REKLAMA

Fani Motorhead z miejsca pokochają nowy album "Bad Magic"

Brytyjskie trio pod przewodnictwem ekscentrycznego Iana "Lemmy'ego" Kilmistera powraca. Motorhead właśnie pokazał swój najnowszy album „Bad Magic”. Jest moc!

Fani Motorhead z miejsca pokochają nowy album „Bad Magic”
REKLAMA
REKLAMA

Historia Motorhead jest tak zawiła, jak życie prywatne Lemmy'ego. Przez zespół przewinęło się mnóstwo muzyków, a jedna wersja dyskografii właściwie nie istnieje. Od 1975 roku, kiedy powstał Motorhead, poznaliśmy mnóstwo płyt studyjnych, koncertowych, singli, EP-ek, kompilacji i gościnnych występów. Jeśli dobrze liczę, najnowsza płyta „Bad Magic” jest już 22 studyjnym krążkiem Motorhead! Cały ten galimatias jest utrzymywany przez spoiwo, którym jest frontman Lemmy. Jest on jedynym muzykiem, który wytrzymał w Motorhead od samego początku istnienia zespołu.

Słuchając „Bad Magic” nie mogę uwierzyć, że Lemmy’emu w tym roku stuknie siedemdziesiątka!

640px-Lemmy_Kilmister

Wokalista i basista w jednej osobie brzmi niemal identycznie, jak na słynnych płytach „Motorhead”, „Overkill” czy nieśmiertelnej „Ace of Spades”. To doprawdy zaskakujące zważywszy na fakt, że Lemmy jest uosobieniem stereotypowego rockmana. Powiedzieć o nim, że w życiu nie stronił od alkoholu, kobiet i narkotyków to jak twierdzić, że na Słońcu jest lekko ciepło. Życie tego muzyka to czysty sex, drugs and rock ‘n’ roll. Jego oficjalna biografia nie bez powodu nosi tytuł „Biała Gorączka”.

Lemmy’ego ostatni raz słyszałem na żywo w 2013 roku i to, co działo się na koncercie, było trudne do opisania. A jestem pewien, że materiał z „Bad Magic” na żywo będzie robił nie mniejsze wrażenie. Fani Motorhead z pewnością przyjmą nową płytę z otwartymi ramionami.

"Jeśli słyszałeś choć jeden kawałek Motorhead, słyszałeś całą dyskografię"

To zdanie idealnie podsumowuje „Bad Magic”, co bynajmniej nie jest niczym złym. Brzmienie na płycie to stary, dobry Motorhead. Jeśli szukasz świeżego podejścia do tematu i odkrywania kolejnych smaczków oraz nisz - Lemmy może wyłącznie zaśmiać ci się w twarz. Jeśli szukasz tego, co w Motorhead najbardziej charakterystyczne – trafiłeś idealnie.

REKLAMA

Na płytę składa się 13 kompozycji. Wśród nich znajdziemy tylko jeden kawałek, który daje nieco wytchnienia, czyli „Till The End” mogący uchodzić za balladę (oczywiście w rozumieniu Lemmy’ego). Pozostałe 12 utworów to czysta moc, gardłowy śpiew człowieka po przejściach, przesterowane gitary oraz surowa i (mówiąc delikatnie) nieprzesadnie skomplikowana perkusja.

Ale przecież za to kochamy Motorhead!

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA