REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Najlepsze sceny filmowe w 2014 roku

Mamy już rozliczone (jak najbardziej subiektywnie) najlepsze filmy 2014 roku oraz największe rozczarowania, przyszła więc kolej na najlepsze sceny filmowe 2014 roku. Wybór nie był łatwy, ponieważ nawet przeciętne albo mierne produkcje posiadały dobre momenty, było więc w czym wybierać. Założę się zatem, że moje propozycje nie będą dla nikogo zbyt wielkim zaskoczeniem, a raczej czymś zupełnie oczywistym. Rzecz jasna musicie być gotowi na to, że w materiałach i w tekście pojawią się spoilery.

02.01.2015
17:01
Najlepsze sceny filmowe w 2014 roku
REKLAMA
REKLAMA

Tańczący mały Groot (Guardians of the Galaxy)

Jeżeli idziemy na film produkcji Marvel/Disney doskonale wiemy, że warto poczekać po zakończeniu filmu chwilę i jeszcze nie podnosić się z kinowego fotela. James Gunn marvelowski koncept scen po napisach rozwinął jeszcze bardziej i dodał od siebie coś ekstra. Prawdopodobnie pewien znany wielu Kaczor znalazłby się w zestawieniu, gdyby nie fakt, że Gunn dodał przed nim najsłodszą blockbusterową scenę 2014 roku - tańczącego małego Groota. Dlaczego to jedna z najlepszych scen? Widok pojedynczej gałązki tańczącej do I Wan You Back The Jackson 5 był jednocześnie rozczulający i strasznie zabawny. "Guardians of the Galaxy" jest jednak filmem, który zawiera w sobie mnóstwo świetnych scen, do takich zaliczyłbym jeszcze poskromienie mocy fioletowego Infinity Stone oraz poświęcenie się Groota, który ocalił swoich przyjaciół.

Time in a Bottle i Quicksilver (X-Men: Days of Future Past)

Jedną z najciekawszych i najlepiej nakręconych scen jest bez wątpienia pokaz umiejętności przez Quicksilvera przy podkładzie Time in a Bottle autorstwa Jima Croce'a. I nikt pewnie nie spodziewał się, widząc pierwsze materiały promujące "X-Men: Days Of Future Past", że tak właśnie będzie. Quicksilver na zdjęciach nie przypominał komiksowego pierwowzoru, a do tego sprawy mieszały prawa do postaci, które posiadał zarówno Marvel (ale bez odwoływania się do mutacji) jak i Fox. Okazał się jednak, że Foxowy Quicksilver był jedną z najciekawszych postaci w całym filmie. Szkoda tylko, że scena w kuchni była jedyną, w której tak naprawdę można było porządnie rzucić okiem na Pietro, tzn. Petera Maximoffa. Twórcom "X-Men: Days of Future Past" udało się  idealnie uchwycić prędkość Quicksilvera. Marvel będzie mieć twardy orzech do zgryzienia chcąc pokazać to jeszcze lepiej. Time in a Bottle świetnie nadawało się do połączenia sceny pełnej jednocześnie komediowego i dramatycznego charakteru.

Spadająca Gwen Stacy (The Amazing Spider-Man 2)

Wielu może narzekać na "The Amazing Spider-Man 2" (który wcale nie był tak złym filmem) i postrzegać śmierć Gwen Stacy jako kiczowatą, ale moim zdaniem jest to jedna z najważniejszych scen wśród tegorocznych komiksowych blockbusterów. Bardzo znacząca dla rozwoju głównego bohatera i całej serii. Problem tylko w tym, że na razie nie jestem pewny, czy powstaną dalsze części "The Amazing Spider-Man 2"... Tak czy siak, scena upadku Gwen w slow-motion i chemia między Andrew Garfieldem (Spider-Man) oraz Emmą Stone (Stacy) sprawiły, że na moim policzku prawie pojawiła się łezka.

Oglądanie wiadomości z ostatnich 20 lat (Interstellar)

najlepsze sceny filmowe 2014

Trudno było powstrzymać się przed łzami podczas oglądania sceny śmierci Gwen Stacy, ale prawdziwym testem na męskość było oglądanie płaczącego Matthew McConaughey. McConaughey, jako główny bohater "Interstellar", rozkleił się kompletnie widząc 20 lat z życia własnych dzieci. To jedna z najbardziej przejmujących scen w 2014 roku i trudno się dziwić. Aktor świetnie oddał emocje ojca, który stracił najcenniejszą rzecz w życiu - bycie wśród bliskich i patrzenie na ich rozwój. Widz oglądając rozpacz Coopera (McConaughey) dowiaduje się także, co działo się na Ziemi podczas ostatnich dwóch dekad.

Godzilla i jej radioaktywny promień (Godzilla)

Podobnie jak "The Amazing Spider-Man 2", "Godzilla" Garetha Edwardsa wielu nie przypadła do gustu. Większość krytyków narzekała na mało scen walki Godzilli z innymi kaiju. Pewną rekompensatą dla wszystkich były sceny, kiedy Godzilla używała swojego radioaktywnego oddechu. Dokładniej rzecz biorąc, kiedy postanowiła władować promień wprost do gęby MUTO. Godziny czekania, aż Król Potworów pokaże na co go stać, opłaciły się.

Siekiery w ciemnościach (Snowpiercer)

"Snowpiercer" w moim mniemaniu był przeciętnym filmem, z bardzo przewidywalną fabułą, ale z jedną sceną, która zasługuje na znalezienie się tutaj. Głównym wątkiem "Snowpiercer" była rewolta w pociągu, który był ostatnim schronieniem dla ludzkości w postapokaliptycznym świecie. Gdy wzburzony tłum przesuwał się wzdłuż kolejnych wagonów, nie robiło to na mnie większego wrażenia. Do czasu. W jednym z wagonów stał gang zamaskowanych i uzbrojonych w siekiery mężczyzn, którzy tylko czekali, aż zatopią swoje narzędzia w czyimś ciele. Jasne, że i tutaj wynik był łatwy do przewidzenia, w końcu fabuła filmu musiała posuwać się do przodu, ale gdy w pociągu nastała ciemność, serce podeszło mi do gardła. Gang z siekierami wyposażony był także w noktowizory, których zbuntowani pasażerowie nie posiadali. Walka w kompletnych ciemnościach? To wywoływało gęsią skórkę.

Rozmowa Marka Hanny z Belfortem (Wolf of the Wall Street)

REKLAMA

W przypadku "Wilka z Wall Street" praktycznie każda scena, w której Belfort (Leonardo DiCaprio) i jego załoga imprezowali nadawałaby się do tego zestawienia. Tony narkotyków, hektolitry alkoholu, prostytutki, orkiestra przechadzająca się po biurze i Donnie Azoff (Jonah Hill), który próbuje wypowiedzieć logiczne zdanie po spożyciu metakwalonu. Te obrazu zostają w pamięci na długo, podobnie jak czołganie się Belforta do samochodu i jego wyimaginowana opowieść, o tym jak bez problemu zdołał nim prowadzić. Jednak najważniejszą sceną z całego filmu było spotkanie Belforta i Marka Hanny (Matthew McConaughey) w restauracji. Doświadczony Hanna pokazał młodzikowi na jakich zasadach funkcjonuje życie na Wall Street i jak robić, żeby zarobić, a się nie narobić. Gdyby nie Hanna nie wiadomo, czy Belfort stałby się tym samym nadętym i przebiegłym bufonem, o którym warto było nakręcić film.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA