Znamy już pierwszy utwór z mającej niedługo się ukazać płyty One More Light zespołu Linkin Park. I jest bardzo dziwny. Można wręcz rzec, że takiemu zespołowi wypuszczać takich utworów wręcz nie przystoi.
![Linkin Park Heavy](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fsplay%2F2017%2F02%2Flinkin-park-heavy.jpg&w=1200&q=75)
Linkin Park nigdy nie był zbuntowanym, niegrzecznym, brudnym zespołem. Umówmy się, to lekki, melodyjny rock od bardzo grzecznych i ładnie ubranych chłopców. Tyle, że nie ma w tym nic złego, bowiem ci chłopcy skutecznie potrafią zarażać słuchaczy swoją pasją do zabawy z muzyką.
Na początku bawili się młodzieżowym nu metalem, by później przejść bliżej indie rocka, elektronicznej psychodeli by następnie na nowo wrócić do nastolatkowego rocka. Każda kompozycja jest koncepcyjnie i brzmieniowo wymuskana i wychuchana, melodie są bardzo chwytliwe, a wokalny duet Benningtona i Shinody jest bardzo ciekawy brzmieniowo i zapada w pamięć.
Do tej pory nie przeszkadzały mi muzyczne wojaże zespołu. Nie przeszkadzał mi też fakt, że nie licząc wokalistów to w tym zespole mało kto potrafi grać na swoich instrumentach (albo skrzętnie trzymają to w tajemnicy). Bo napisane przez nich piosenki w większości były po prostu dobre lub bardzo dobre.
Linkin Park – Heavy, czyli jakże mylący tytuł.
Singiel, który właśnie się pojawił do odsłuchania w Sieci, pochodzi z płyty One More Light, która już niedługo zostanie opublikowana. Został stworzony wspólnie z Kiiarą, młodziutką amerykańską wokalistką. Całość wyszła… dobrze. Choć taki utwór temu zespołowi po prostu nie przystoi.
One More Light to bowiem dobry utwór popowy. Nie usłyszycie tam nawet przez chwilę gitary, a całość, łącznie z aranżem, możnaby równie dobrze zaoferować Rihannie, Edowi Sheeranowi czy innej Sia. Z całym szacunkiem dla wyżej wymienionych, bo całkiem ich lubię, ale to zupełnie inna liga muzyczna. Utworowi Heavy brakuje jakiejkolwiek duszy, osobowości czy tożsamości. Ot, kolejny radiowy kandydat na hit, o którym wkrótce szybko zapomnimy.
To tak jak z chodzeniem do restauracji. Czasem po prostu lubimy wepchnąć w siebie tego napompowanego chemią, cukrem i tłuszczem WieśMaka, bo i tak jest fajny. Wolimy jednak stołować się w knajpach z dużo lepszym jedzeniem. A tu w eleganckiej knajpie dano nam chemicznego burgera i spytano, czy chcemy keczap do tych frytek.
Heavy to utwór dobry, oceniając go jako balladkę pop. Jest też jednak cholernym rozczarowaniem. Miejmy nadzieję, że to jednorazowy eksperyment.