Znamy już pierwszy utwór z mającej niedługo się ukazać płyty One More Light zespołu Linkin Park. I jest bardzo dziwny. Można wręcz rzec, że takiemu zespołowi wypuszczać takich utworów wręcz nie przystoi.
Linkin Park nigdy nie był zbuntowanym, niegrzecznym, brudnym zespołem. Umówmy się, to lekki, melodyjny rock od bardzo grzecznych i ładnie ubranych chłopców. Tyle, że nie ma w tym nic złego, bowiem ci chłopcy skutecznie potrafią zarażać słuchaczy swoją pasją do zabawy z muzyką.
Na początku bawili się młodzieżowym nu metalem, by później przejść bliżej indie rocka, elektronicznej psychodeli by następnie na nowo wrócić do nastolatkowego rocka. Każda kompozycja jest koncepcyjnie i brzmieniowo wymuskana i wychuchana, melodie są bardzo chwytliwe, a wokalny duet Benningtona i Shinody jest bardzo ciekawy brzmieniowo i zapada w pamięć.
Do tej pory nie przeszkadzały mi muzyczne wojaże zespołu. Nie przeszkadzał mi też fakt, że nie licząc wokalistów to w tym zespole mało kto potrafi grać na swoich instrumentach (albo skrzętnie trzymają to w tajemnicy). Bo napisane przez nich piosenki w większości były po prostu dobre lub bardzo dobre.
Linkin Park – Heavy, czyli jakże mylący tytuł.
Singiel, który właśnie się pojawił do odsłuchania w Sieci, pochodzi z płyty One More Light, która już niedługo zostanie opublikowana. Został stworzony wspólnie z Kiiarą, młodziutką amerykańską wokalistką. Całość wyszła… dobrze. Choć taki utwór temu zespołowi po prostu nie przystoi.
One More Light to bowiem dobry utwór popowy. Nie usłyszycie tam nawet przez chwilę gitary, a całość, łącznie z aranżem, możnaby równie dobrze zaoferować Rihannie, Edowi Sheeranowi czy innej Sia. Z całym szacunkiem dla wyżej wymienionych, bo całkiem ich lubię, ale to zupełnie inna liga muzyczna. Utworowi Heavy brakuje jakiejkolwiek duszy, osobowości czy tożsamości. Ot, kolejny radiowy kandydat na hit, o którym wkrótce szybko zapomnimy.
To tak jak z chodzeniem do restauracji. Czasem po prostu lubimy wepchnąć w siebie tego napompowanego chemią, cukrem i tłuszczem WieśMaka, bo i tak jest fajny. Wolimy jednak stołować się w knajpach z dużo lepszym jedzeniem. A tu w eleganckiej knajpie dano nam chemicznego burgera i spytano, czy chcemy keczap do tych frytek.
Heavy to utwór dobry, oceniając go jako balladkę pop. Jest też jednak cholernym rozczarowaniem. Miejmy nadzieję, że to jednorazowy eksperyment.