NERDCORNER: Scarlett Johansson wraca do Marvela. Jaka przyszłość czeka Czarną Wdowę w MCU?

Marvel przeprosił się ze Scarlett Johansson, z której jeszcze kilka miesięcy temu zrobił chciwą babę z Radomia za jej pozew przecie firmie. Dzięki ugodzie opiewającej na miliony dolarów aktorka wcielająca się od dekady we współzałożycielkę formacji Avengers w ramach Marvel Cinematic Universe, którą fani chcieliby zobaczyć teraz w uniwersum DC, powróci do MCU - ale już nie jako Czarna Wdowa.

Kevin Feige, który wcześniej (podobnie jak Bob Iger, czyli były szef Disneya) stanął po stronie aktorki w sporze z ich wspólnym pracodawcą, chciałby teraz, aby kobieta pomogła w produkcji kolejnej opowieści o superbohaterach. Tylko o jakim filmie (lub serialu) tutaj mowa? Mam już kilka pomysłów, o co może chodzić.

Czarna Wdowa zginęła w "Avengers: Koniec gry", a film "Black Widow" był de facto prequelem opowiadającym o jej genezie. Dzięki niemu wiemy już w zasadzie wszystko, co potrzeba, na temat tej postaci. Natasha Romanoff zostawiła jednak na Ziemi swoją rodzinę, w tym młodą Yelenę Belovę, która najpewniej przejmie po starszej siostrze miano Czarnej Wdowy i pojawi się w serialu "Hawkeye".

Scarlett Johansson mogłaby stanąć za sterami "Czarnej Wdowy 2". Co prawda Kevin Feige mówił, że "projekt" Scarlett Johansson "nie będzie związany Black Widow", ale mogło mu jedynie chodzić o postać Czarnej Wdowy per se, a nie kryptonim Czarna Wdowa w ogóle. Ten mogłaby przejąć na stałe właśnie wspomniana Yelena, co byłoby pewnym uhonorowaniem poświęcenia jej przyszywanej siostry.

Warto zwrócić uwagę, że Kevin Feige mówił o "projekcie", a nie filmie. Może to oznaczać, że Scarlett Johansson da sobie spokój z tą jej Czarną Wdową i… zrobi serial "Czarne Wdowy". Produkcja mogłaby skupić się na dalszych losach wszystkich kobiet, które trenowały w makabrycznym Red Roomie, na czele z Antonią Drejkową, która w Marvel Cinematic Universe dzierży miano Taskmastera.

Już od lat mówi się o tym, że w Marvel Cinematic Universe pojawiło się na tyle dużo superbohaterek, że pora stworzyć drużynę składającą się wyłącznie z kobiet. Taka formacja, która zrzeszała Avengerki, istniała zresztą w komiksach pod nazwą A-Force. Scarlett Johansson mogłaby nakręcić ich luźną aktorską adaptację z m.in. Kapitan Marvel, Yeleną, Scarlet Witch i Monicą Rambeau w rolach głównych.

Natasha Romanoff była jedną z najważniejszych postaci w serialu animowanym "What If…?", który wprowadził do MCU motyw multiwersum. Na sam koniec tej opowieści jedna z wersji tej postaci - konkretnie ta pochodząca ze świata zniszczonego przez przełamującego bariery rzeczywistości Ultrona - trafiła do świata, w którym jeszcze inna Czarna Wdowa zginęła.

Biorąc pod uwagę powyższy precedens, nie zdziwię się, jeśli Scarlett Johansson zostanie zatrudniona przy trzymanym w sekrecie filmie, który wprowadziłby do Marvel Cinematic Universe albo kolejną wersję jej bohaterki, albo… jej mroczne alter-ego. Z pewnością pozostałym bohaterom mogłoby to namieszać w głowie, a dla aktorki stworzenie nowej postaci o tej samej twarzy mogłoby być niezłym wyzwaniem.

Jak na razie czwarta faza MCU dopiero się rozkręca, ale wszyscy zdajemy sobie sprawę, że prędzej czy później dostaniemy kolejną część cyklu Avengers. Bohaterowie będą łączyć w niej siły w walce z kolejnym ogromnym zagrożeniem w postaci np. Galactusa, czyli jednego z największych przeciwników Fantastycznej Czwórki albo Beyondera w ramach ekranizacji cyklu Secret War(s).

Scarlett Johansson miała udział w powstaniu tej grupy, dlatego teraz mogłaby stanąć, jako pierwsza z tej pierwotnej obsady, po drugiej stronie kamery - spośród założycieli Avengers to Czarna Wdowa jako pierwsza pożegnała się z życiem. Pytanie, czy będzie miała na to ochotę po tym, jak potraktował ją jeszcze kilka miesięcy temu Disney… z drugiej strony już teraz współpracuje z Myszką Miki i Taiką Waititim nad innym filmem.