Disney dogadał się ze Scarlett Johansson i znów się kochają. Nic tak nie łagodzi sporów jak miliony dolarów
Kiedy Scarlett Johansson pozwała Disneya, bo "Czarna Wdowa" miała hybrydową premierę. Myśleliśmy, że dostaniemy proces dekady, jednak strony sporu już się dogadały i znów uwielbiają ze sobą pracować.
Poszło na noże, a skończyło się czymś na kształt wyznania miłości. W lipcu tego roku zaczęła się awantura między Scarlett Johansson a Disneyem. Chodziło o hybrydową premierę "Czarnej Wdowy". Gaża aktorki była bowiem uzależniona od sukcesu kasowego filmu, a wypuszczenie go jednocześnie w kinach i na Disney Plus znacząco obniżyło jej zarobki. Miała na tym stracić nawet do 50 mln dolarów.
Chociaż nieco wcześniej przedstawiciele Disneya wypowiadali się o Johansson w samych superlatywach, to po złożonym przez aktorkę pozwie zaczęło się przedszkolne obrzucanie jej wyzwiskami. Myszka Miki zrobiła z gwiazdy chciwą babę z Radomia, która nie rozumie, że mamy pandemię i poważniejsze problemy na głowie.
Scarlett Johansson kontra Disney - procesu nie będzie.
Na Disneya spadła potężna fala krytyki za taką odpowiedź, ale korporacja szła w zaparte. Wydawało się nawet, że to już koniec współpracy z aktorką, a planowane wspólne projekty już nie powstaną. To było tylko złudne wrażenie. Bo jak to zwykle w podobnych sytuacjach bywa, podmioty doszły do porozumienia i to jeszcze przed rozpoczęciem procesu.
Dosłownie kilka dni temu, po pierwszym przesłuchaniu w sprawie pozwu złożonego przez Scarlett Johansson i przełożeniu procesu na marzec 2022 roku, Disney i aktorka się dogadali. Myszka Miki zamiast obrzucać gwiazdę wyzwiskami, postanowiła sięgnąć do portfela i zapłacić miliony dolarów, aby zakopać topór wojenny. Zaczęło się więc wyznawanie wzajemnej miłości:
Cieszę się, że doszliśmy z Disneyem do porozumienia. Jestem niezwykle dumna z pracy, którą wspólnie wykonaliśmy, i świetnie mi się współpracowało z zespołem kreatywnym przez te wszystkie lata. Nie mogę się doczekać, aby kontynuować naszą współpracę w nadchodzących latach
- czytamy w oświadczeniu Johansson.
W podobnym tonie wypowiedział się Disney. Nie było już zarzucania ignorancji i chciwości, a ekscytacja nadchodzącą współpracą:
Jestem bardzo zadowolony, że doszliśmy do porozumienia ze Scarlett Johansson w sprawie "Czarnej Wdowy". Doceniamy jej wkład w Kinowe Uniwersum Marvela i nie możemy się doczekać współpracy przy nadchodzących projektach, w tym Disneyowskim "Tower of Terror"
- stwierdził Alan Bergman z Disneya.
Jak to zwykle w podobnych sytuacjach bywa, żadna ze stron nie ujawniła jaką kwotę musiał zapłacić Disney. Według źródła portalu Deadline prawdopodobnie przekracza ona 40 mln dolarów.