Może nie znam się na żartach, ale budowanie parodii na używaniu blackface mnie nie śmieszy. Malowanie twarzy na czarno, kajdan na szyi i dwie laski, które nie wiedzą co ze sobą zrobić, mają być odpowiedzią na amerykański hit "Wiggle" od Jasona Derulo i Snoop Dogga? Problem w tym, że polskim parodystom brakuje klasy, a o blichtrze amerykańskiego oryginału mogą pomarzyć.
Postawmy sprawę jasno, "Wiggry" nie są szczytem artyzmu, ale domyślam się, że nie o to twórcom chodziło. Beat skopiowany żywcem z oryginału jakoś też mnie nie razi, a tekst uważam za sympatyczny, choć mało błyskotliwy i zabawny. Problem leży w czym innym. Czy klip do kawałka naprawdę musi być tak żenujący i przypominać mi o tym, że polska parodia zawsze musi opierać się na stereotypach?
Chociaż parodia to może nieodpowiednie słowo, bo tej nie do końca rozumiem. Co Letni Chamski Podryw chce parodiować? To, że polskich raperów nie stać na taki klip jak Snoopa i Derulo? Bo nie powie mi nikt, że polscy (ekhm) raperzy/prześmiewcy czepiają się pół nagich dziewczyn pląsających wesoło przy wpadającym w ucho beacie. Pytam serio, co Letni Chamski Podryw chce parodiować w "Wiggrach"? Na czym polega żart?