REKLAMA

Na Max trafił film, który rzucił mnie na kolana. Oto jeden z najlepszych duetów aktorskich w historii

Oferta Max została właśnie wzbogacona o tytuł, który zawsze wprowadza mnie w błogi trans. To wspaniały stan pełen wypełniającej mnie miłości do prawdziwego kina i zachwytu nad cudownie przemyślaną realizacją i bodaj najlepszym aktorskim duetem, jaki kiedykolwiek miałem przyjemność oglądać na ekranie. Przed państwem „Nocny kowboj”.

max co obejrzeć w weekend nocny lot serial opinia richard armitage
REKLAMA

Klasyka, choć trochę już zapomniana. Przypomnijmy ją sobie zatem. „Nocny kowboj” („Midnight cowboy”) to amerykański dramat z 1969 r. wyreżyserowany przez Johna Schlesingera i oparty na motywach powieści Jamesa Leo Herlihy’ego o tym samym tytule. Podczas 42. rozdania Oscarów obraz zgarnął trzy statuetki - za najlepszy film, najlepszą reżyserię i najlepszy scenariusz adaptowany. Do teraz jest to jedyny obraz w kategorii wiekowej X (odpowiednik obecnej NC-17), który zdobył główną nagrodę. Do teraz plasuje się na 47. miejscu na liście 100 najlepszych produkcji wszech czasów Amerykańskiego Instytutu Filmowego. I słusznie. 

„Nocny kowboj” opowiada historię Joe Bucka (Jon Voight), młodego mężczyzny z Teksasu, który przyjeżdża do Nowego Jorku z zamiarem zostania żigolo, licząc na to, że uda mu się zarabiać na życie uwodzeniem bogatych kobiet. Niestety dość szybko odkrywa, że życie w wielkim mieście jest o wiele trudniejsze, niż sobie wyobrażał. Zamiast osiągnąć sukces, zderza się z brutalną rzeczywistością i pogłębiającą się biedą. Wkrótce zaprzyjaźnia się z Rico „Ratso” Rizzo (Dustin Hoffman), oszustem i drobnym przestępcą, który również zmaga się z trudną sytuacją życiową. Razem, mimo różnic i początkowej niechęci, próbują przetrwać w miejskiej dżungli nowojorskich ulic.

REKLAMA

Nocny kowboj - film, który warto obejrzeć w Max w ten weekend

Nocny kowboj

„Nocny kowboj” to surowa, ale głęboko poruszająca opowieść o dwóch outsiderach, realistycznie i bezkompromisowo portretująca życie na marginesie społeczeństwa. Piękna, choć bolesna refleksja nad rzeczywistością, która ma nasze wielkie plany głęboko gdzieś i weryfikuje je z szyderczym uśmiechem. To wszystko w formie bezwzględnie szczerej, pozbawionej grama patosu i wybitnie zrealizowanej. Zdjęcia i montaż robią wrażenie do dziś - stopień skrupulatnego przemyślenia całej tej kompozycji ociera się o arcydzieło. Estetyka - nowojorski realizm - podkreśla autentyczność historii, a każde ujęcie poraża chaosem, brudem i beznadzieją metropolii. W tym wszystkim nie zabrakło jednak miejsca na momenty czułości i bliskości.

Melancholijna, wzruszająca opowieść o samotności i marzeniach o lepszym życiu była historycznie przełomowa - w tamtym okresie próżno było szukać kina poruszającego tematykę ludzkiej godności, biedy czy marginalizacji w tak bezwzględnie uczciwy sposób. Zresztą, „Nocny kowboj” pod wieloma względami pozostaje tytułem aktualnym.

Nie byłby jednak utworem tak porażającym, gdyby nie kreacje dwóch głównych postaci. Voight bezbłędnie oddaje wewnętrzną walkę i zagubienie swojego bohatera, a Hoffman, wcielając się w Ratso, stworzył postać tragiczną, ale jednocześnie pełną życia - taką, o której pamięta się i myśli jeszcze długo po seansie. Nie skłamię, jeśli napiszę, że to mój ulubiony duet.

Wielkie aktorstwo. Zobaczcie koniecznie.

Film obejrzycie tutaj:
Max
Nocny kowboj
Max
REKLAMA

Czytaj więcej o premierach na platformach VOD:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA