To nie była tylko jedna wpadka. Widzowie “The Last of Us” wyłapali więcej błędów w serialu
Jak widać - zdarza się nawet najlepszym. Okazuje się, że nowy odcinek „The Last of Us” może poszczycić się nie jedną, a dwoma wpadkami montażowymi. Widzowie wyłapali kolejne potknięcie, które musiało umknąć wszystkim pracującym przy postprodukcji osobom.
Widzom znakomitej adaptacji słynnej gry wideo - serialu „The Last of Us” od HBO - nie umknął pewien wcale nie tak bardzo rzucający się w oczy błąd w 6. odcinku. W scenie, w której Joel i Ellie przechodzą przez most, ujęcie z góry rejestruje cały zaśnieżony krajobraz okolicy. W pierwszej chwili wydaje się ona bezludna, wystarczy jednak odrobina uwagi, by dostrzec członków ekipy filmowej po lewej stronie kadru. Jest to błąd, który łatwo usunąć, najpewniej więc wkrótce epizod zostanie podmieniony na poprawioną wersję.
A teraz okazało się, że do odcinka przedostała się jeszcze jedna wpadka.
The Last of Us: fani wyłapali kolejny błąd w 6. odcinku
Jeden z widzów zauważył błąd, który łatwo przegapić, ale gdy już się go dostrzeże - wydaje się dość spory. W scenie przy stajni widzimy, że gdy Ellie podchodzi do konia, ręka członka ekipy podpiera szczękę zwierzęcia. Oczywiście, nie jest to wpadka z rodzaju najbardziej kardynalnych, albo rzucających się w oczy jak niesławny kubek Starbucksa w „Grze o tron” - jednak od czasu tamtego niedopatrzenia HBO, widzowie uważniej śledzą seriale stacji, polując na rozmaite niedokładności filmowców.
Poza tym widzowie nie wyłapali dotychczas więcej poważniejszych wpadek - nie licząc może pewnego niedopatrzenia geograficznego, na które uwagę zwrócił sam Stephen King. Chodzi o podpis „10 mil na zachód od Bostonu” w miejscu, w którym kamera obejmuje piękny, górzysty teren. 16 km jest jednak w rzeczywistości zbyt małą odległością od tego miasta, by mogły tam znajdować się podobne widoki. Kadr przywodzi na myśl raczej północny zachód USA lub, rzecz jasna, Kanadę (a dokładniej: Góry Skaliste), gdzie serial HBO był kręcony.
Innego rodzaju „błędem” - a raczej elementem serialu, który nie potoczył się zgodnie z planem - okazała się… żaba. W 2. odcinku „TLoU” bohaterowie przeprawiali się przez wypełniony wodą stary hotel, a na stojącym w nim fortepianie siedziała sobie mała żaba. Z jakiegoś powodu bardzo przypadła widzom do gustu (tak bardzo, że stała się viralem), tymczasem okazuje się, że jej ekranowe losy miały potoczyć się inaczej. Neil Druckmann przyznał, że żabka miała być skonsumowana przez ptaka - ten jednak nie chciał współpracować, więc pomysł ostatecznie przepadł.
Fortepianowej żabki by nie było… gdyby fortepianowy ptak zrobił swoje! Widać nic nie dzieje się bez powodu. I zanim ktoś wyciągnie pochopne wnioski - ptak miał zjeść fałszywą żabę, czego nigdy nie zrobił!