W Netfliksie są wilki dwa. Jeden chce świętować walentynki, a drugi skopać wam tyłki

Właściwie to walentynki na Netfliksie już się rozpoczęły. W końcu w minionym tygodniu pojawiła się 2. część 2. sezonu polskiego reality show "Love Never Lies". Chwilę potem na platformie zadebiutowały dwa melodramaty - "Jeden dzień" i "Popiół". To było coś na łzy wzruszenia. Teraz kiedy święto zakochanych jest jeszcze bliżej, nadszedł czas na łzy ze śmiechu. Albo - co bardziej prawdopodobne - ciarki zażenowania.

Czy może być lepszy sposób na spędzenie walentynek niż seans komedii romantycznej? Jeśli mówimy o polskich komediach romantycznych, to zdecydowanie. Zazwyczaj żenują nas w kinie, ale Netflix też ma w tym gatunku swoje za uszami. W końcu do dzisiaj budzimy się z krzykiem na wspomnienie trylogii "Miłość do kwadratu", a całkiem przecież niedawne "Poskromienie złośnicy 2" chociaż okazało się lepsze od jedynki, to wciąż najlepszym filmem nie jest. Nadchodzące "Zabij mnie, kochanie" również dobrze się nie zapowiada. Z poprzednimi tytułami łączy je bowiem nazwisko reżysera.

Więcej o polskich komediach romantycznych Netfliksa poczytasz na Spider's Web:

Filip Zylber tym razem opowiada o parze, które chce się zabić. Gdzie tu romantyzm? Nie ma miłości, gdy chodzi o pieniądze. Na swoje nieszczęście bohaterowie kupują zwycięski los na loterii. Każdy chce zagarnąć całą wygraną tylko dla siebie. W rolach głównych występują Mateusz Banasiuk i Weronika Książkiewicz, ale mam wątpliwości, czy ich aktorski talent wystarczy, abyście podczas seansu nie umarli od nadmiaru cringe'u.

Filip Zylber nie przestaje torturować użytkowników Netfliksa. Jakimś cudem jego, pożal się Boże, komedie romantyczne cieszą się bowiem popularnością nie tylko w Polsce, ale również na świecie. Platforma ciągle więc zamawia kolejne. Dlatego można się spodziewać, że jeśli "Zabij mnie, kochanie" osiągnie choć względny międzynarodowy sukces, reżyser nie złoży honorowo kamery.

Na szczęście Netflix daje wybór. Zamiast polskiej produkcji będziecie mogli w nadchodzącym tygodniu sięgnąć po zagraniczne komedie romantyczne. Dzień po "Zabij mnie, kochanie", w samo święto zakochanych, na platformie zadebiutuje bowiem "Historia miłosna z Soweto", "Zagrywki" i "Lecznica złamanych serc". A dla osób chcących przełamać ten kiczowaty przecież klimat walentynek, pojawi się "Bogdan Boner: Walentynki" od Bartosza Walaszka.

Mocne uderzenie, o którym wspominałem na początku tekstu, pojawi się na Netfliksie już dzień po walentynkach. Będzie to "Dom ninja". Japoński serial opowiada historię dysfunkcyjnej rodziny. Już dawno temu wycofali się z niebezpiecznego życia ninja. Niestety, zostaną zmuszeni powrócić do akcji. Szykujcie się więc na dobrą rozpierduchę.