REKLAMA

Netflix na poważnie zaczął inwestować w animacje dla dorosłych. Najwyższy czas

To chyba jedna z najlepszych wiadomości dla fanów animacji dla dorosłych. Nie dość, że Netflix zaczął inwestować w licencje na tego typu tytuły, to jeszcze bierze się za produkcję własnych. BoJack Horseman to dopiero początek.

bojack horseman netflix
REKLAMA
REKLAMA

Na początku musicie wybaczyć mi to dość banalne określenie "animacje dla dorosłych". Seriale, których chcę tu omówić nie do końca zarezerwowane są dla tych, którzy ukończyli 18. rok życia, chociaż czasem powinny. Bo na przykład Simpsonowie to serial, który skierowany może być do prawie każdego widza, a dopiero humor, poruszane tematy czy nawiązania do popkultury i polityki mogą być w pełni zdekodowane przez wyrobionego i dojrzałego odbiorcę. Co do zasady jednak, chodzi o wszystkie te produkcje, które skierowane są do osób dorosłych.

 class="wp-image-42746"

Często pogardliwie nazywane "bajkami" już na trwałe zagościły w popkulturze. I wystarczy popatrzeć, jakie ślady w świecie rozrywki pozostawiła wieloletnia obecność Simpsonów, South Parku czy Głowy rodziny. Kultowe już postacie, zwroty, maniery, a nawet cechy charakteru stały się czymś więcej niż tylko rozrywką. Urwis Bart, złośliwy i przebiegły Bender czy niejednokrotnie demoniczny Cartman to tak charakterystyczne osobowości, że nie wiem, co musiałoby się stać, żeby zostały zapomniane.

Netflix prawdopodobnie zamarzył sobie, że powtórzy sukces tych ponadczasowych hitów.

Co jest zagraniem bardzo rozsądnym. Zwłaszcza, kiedy uświadomimy sobie, że o ile seria jest dobra, to może towarzyszyć widzom przez naprawdę długie lata. Oczywiście przykład Futuramy pokazał, że nawet wybitne produkcje nie muszą trwać wiecznie, ale jednak idea, iż można stworzyć markę, która przez 10, 15, 20 lat będzie bawić widzów, wydaje się nęcąca. Zwłaszcza, że chociaż na rynku królują od lat te same animacje, to jednak wydaje się, iż dobra produkcja ma szansę się przebić. Wydaje się nawet, że widzowie chcą oglądać seriale animowane dla dorosłych.

rozczarowani netflix disenchantment tylko dla doroslych serial animacja 2018 1 class="wp-image-176881"

Simpsonowie, Family Guy, South Park, Archer – to kilka przykładów seriali, które są z nami od wielu lat. Dodajmy mniej znane w Polsce Brickleberry, American Dad czy Bob's Burgers. Do tego jeszcze BoJack Horseman, który szturmem zdobył serca widzów na całym świecie. Zdecydowana większość tych seriali - oczywiście za wyjątkiem alkoholizującego się podstarzałego aktora – to produkcje, które zamroziły czas. Większość z tych serii co odcinek prezentuje nam historię pisaną od nowa. I oczywiście czasem zdarzają się wydarzenia, które na zawsze zmieniają wygląd świata. Relacje między niektórymi postaciami ewoluują, ale ich przygody mniej lub bardziej mogą odbywać się, jakby wcześniejsze wydarzenia nie miały miejsca, albo przynajmniej wpływu na świat.

To tylko jeden z elementów, dla których animacje dla dorosłych wydają się łakomym kąskiem dla Netfliksa.

To oczywiście świetna wiadomość dla fanów animacji. Dzięki Netfliksowi dostaliśmy przecież w Polsce kapitalnego Ricka i Morty'ego, który w innym wypadku mógł być dostępny jedynie w linearnej telewizji albo wcale. W końcu Netflix dostarczył nam jeden z najlepszych seriali – i to nawet jeśli do tego szytego grubymi nićmi porównania dodamy produkcje aktorskie – ostatnich lat. Ostatnio pojawiła się całkiem dobra i w gruncie rzeczy poważna animacja Final Space, do której Netflix kupił prawa.

Ale serwis idzie jeszcze dalej.

Sięga po nazwiska, które od dawna związane są z popularnymi animacjami. Nadchodzący wielkimi krokami Rozczarowani zostali stworzeni przez Matta Groeninga i faktycznie wyglądają jak połączenie Futuramy i Simpsonów - główna bohaterka bardzo przypomina Leelę Turangę z Futuramy. Zapowiada się opowieść, która pod familijnym płaszczykiem niesie masę czarnego humoru. Ale sam fakt zaprzęgnięcia do pracy Groeninga doskonale pokazuje, że Netflix też chce mieć swój hit, a sposobem na to ma być człowiek, któremu ta sztuka już się udała i to dwukrotnie.

Ciekawe, że serwis postanowił wyemitować również Paradise PD, które pod koniec miesiąca będzie można zobaczyć na Netfliksie. Jego twórcami się Waco O'Guin i Roger Black, czyli ludzie, którzy stworzyli mało popularny w Polsce serial Brickleberry - został on zdjęty po trzech sezonach i w mojej opinii była to bardzo słuszna decyzja. Humor był wyjątkowo wulgarny, ale za tą wulgarnością nie szło nic więcej. Trudno było dopatrzyć się jakiejkolwiek głębszej myśli. I wiele wskazuje na to, że Paradise PD będzie podobny.

A to ciągle nie wszystko.

Jakiś czas temu dowiedzieliśmy się, że w planach jest również Tuca & Bertie, czyli animacja od twórców BoJacka Horsemana. Co warto zauważyć, w ekipie ważną rolę pełni Lisa Hanawaldt, wybitna rysowniczka, która zaprojektowała antropomorficzne zwierzęta. Możemy więc spodziewać się wysmakowanej wizualnie produkcji i możliwe, że podobieństw do BoJacka będzie więcej.

REKLAMA
BoJack netflix class="wp-image-89263"

Netflix dostarczy nam w najbliższych miesiącach produkcje w odcinkach, które powinny odpowiadać gustom najróżniejszych grup widzów. Otwarte pozostaje pytanie, czy serwisowi uda się stworzyć hity, które przyciągną widzów na kolejne lata, a za jakiś czas zyskają status kultowych. Przykład BoJacka pokazuje, że to bardzo realny scenariusz.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA