REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Recykling z antycznych Chin - Kung Fu Panda 3 musi odsapnąć

DreamWorks nie daje odpocząć swojemu najlepszemu wojownikowi. Tym razem panda Po musi obronić Chiny przed bawołem Kai, który… To i tak nie ważne. Historia tym razem nie odgrywa żadnej istotnej roli.

03.04.2016
17:48
Recenzja Kung Fu Panda 3 - recykling z antycznych Chin
REKLAMA
REKLAMA

Kung Fu Panda 3 wprowadza najnudniejszego, najmniej ciekawego antagonistę w historii serii. Potężny, muskularny bawół pojawia się nagle, nie posiada ciekawej historii ani oryginalnego charakteru. Nijak mu do świetnego pawia z poprzedniej odsłony, silnie zespolonego z historią Po. Bawół Kai jest, ponieważ musi być. To taki klasyczny worek treningowy, co by widzowie nie narzekali, że w Kung Fu Panda 3 zabrakło kung fu.

kung fu panda 3 recenzja class="wp-image-61663"

Najważniejszy wątek tyczy się pandy Po, po raz kolejny szukającej własnej tożsamości.

Chociaż Po okazał się legendarnym smoczym wojownikiem, jego mistrzowie nie dają mu spocząć na laurach. Panda musi zamienić się z ucznia w nauczyciela, trenując kolejne generacje mistrzów walk. Co oczywiste, Po początkowo zupełnie nie nadaje się do tej roli. Pozwala to twórcom po raz trzeci prezentować kadry ze smutnym niedźwiedziem, wątpiącym we własną wartość i kompetencje. TO. JUŻ. BYŁO!

Wojownicza panda to świetny, przełamujący stereotypy główny bohater. Niestety, kolejny regres tej postaci do poziomu „nic nie wiem, nic nie rozumiem, nic nie potrafię” jest zwyczajnie nudny. Kung Fu Panda 3 to przeżywanie dokładnie tych samych problemów, co w dwóch poprzednich filmach. Tyle tylko, że na nieco gorszym poziomie.

kung fu panda 3 recenzja 4 class="wp-image-61666"

Pod względem dialogów i gagów, Kung Fu Panda 3 to najsłabsza odsłona. Co nie znaczy, że zła!

REKLAMA

Animacja wciąż trzyma odpowiedni poziom. Dzieci zapewne będą bawić się doskonale, za to dorośli… cóż, dacie radę wysiedzieć. Brakuje tutaj świeżości pierwszej części, brakuje ciekawych kreacji z drugiej odsłony serii, ale to wciąż solidna produkcja. Podczas seansu czuć, że twórcom kończą się pomysły. Mimo tego, producenci docierają do napisów końcowych z tarczą, nie na tarczy.

To powinna być ostatnia przygoda sympatycznego Po. Scenarzyści wycisnęli z jego historii absolutnie wszystkie soki. Miś po raz kolejny uratował Chiny i warto by było nareszcie dać mu spokój. Potencjał drzemiący w tej postaci został maksymalnie wyeksploatowany. Przynajmniej z perspektywy dorosłego widza.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA