Album POP. Miuosha jest popowy. Ocieka miejską kulturą. To właśnie miasto jest jednym z głównych bohaterów snutych opowieści. Człowiek też jest ważny, ale występuje tu jako ten zagubiony, nad którym góruje miejska dżungla pełna wspomnień i wywołująca czasem strach, dzikość, a czasem melancholię.
OCENA
Mam na swoim koncie parę płyt Miuosha. Przez jakiś czas słuchałam z uwielbieniem Piątej strony świata i Prosto przed siebie. Zwłaszcza ta druga mocno zapadła mi w pamięć - kawałek nagrany z Joką to był sztos. Zresztą cały album był świetny. Później jakoś Miuosh mi się przejadł. Płyta z Onarem to był moment, w którym nasze drogi definitywnie się rozminęły. A Pan z Katowic? Przesłuchałam chyba jeden numer. Podobała mi się za to koncertowa płyta, którą Miuosh nagrał wspólnie z Jimkiem. To rzeczywiście było coś.
Przyznam, że w trakcie moich ostatnich, że się tak (prawie) poetycko wyrażę, hip-hopowych podróży, Miuosh nigdy nie miał biletu. Pożegnałam się nomen omen z panem z Katowic i trochę o nim zapomniałam.
Jakiś czas temu do sieci trafił pierwszy singiel z nowej płyty Miuosha, Tramwaje i gwiazdy, stworzony wespół z Katarzyną Nosowską. Od pierwszych dźwięków wiedziałam, że to jest utwór, który przez najbliższe dni, miesiące będzie u mnie odtwarzany w kółko. Pasuje mi w nim wszystko - muzyka, elektronicznie brzmienie, tekst i doskonały refren Nosowskiej. Kiedy przesłuchałam po raz pierwszy Tramwaje i gwiazdy, poczułam dokładnie, o co chodzi Miuoshowi. Pierwszy raz od dawna tak dobrze zrozumiałam tekst i wiedziałam, że mogę się z nim identyfikować.
POP. Miuosha jest popowy na kilku poziomach. Przede wszystkim mamy mariaż rapu z twórcami, którym - chyba tylko pozornie, jak widać - do rapu daleko. I przez to same utwory stają się jakby bardziej popowe, dostępniejsze dla szerszej publiczności. Po drugie, popowe są problemy, o których mówi Miuosh. I bynajmniej nie jest to zarzut, choć oczywiście jest to w pewien sposób zatrważające.
Mamy tu taki miks problemów młodego człowieka, który zdaje sobie sprawę, że jest starszy niż mu się do tej pory wydawało.
I nie jest to konstatacja bynajmniej przyjemna. Mamy bohatera, który ma problemy w miłości. Takiego, który czuje się rozczarowany. Któremu jest już wszystko jedno. Który ma świadomość upadku, ale mimo tego chce iść do przodu. On przeżywa rozterki. Rozterki codzienności i te związane z dorosłym życiem. Z życiem porządnym. To człowiek sentymentalny, któremu nie podoba się dzisiejszy pęd życia. Dzisiaj powiedzielibyśmy: kombo bohatera romantycznego i Benjamina Braddocka z Absolwenta. I te problemy nie są wyssane z palca. Są - o zgrozo - pokoleniowe. A ja, będąca prawie równolatką Miuosha, doskonale to rozumiem.
Nie tylko warstwa tekstowa robi wrażenie. Muzycznie POP. jest genialny. I przede wszystkim, co ważne, to płyta spójna. Wypada fenomenalnie zarówno jako całość, jak i w przypadku pojedynczych numerów. Zdecydowanie jednak warto dać szansę wszystkim jedenastu utworom.
POP. ma miejski klimat. Neony, światła, noc, życie nocne, pojedyncze okienka palące się w blokach, ogniki, które nie śpią. Szum samochodów, ruch, dynamika, wydmuchiwany dym papierosowy, samotny spacer, szarość, grafit, czerń - to wszystko widzę, słuchając kolejnych numerów na nowej płycie katowickiego rapera. Atmosfera jest nieziemska.
Ogromne wrażenie zrobiły na mnie trzy utwory, oprócz oczywiście kawałka z Nosowską. Koniec nagrany z Myslovitz, Kawa i papierosy powstałe we współpracy z Organkiem i Miasto szczęścia, będące wspólnym dziełem Miuosha i Bajmu - te kawałki są genialne. Czułam prawdziwe ciary, słuchając wokalu Organka. Świetny jest też utwór Neony stworzony z SOXSO, katowickim zespołem, zajmującym się muzyką elektroniczną. Totalna magia. Naprawdę, w tym albumie nie ma słabego kawałka. Numer Produkcja, w którym słyszymy tylko wokal Miuosha, też jest fantastyczny.
Miałam ogromne obawy przed premierą płyty. Zamówiłam preorder i zastanawiałam się przez chwilę, czy nie kupiłam albumu dla jednego singla, Tramwaje i gwiazdy. Ale nie. Jestem naprawdę pod dużym wrażeniem. POP. to bardzo dobra płyta. I dowód na to, że Miuosh artystycznie się rozwija. Cieszy mnie, że artysta porzucił temat Śląska, który jest dla niego ważny, ale który mi osobiście - choć mieszkam tuż obok Katowic i bywam w nich regularnie - trochę się przejadł. Teraz jest bardziej uniwersalnie. Świeżo. Ciekawiej.