Ironią losu naszych czasów jest fakt, że potrzeba popularnego milionera, właściciela jachtów, samochodów i prywatnych samolotów, by zwrócić uwagę świata na problem zmian klimatycznych, w dużej mierze będących dziełem człowieka.
No, ale mleko się rozlało, więc teraz pozostało nam już tylko chwytanie się zdecydowanych działań i akcji. Kocham sztukę (przede wszystkim kino i muzykę), ale mimo wszystko nie wierzę, że ma ono jakikolwiek wpływ na losy świata i ludzi. Może natomiast być czasem niewygodną przypominajką bądź dziełem, które otworzy ludziom oczy na problemy z jakimi musimy się już mierzyć. Dlatego też, zwrócenie masowej uwagi na dokument badający zagadnienie globalnego ocieplenia i zagrożeń jakie nas w związku z tym czekają (i już dotykają), poprzez zatrudnienie hollywoodzkiej gwiazdy, w postaci Leonardo DiCaprio to jednak dobry ruch. Poza tym, potrzeba więcej znanych ludzi, którzy w taki pożyteczny sposób wykorzystywaliby swoją popularność i wizerunek.
"Before the Floyd" wyreżyserował zdobywca Oscara, Fisher Stevens. Globalna premiera filmu już 30 października na kanale National Geographic.