REKLAMA

Drugi sezon Narcos nie zawodzi i jest znacznie bardziej intensywny od oryginału - recenzja sPlay

Premiera drugiego sezonu Narcos już za kilka dni. Netflix udostępnił w sieci obszerny fragment, czyli 11 minut pierwszego odcinka. My mieliśmy już okazję obejrzeć pełen sezon i pora podzielić się naszymi wrażeniami.

Kto zabił Pablo Escobara? Narcos - recenzja drugiego sezonu
REKLAMA
REKLAMA

Narcos, czyli serial opowiadający o polowaniu agentów DEA na największego narkotykowego bossa w Kolumbii, okazał się niespodziewanym hitem. Produkcja, w której większa część dialogów prowadzona jest w innym języku niż angielski, zdobyła fanów na całym świecie.

Zniecierpliwieni fani mogą już obejrzeć pierwsze 11 minut pierwszego odcinka.

Historia Pablo Escobara jest powszechnie znana i udokumentowana, a fani, którzy jeszcze jej nie znają, mogą sobie ją zaspoilować czytając chociażby artykuły na temat tej postaci w Wikipedii. Jeśli jednak wzbraniacie się przed tym, to możecie teraz przed premierą zobaczyć już 11 minut pierwszego odcinka.

Drugi sezon Narcos będzie miał premierę w najbliższy piątek. Wtedy poznamy dalszą część historii Pablo Escobara w interpretacji Netfliksa. To, że Pablo w tym sezonie zginie, już wiemy, a serial na przestrzeni dziesięciu odcinków odpowie na pytanie, jak spędził ostatnie dni życia i kto go zabił.

Narcos na szczęście jest w formie, a fani pierwszego sezonu powinni być zadowoleni.

Już pierwszy publicznie dostępny fragment pokazuje, że serial nie zatracił swojego niepowtarzalnego klimatu. Pablo Escobar jest tak samo charyzmatyczny, jak w pierwszym sezonie - ale po ucieczce ze swojego więzienia stał się jeszcze bardziej bezwzględny niż do tej pory. Nie bojąc się ubrudzić własnych rąk eliminuje słabe ogniwa w łańcuchu dystrybucji.

Pierwszy sezon Narcos pokazał nam nie tylko drogę Escobara na szczyt, ale też jego dramatyczny upadek. Teraz wydostał się na wolność i ukrywa się przed przedstawicielami władz zdeterminowany, by nie tylko zapewnić bezpieczeństwo swoim najbliższym, ale także chce odzyskać panowanie nad swoim narkotykowym imperium.

Niezmiernie żałuję, że to koniec naszej przygody z Escobarem.

Bez dwóch zdań to antagonista jest gwiazdą, a wcielający się w rolę Pablo aktor Wagner Moura wspiął się w drugim sezonie na wyżyny. Jego postać jest pełna sprzeczności, co nadaje mu pewnej głębi. Brak tutaj co prawda nieprzewidywalności, ale nie zawsze jest ona pożądana w fikcyjnych bohaterach.

Narcos class="wp-image-73516"

Z jednej strony Escobar to morderca i twórca narkotykowego imperium - odpowiedzialny za spływające krwią ulice - a z drugiej strony jawi się jako jako kochający ojciec uwielbiany przez tłumy za jego szczodrość i pomoc najuboższym. Widz jest stale w konflikcie sam ze sobą.

Komu tutaj kibicować?

Tak naprawdę w Kolumbii brakuje nieskazitelnych postaci. Oprócz rzezimieszków mamy tutaj pełnych wad bohaterów stojących po tej dobrej stronie. Momentami jednak ciężko stać po ich stronie, a to właśnie Pablo i spółka jawią się jako ludzie, którym chciałoby się życzyć sukcesów… by zaraz sobie przypomnieć, że to jednak parszywi złoczyńcy zasługujący na swój los.

Agenci DEA polujący na Escobara, czyli znani z pierwszego sezonu Steve Murphy (Boyd Holbrook) i Javier Peña (Pedro Pascal), niestety nieco bledną w porównaniu z głównym bohaterem. Ten duet mimo wszystko nadal ogląda się z przyjemnością - interakcje obu panów na ekranie mają w sobie coś z chemii typowego bromance’u i stanowią echo najlepszych scen pierwszego sezonu Detektywa.

Drugi sezon Narcos zdecydowanie warto obejrzeć.

Escobar po ucieczce z więzienia zabiera nas na jazdę bez trzymanki. Serial nie musi już mozolnie budować atmosfery, bo za to odpowiedzialny był pierwszy sezon. Od razu jesteśmy rzuceni w wir wydarzeń i nie jest dane nam odpocząć.

Narcos jak zwykle przyozdobione jest też archiwalnymi nagraniami z tamtego okresu, które pokazują wydarzenia tak, jak robiły to media. Stoją one w kontraście do fabularnej części, która pokazuje Escobara w znacznie cieplejszym świetle.

REKLAMA

Serial Narcos być może będzie kontynuowany, ale zmiana obsady może nie wyjść mu na dobre. To, że taki zabieg może zarżnąć ubóstwiany przez masy serial widzieliśmy na przykładzie Detektywa od HBO.

Bez charyzmy Woody’ego Harrelsona i Matthew McConaugheya dzieło HBO się nie obroniło i obawiam się, czy podobnie nie skończy Narcos bez Wagnera Moury na pokładzie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA