REKLAMA

HBO i BBC znów połączyły siły. Tym razem, aby zaadaptować serię powieści „Mroczne materie”. Oceniamy premierowe odcinki

Mroczne materie” to najnowszy serial HBO (i BBC) opowiadający historię rozgrywającą się w fantastycznym świecie. Oceniamy pierwsze odcinki.

Mroczne materie - kadr z serialu
REKLAMA
REKLAMA

„Mroczne materie” to historia, bazująca na serii książek Philipa Pullmana pod tym samym tytułem. Trylogia „His Dark Materials”, na którą składają się powieści: „Zorza polarna” (znana także jako: „Złoty kompas”), „Magiczny nóż” oraz „Bursztynowa luneta” opowiada o fantastycznym świecie, rządzonym przez groźną organizację Magisterium oraz ludziach, którzy sprzeciwiają się nadmiernej ingerencji przypominającego Kościół tworu.

Mroczne materie - Ruth Wilson class="wp-image-340367"

Na wstępie warto wynotować, że już w 2007 roku podjęto próbę adaptacji serii i zrealizowano film pełnometrażowy bazujący na wydarzeniach pierwszej części cyklu. „Złoty kompas” Chrisa Weitza z Danielem Craigiem, Nicole Kidman i Evą Green w rolach głównych nie okazał się jednak tak wielkim sukcesem, jak pierwotnie planowano, grzebiąc szansę na filmową trylogię. Krytycy i widzowie zarzucali produkcji nadmierny chaos w prowadzaniu elementów mitologii serii oraz rozwleczoną akcję, która zdawała się prowadzić donikąd.

Po seansie pierwszych czterech odcinków serialowej wersji „Mrocznych materii” można zauważyć, że HBO zarówno uniknęło błędów Weitza, jak i niektóre powieliło.

Forma dziesięcioodcinkowego serialu pozwoliła materiałowi wyjściowemu oddychać, akcji nie gnać do przodu na łeb, na szyję, a widzowi delektować się poszczególnymi elementami opowieści. Z drugiej strony nowa wersja historii nadal zarzuca widza tyloma nazwami, koncepcjami i pomysłami w tak krótkim czasie, że czasem można zagubić się w przedstawianej materii.

Mroczne materie HBO - kadr z serialu class="wp-image-339161"

Świat przedstawiony jest „wszechświatem podobnym do naszego, a jednocześnie różniącym się od niego pod wieloma względami”, jak głosi karta otwierająca serialu. W tej rzeczywistości każdy człowiek posiada swojego dajmona - rozumne i mówiące ludzkim głosem zwierzę, z którym łączy go nierozerwalna, niemal święta więź. Dajmony są niejako odzwierciedleniem duszy i usposobienia każdego z bohaterów.

W centrum opowieści znajduje się Lyra (dobra Dafne Keen, znana ze świetnej roli w filmie „Logan. Wolverine”). Młoda rezolutna i lubiąca przygody dziewczynka czuje się jak ryba w wodzie w murach oxfordzkiego sanktuarium, do którego trafiła za młodu, oddana tam przez swojego stryja, Lorda Asriela (niezły James McAvoy).

Mroczne materie - kadr z serialu class="wp-image-340358"

Sceny, gdy Lyra biega po dachach budynków, czy z przyjacielem chowa się w pobliskiej krypcie, przywodzą na myśl swobodę i zadziorność Aryi z pierwszych sezonów „Gry o tron”.

Choć nowa serialowa opowieść znacznie różni się od prozy George’a R.R Martina, nie sposób nie zauważyć pewnego pokrewieństwa dusz między obiema charakternymi bohaterkami.

Właściwa akcja serialu zaczyna się, gdy Lord Asriel powraca do Oxfordu, by tam opowiedzieć grupie naukowców o niezwykłym odkryciu, którego dokonał udając się na biegun północny i badając zorzę polarną. Doniesienia mężczyzny poruszają zebranym gremium. W tym samym czasie w miasteczku dochodzi do tajemniczych zniknięć młodych dzieci, a działalnością Asriela zaczynają interesować się przedstawiciele Magisterium.

 class="wp-image-339158"

„Mroczne materie” to serial, który choć przyciąga swoją warstwą audio-wizualną, budzi pewne zagubienie, jeśli chodzi o przebieg samej akcji. Nowe koncepcje pojawiają się wprawdzie często i gęsto, ale nigdy nie zostają wyjaśnione w pełni klarownie i definitywnie.

Elementy mitologii świata przedstawionego spowite są aurą tajemnicy i sekretności. To od naszej woli zależy, na ile damy się wciągnąć w grę dalszego rozwiązywania ich zagadki.

Wydaje się, że „Mroczne materie” mają potencjał, aby stać się kolejną epicką przygodą. Trzeba tylko dać się przekonać serialowej historii. Pod względem realizacyjnym i aktorskim produkcja stoi bowiem na wysokim poziomie.

Niezwykle klimatyczna jest już sama czołówka serialu, w rytm muzyki Lornego Balfe, która zwiastuje przygodę, tajemnicę i elementy nadprzyrodzone. Stacja HBO znowu pokazała, że ma świetnych speców od plansz tytułowych, gdyż sekwencje otwierające serial po raz kolejny potrafią zbudować zainteresowanie widza na dłużej. To następna czołówka po „Grze o tron”, „Czystej krwi” czy „Westworld”, która w tak prosty sposób buduje klimat historii i nierozerwalnie się z nią wiąże.

REKLAMA

„Mroczne materie” to serial, w którego historię trzeba się wgryźć, przetrawić i polubić. Wydaje się, że kiedy to nastąpi, czeka nas seria niezapomnianych wrażeń. Trzeba tylko odrobiny dobrej woli, by polubić zawiłości świata przedstawionego i zrozumieć sens przedstawianych zdarzeń.

Pierwszy odcinek serialu „Mroczne materie“ jest już dostępny na platformie streamingowej HBO GO. Kolejne będą pojawiać się w poniedziałki.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA