„Najciekawsze jest to, czego moje bohaterki nie mówią na głos" – Nicole Kidman opowiada o serialu „Od nowa"
Nicole Kidman, która wciela się w serialu „Od nowa" w Grace Fraser, jest także jego producentką. Aktorka opowiada o współpracy z HBO, atmosferze na planie i rozkłada na czynniki pierwsze swoją postać.
Nicole Kidman – wywiad
Dlaczego wybrałaś właśnie ten projekt?
Nicole Kidman: Po „Wielkich kłamstewkach" powiedziałam Davidowi (David E. Kelley – przyp. red.), że nakręcę każdą produkcję na podstawie wybranego przez niego scenariusza. Wysłał mi szkic pierwszych dwóch odcinków, a ja przeczytałam je jednym tchem. Nikt nie pisze równie dobrze, jak on. Jego scenariusze wciągają. To telewizja najwyższej próby.
Jaka jest twoim zdaniem Grace w chwili, w której poznajemy ją na ekranie? Ma pracę, którą uwielbia, kochającego męża i wspaniałego syna - czy wiedzie równie idealne życie?
Jak mówi David Kelley, ludzie mają skłonność, by wierzyć w to, w co chcą wierzyć. Grace nie jest tu wyjątkiem. Moja bohaterka żyje pod szklanym kloszem, gdzie czasem bywa niebezpiecznie.
Czy jej małżeństwo jest szczęśliwe? A może są to wyłącznie pozory?
Grace jest zakochana – ma kochającego męża i syna, którego uwielbia. Czuje się spełniona, bo jest otoczona miłością. Jest aktywna zawodowo i osiągnęła sukces, ale najwięcej szczęścia daje jej rodzina.
Jak myślisz, dlaczego twoja współpraca z Davidem Kelley’em zawsze układa się dobrze?
Nie wiem dlaczego, ale pociągają nas tego samego rodzaju historie. Podejrzewam, że fascynują nas podobne rzeczy. David jest ciekawy świata, jest bacznym obserwatorem życia i ma bardzo zdecydowane poglądy. Tworzy bohaterów, którzy wzbudzają moją ciekawość, a ja próbuję pozostać wierna jego wizji. David Kelley, Per Saari, Bruna Papendrea i ja zawsze zgadzamy się co do wyboru reżysera. Wybór odpowiedniej osoby – a w tym przypadku Susanne Bier – był najważniejszą częścią naszej współpracy.
Czy przed rozpoczęciem zdjęć przeczytałaś powieść Jean Hanff Korelitz („Nie chciałaś wiedzieć”), na której luźno oparty jest miniserial „Od nowa"?
Poznałam Grace i jej świat po przeczytaniu scenariuszy Davida. Wiem, że powieść była bestsellerem, świetnie się ją czyta i była punktem wyjścia dla naszego miniserialu. Jean bardzo dobrze zna świat, w którym żyje Grace i udało się jej stworzyć bardzo pogłębiony psychologicznie portret bohaterów, co znaczy, że książka była dla Davida świetnym materiałem wyjściowym.
Wspomniałaś o Susanne… Czy miałaś swój udział w powierzeniu jej reżyserii serialu?
Zdecydowanie tak. Była pierwszą i jedyną osobą, której chcieliśmy powierzyć to zadanie. Chciałam pracować z nią od wielu lat. Susanne jest rasową reżyserką, prawdziwą artystką i umie w niezwykły sposób opowiadać historie. Bardzo podobały mi się wyreżyserowane przez nią serial „Nocny recepcjonista” i film „W lepszym świecie”. Mieliśmy dużo szczęścia, że zgodziła się przyjąć naszą ofertę.
Co wniosła do projektu?
Susanne umie fantastycznie prowadzić wątki. Wie, jak powinien wyglądać thriller, nieobce są jej niuanse dynamiki rodziny, a poza tym ma narratorski talent.
Jaką atmosferę tworzy na planie? Wspomniała kiedyś, że oczekuje od „każdego członka” obsady jego wkładu w realizowaną produkcję. Czy jest to warunek udanej współpracy?
Susanne zawsze wie, jaki efekt chce osiągnąć na ekranie. Realizacja serialu była bardzo skomplikowanym przedsięwzięciem i obejmowała szereg współzależnych od siebie elementów, ale wszystko było podporządkowane bardzo jasno określonej wizji, którą Susanne chciała przedstawić na małym ekranie.
Zdjęcia trwały 90 dni i zostały nakręcone w zakładach karnych, salach sądowych, na ulicach Nowego Jorku, we wnętrzach luksusowych apartamentów i na komisariatach. Jak podsumowałabyś te doświadczenia jako aktorka i producentka?
Doczołgaliśmy się do mety! Zdjęcia były bardzo wyczerpujące, ale zawsze tak jest, kiedy pracujemy nad tego rodzaju projektem. Grace pojawia się niemal w każdej scenie, co znaczy, że praca na planie była dla mnie bardzo intensywna. Mieliśmy wiele pięknych planów, np. kręciliśmy zdjęcia w Central Parku i w nowojorskiej dzielnicy Upper East Side, co było bardzo trudne od strony realizacyjnej. Susanne bardzo zależało na nakręceniu zdjęć w Nowym Jorku zimą, bo akcja serialu zawiązuje się, kiedy temperatura mocno spada, a na ulicach leży śnieg. Rozwiązanie intrygi poznajemy podczas letnich upałów. Było to bardzo skomplikowane od strony logistycznej, ale jest to wpisane w rozmach, z jakim zrealizowany jest miniserial.
A jaka jest recepta na dobry thriller?
To przede wszystkim umiejętne prowadzenie wątków. Miniserial to format, w którym możemy przedstawić fascynujący, pogłębiony portret psychologiczny bohaterów, nadać odpowiedni ton przedstawianej historii, aby wciągnąć widzów w akcję i pokazać jej rozwój z wybranej perspektywy. Miniserial niewiele różni się od pełnometrażowego filmu. Musi zostać dobrze wyreżyserowany, żeby wzbudzić odpowiednie emocje. Bardzo trudno jest podtrzymać napięcie w serialu, którego akcja toczy się przez wiele odcinków.
Susanne powiedziała, że każdy z głównych bohaterów serialu skrywa jakąś tajemnicę. Jakie to uczucie grać w scenie, w której wiesz dużo więcej niż widzowie? Jak to wspominasz?
Wewnętrzne życie bohaterów i jego fragmenty, które pokazujemy widzom są źródłem napięcia budującego atmosferę thrillera. Zawsze staram się w wiarygodny sposób zagrać moją bohaterkę, a zadaniem reżysera jest znalezienie odpowiedniej równowagi.
W jednej ze scen, Haley Fitzgerald (Noma Dumezweni), adwokatka, która broni Jonathana stwierdza: „tak właśnie postępują bogaci i uprzywilejowani ludzie, kiedy czują się zagrożeni. Ukrywają paskudną prawdę, aby siebie bronić”. Czy jest w tym zdaniu ziarno prawdy, które jest jednym z założeń prezentowanej w serialu historii o życiu uprzywilejowanych klas, kłamstwach i ukrywaniu tajemnic?
Pozwolę widzom samemu wyciągnąć wnioski, ale myślę, że obrona świata, który sami stworzyliśmy leży w ludzkiej naturze.
Jesteś jedną z producentek miniserialu „Od nowa”. Które z obowiązków producenta dają ci najwięcej satysfakcji?
Jestem bardzo dumna, że udało się nam nakręcić miniserial, żeby pokazać na małym ekranie pracę Davida i wizję Susanne. Bardzo poważnie traktuję obowiązki producentki, które obejmują realizację materiału, czuwanie nad projektem i wspieranie artystów. To wielka odpowiedzialność, którą traktuję bardzo poważnie. Jestem dumna, że udało się nam podejść w bardzo kreatywny sposób do materiału i doprowadzić produkcję do końca.
Jakie cechy musi mieć dobry producent?
Dbałość o detale. Czujność. Umiejętność dobierania odpowiednich osób do współpracy.
Czy to był twój pomysł, żeby obsadzić Hugh Granta w roli Jonathana?
To Susanne zaproponowała obsadzenie w tej roli Hugh, a ja stwierdziłam, że to genialny pomysł. Znam Hugh od wielu lat i zawsze chciałam z nim pracować. Jest niewielu aktorów, którzy mogli wnieść do serialu to, co Hugh, który ma swój styl, urok i jest obdarzony niezwykłym intelektem. Bez niego serial nie byłby tym czym jest. Jest niesamowitym aktorem. Nie można go nie lubić, Hugh jest facetem, któremu wybaczymy wszystko. Ma charyzmę i jest lubiany przez wszystkich, co jest bardzo szczególną cechą – cechą, jaką chcieliśmy także nadać Jonathanowi.
Co takiego wniósł do roli Jonathana?
Nie można go nie lubić, Hugh jest facetem, któremu wszystko ujdzie płazem. Ma charyzmę i jest lubiany przez wszystkich, co jest bardzo szczególną cechą, a tak właśnie wyobrażaliśmy sobie Jonathana.
Czy macie podobny stosunek do pracy? Susanne powiedziała, że oboje lubicie improwizować...
Jesteśmy gotowi improwizować i żyć chwilą, ale lubimy być też przygotowani na każdą ewentualność. Hugh przeczytał scenariusz od deski do deski na wiele miesięcy przed rozpoczęciem zdjęć.
A co możesz powiedzieć nam na temat Noah Jupe’a, który gra w serialu syna Grace, Henry’ego?
Noah jest jednym z najlepszych aktorów młodego pokolenia. Jestem przekonana, że gdyby Grace i Jonathan naprawdę mieli dziecko, to tym dzieckiem byłby Noah. Susanne pracowała z nim wcześniej na planie „Nocnego recepcjonisty” i wiedziała, że jest doskonałym aktorem. Mieliśmy szczęście, że znalazł dla nas czas w swoim bardzo zajętym grafiku!
Wspólnie z Donaldem Sutherlandem zagraliście w dramacie „Wzgórze nadziei”. Czy cieszyłaś się, że znów będziesz z nim pracować na planie miniserialu „Od nowa”?
Chemia między Grace i jej ojcem ma ogromne znaczenie. Jest trzecim ważnym mężczyzną w jej życiu i musieliśmy pokazać na ekranie, jak bardzo nawzajem się kochają i jak bardzo skomplikowane łączą ich relacje. Donald i ja bardzo się lubimy, a więc bez problemu udało się nam oddać tę dynamikę na małym ekranie.
To bardzo ciekawe, bo Grace jest terapeutką, a Celeste, czyli bohaterka, w którą wcieliłaś się w serialu „Wielkie kłamstewka” zaczęła się otwierać będąc sama na terapii. Powiedziałaś kiedyś, że sceny w gabinecie, w których zagrałaś w tym serialu były najbardziej pogłębione psychologicznie w całej twojej karierze. Czy tym razem było podobnie?
Tak, mam pewną świadomość, że w tamtym serialu siedziałam na kozetce, a w miniserialu „Od nowa to ja jestem terapeutką”. Z drugiej strony, najciekawsze jest to, czego obie bohaterki nie mówią na głos, ich wewnętrzne przemyślenia, które nigdy nie zostają zwerbalizowane. Grace pomaga swoim pacjentom, ale sama zmaga się z problemami i właśnie dla tego te sceny wydały mi się szczególnie interesujące.
Wywiad powstał we współpracy z HBO.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.