Poziom polskiej satyry jest w ostatnich latach wyjątkowo niski. Ogromną niespodzianką było dla mnie to, co odkryłem na instagramowym profilu Katarzyny Nosowskiej. Wokalistka nie tylko potrafi rozśmieszyć, ale ma też spory dystans do siebie.
Lubicie polskie kabarety? Oglądacie polskie komedie? Ja nadal próbuję śledzić sztukę komediową w polskiej kulturze, ale od dawna nie potrafię zaśmiać się nawet półgębkiem. Ciągle za to bawią mnie filmy i skecze powstałe 30, 40 czy 50 lat temu.
Jakiś czas temu, zupełnie przypadkowo, trafiłem na instagramowy profil Katarzyny Nosowskiej. Wokalistki zespołu Hey, która nagrała też kilka płyt solowych, nie trzeba przedstawiać chyba nikomu, kto ma choćby mgliste pojęcie o scenie rockowej w Polsce.
Osobiście twórczość zespołu Hey i Nosowskiej szanuję i jestem jej fanem. Kilka płyt znalazło się na liście tych, do których często powracam. Należą do nich dwa pierwsze albumy: Fire i Ho!, ale przede wszystkim krążek Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!, ze świetnymi tekstami wokalistki.
Od kilku lat to właśnie teksty Nosowskiej sprawiają, że staram się śledzić jej twórczość, choć muzyka mi nie zawsze odpowiada. I chyba tutaj należy szukać przyczyny, dlaczego profil wokalistki na Instagramie stał się jednym z moich ulubionych.
Nosowska ma dystans do siebie, którego brakuje Polakom.
Nie jesteśmy jak Czesi. Rzadko potrafimy się z siebie śmiać. Zwłaszcza w ostatnich dekadach. Być może dlatego polska scena kabaretowa od lat nie zaskakuje, a rodzime komedie, co tu kryć, nie są śmieszne.
Nosowska pokazuje na Instagramie, że ma spory dystans do siebie. Jej krótkie filmiki to często jednozdaniowe frazy na różne tematy. Wokalistka śmieje się jednak przede wszystkim z siebie.
Filmiki pojawiają się w nieregularnych odstępach. Artystka wrzuca na Instagram czasem kilka "klipów" dziennie. Żeby było zabawniej artystka kpi też z popularności związanej z omawianym rodzajem działalności.
Wszystkie nagrania zaczynają się w ten sam sposób: "Ale że mi wtedy powiedziała Kaśka". Pierwszy z nich pojawił się 20 lipca. Do dziś Nosowska opublikowała ich blisko 40.
Nosowska nie wypełni dziury po polskiej satyrze.
Być może jesteście innego zdania, ale dziś ostrze polskiej satyry jest tępe, jak kilkuletnia, używana żyletka. Rzadko znajduję w sieci, kinach i na scenach treści, które mnie bawią. Inteligentna ironia, a przede wszystkim autoironia to towar deficytowy. Dlatego cieszy mnie fakt, że osoba, po której w sumie się tego nie spodziewałem, ten smutny obraz nieco zmienia.