REKLAMA

Największy YouTuber mówi, że mógłby być prezydentem USA. To mi kogoś przypomina

Świat drwi sobie z nadchodzących wyborów prezydenckich w USA, gdzie w szranki o posadę głowy jednego z wciąż najpotężniejszych krajów na świecie raz jeszcze stanęło dwóch sędziwych panów. Jeden z nich coraz słabiej kojarzy, co dzieje się wokół niego, a drugi to Donald Trump, wobec czego trudno będzie cieszyć się ze zwycięstwa któregokolwiek z nich. Doszło do tego, że o swojej prezydenckiej kandydaturze „zażartował” (czyżby?) wielki gwiazdor YouTube, którego zna cały świat: MrBeast. Jego wpis w social mediach zrobił prawdziwą furorę.

mrbeast prezydent usa youtube donald trump joe biden wybory
REKLAMA

Jimmy Donaldson, znany w sieci jako MrBeast, to właściciel najpopularniejszego kanału na YouTube na całym świecie (mówimy o absurdalnej liczbie ponad 300 mln subskrybentów). Po kuriozalnej debacie prezydenckiej w USA influencer zasugerował, że sam weźmie udział w tym wyścigu, o ile dopuszczalny wiek kandydata zostanie obniżony. Ten raczej żartobliwy wpis odbił się w amerykańskim Internecie szerokim echem, a wielu internautów stwierdziło, że nawet tak niepoważna kandydatura byłaby lepsza, niż pojedynek dwóch wręcz historycznie niepopularnych polityków, jakimi są Trump i Biden.

Ten drugi odrzuca wezwania do rezygnacji po tym, jak po raz kolejny publicznie udowodnił, że wiek i być może demencja istotnie ograniczają pracę jego mózgu (podczas wspomnianej debaty mamrotał, był zdezorientowany, a w końcu zamilkł i przez dłuższy czas patrzył tępo w przestrzeń). Ten pierwszy, młodszy o zaledwie trzy lata, lada moment może znaleźć się w podobnej kondycji (choć farmazony, które z siebie wypluwa, też nie świadczą zbyt dobrze o intelektualnej formie). 

Nic dziwnego, że przerażeni demokraci domagają się, by władzę przejęła młodsza krew. Inna sprawa, że drugiej stronie powinno zależeć na tym samym, zanim zrobi się niebezpiecznie. 

REKLAMA

MrBeast prezydentem USA? Młodzi mają dość dinozaurów

Tymczasem Donaldson kontynuował swoją złotą myśl w kolejnych wpisach, a niektórzy zaczęli zastanawiać się, czy youtuber - który w świecie internetu osiągnął więcej niż ktokolwiek - faktycznie nie będzie się kiedyś przymierzał do objęcia tego urzędu. Jeden z jego pomysłów na „naprawę” kraju to porzucenie politycznych partii i przyjęcie centrowego podejścia do każdej kwestii. Proste i genialne, prawda? No, niezupełnie, ale to 26-latek zajmujący się robieniem filmów na YouTube - ma prawo nie do końca ogarniać tych spraw. 

Donaldson dodał, że nie będzie go można „kupić” oraz że nie będzie miał żadnych zobowiązań wobec politycznych partii. Jednak niezależnie od tego, ile powagi było w wypowiedziach Beasta, chłopak zdaje sobie sprawę, że jego młody wiek jeszcze długo będzie dyskwalifikować go z ewentualnej kandydatury - choć jego obliczenia okazały się nieco błędne. 

W każdym razie możemy to zrobić za 15 lat, gdy będę już wystarczająco stary, by wziąć w tym udział, haha

- napisał

Technicznie rzecz biorąc 26-letni Donaldson mógłby zakwalifikować się już za 9 lat, w 2033 r., gdy skończy 35 lat. Czy to się wydarzy? Pewnie nie (do tego czasu internet może już wyglądać zupełnie inaczej, a o Donaldsonie nikt już nie będzie pamiętał), choć - jak pisałem wyżej - szum zrobił się spory. Poważne zagraniczne media pytają przedstawicieli Beasta o komentarz w tej sprawie (bezskutecznie), a sam znudzony influencer może kiedyś stwierdzić, że skoro tyle już osiągnął i zarobił, to przyszedł czas na politykę. Jeden obecnych kandydatów doszedł nigdyś do podobnego wniosku. I wygrał.

Swoją drogą - Polakom też nie są obce popularne w mediach jednostki, które mniej lub bardziej odważnie (i poważnie) przebąkują o ewentualnej prezydenturze. Po raperze Macie, który nawet nagrał całe orędzie, chęć wysunięcia swoje kandydatury w wyborach wyraził Krzysztof Stanowski, dziennikarz i influencer. W rozmowie z prezydentem Andrzejem Dudą stwierdził, że sam chciałby wystartować, bo chciałby przekonać się, jak wygląda kampania prezydencka od środka.

MrBeast
REKLAMA

Wpis Beasta stał się wiralem - wyświetlono go już 3,7 mln razy, polubiło go setki tysięcy osób, otrzymał też absurdalną liczbę komentarz, a kolejne tysiące osób postanowiło podać go dalej. Z całą pewnością młodzi Amerykanie są znużeni obecnym klimatem politycznym w USA i woleliby oddać głos na kogoś, do kogo im bliżej zarówno wiekiem, jak i podejściem do świata. Miejmy jednak nadzieję, że z frustracji nie zaczną głosować na gwiazdy YouTube’a, a swoją kandydaturę będą zgłaszać osoby nieco lepiej orientujące się w temacie, niż pół-człowiek, pół-algorytm, który z całą pewnością nie ocali zachodniej demokracji.

Czytaj więcej:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA