy ;). Zamiast słodziutkich pop'owych cukierków, którymi zostaliśmy poczęstowani przy okazji "See You On The Other Side" (co innego że po tych słodyczach zbierało się człowiekowi na wymioty...) mamy tu brudne i mroczne brzmienie, które swego czasu było znakiem rozpoznawczym Korn'a. Reasumując, "Follow the Leader" to stara, dobra szkoła nu metalu. Grzech nie mieć, świętokradztwo nie przesłuchać!

Zawartość:

1. It's on!

2. Freak on A Leash

3. Got the Life

4. Dead Bodies Everywhere

5. Children of the Korn

6. B.B.K. pretty

7. All in the Family

8. Reclaim My Place

9. Justin

10. Seed

REKLAMA

11. Cameltosis

12. My Gift to You

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA