REKLAMA

„Kto zje zielone jajka sadzone” Netfliksa to fenomenalna animacja, która przekona i dzieci, i dorosłych

Tak, mam 30 lat i zachwycam się animacją dla dzieci. I wy też powinniście, bo „Kto zje zielone jajka sadzone” to kapitalna przygoda.

kto zje zielone jajka sadzone
REKLAMA
REKLAMA

Dr. Seuss, czyli Theodor Seuss Geisel, to legenda opowieści dla dzieci. W Polsce nie jest może tak znany, jak w Stanach Zjednoczonych, ale stworzeni przez niego bohaterowie zrobili niejednokrotnie wielką międzynarodową karierę. Najlepszym przykładem jest chyba Grinch, który pierwszy raz pojawił się właśnie w książce pod tytułem „Grinch: Świąt nie będzie". Animacja „Kto zje zielone jajka sadzone” oparta jest o książkę o tym samym tytule.

I jest to animacja zachwycająca na niemal każdym poziomie.

Z animacjami dla dzieci często bywa tak, że są tylko dla dzieci, a rodzic, który spędza czas ze swoją pociechą nudzi się, wiedząc, że przed telewizorem nie znajdzie nic dla siebie. Z „Kto zje zielone jajka sadzone” jest jednak inaczej. Już od pierwszych minut widać, że chociaż historia skierowana jest do młodszego odbiorcy, to jest na tyle zabawna i złożona, że może podobać się również dorosłym.

Najmocniej przejawia się to w dowcipie, bo chociaż poczucie humoru to rzecz wyjątkowo subiektywna, to mogę was zapewnić, że jeśli chociaż odrobinę lubicie absurd, to będziecie bawić się świetnie. Najlepsze jest jednak, że dowcipy nie zasadzają się tylko na niecodziennych i oderwanych od rzeczywistości scenkach czy dialogach, ale również na stronie wizualnej. Animacja, jej styl i sposób prowadzenia narracji i budowania sytuacji doskonale współgrają ze stylem, ale też sama animacja kryje w sobie masę mniej lub bardziej ukrytych żartów.

Fabularnie też jest nieźle.

Historia opowiada o zrzędliwym i rozgoryczonym wynalazcy, któremu nic w życiu nie wychodzi. Los chce, że na drodze spotyka swoje zupełne przeciwieństwo i chociaż bardzo tego nie chce, los wiąże tych bohaterów na dobre i na złe. Dodatkowo w tle pojawia się zły milioner (miliarder być może), który upatrzył sobie stworzenie z pewnego zagrożonego gatunku. Tak się jednak składa, że ów potworek jest w rękach wspomnianej wcześniej pary bohaterów. Do tego dodajmy jeszcze bezwzględnych (w pewnym sensie i z przymrużeniem oka) przestępców i dziewczynkę, której nadopiekuńcza matka nie pozwala się wyszaleć i otrzymujemy naprawdę wybuchową mieszankę nieoczywistych postaci.

Moim największym zarzutem dotyczącym animacji jest tempo akcji. Fabuła rozwija się tu bardzo leniwie, a poszczególne gagi trwają po kilka długich minut, chociaż najzabawniejsze, co miały do zaoferowania można było pokazać znacznie szybciej. Zanim dobrze fabuła się rozwinie, musi minąć sporo czasu, co jest o tyle dziwne, że zarówno bohaterowie, jak i pomysł na przygodę są tak energiczni, ciekawi, że aż chce dowiedzieć się, co wyniknie z ich spotkań. Na to jednak niestety trzeba chwilę poczekać.

REKLAMA

Na wyróżnienie zasługuje również casting. W angielskiej wersji językowej głosu bohaterom udzielili m.in. Michael Douglas, Diane Keaton, Jillian Bell czy Adam Devine.

Cały sezon serialu „Kto zje zielone jajka sadzone” jest już dostępny w serwisie Netflix.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA