REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Muzyka

The Black Keys czują bluesa, a Koza zaprasza na tripa. W tym tygodniu obsypało świetnymi płytami

Powoli zaczynamy zbierać muzyczne plony pandemii. Artyści nie mogli występować, więc zamykali się w swoich studiach i tworzyli. Jeżeli będziemy dostawać tak dobre albumy jak w tym tygodniu, to nawet nie jestem w sobie stanie wyobrazić jak nieziemskie czekają nas koncerty. Posłuchajcie tych czterech premier – każda inna muzycznie, ale i na swój sposób świetna.

15.05.2021
11:30
płyty tygodnia nowe premiery koza the black keys 14 maja 2021
REKLAMA

Najciekawsze premiery płytowe z tego tygodnia:

REKLAMA

The Black Keys – Delta Kream

The Black Keys cofnęli się do swoich bluesowych korzeni, co wyszło zespołowi tylko na dobre. Podobno nagrali „Delta Kream” w 10 godzin przez dwa popołudnia. Nic tylko pozazdrościć takiego talentu i umiejętności. Album chcieli oddać hołd muzykom, którzy ich ukształtowali. Nagrali covery folkowych kawałków zaszufladkowanych jako hill country blues – muzyki charakterystycznej dla artystów tworzących w północnej części Missisipi. I nostalgiczny klimat tamtej części Stanów czuć przy każdym brzdęknięciu gitary i zawodzącym wokalu. Płyta świetnie buja w słoneczne, leniwe dni. Najlepiej, kiedy żujemy przy tym źdźbło żyta.

Caliban – Zeitgeister

Legenda sceny metalcore'owej od ponad 20 lat trzyma się ostro swoich ram gatunkowych, bez oglądania się nowe trendy (trochę jak Slayer). I dzięki temu wciąż jest w światowej czołówce. Caliban ma na koncie 11 albumów długogrających, ale jeszcze żadnego w swoim języku ojczystym. „Zeitgeister” jest dwunastą w ogóle, ale pierwszą płytą w całości po niemiecku, co nadaje kompozycjom jeszcze większego powera. Stanowi retrospektywę całej twórczości kapeli z Essen – w czasie pandemii momentami dość mocno przearanżowali, odświeżyli i nagrali od nowa swoje dawne kawałki (nie tylko szlagiery) dając im drugie życie. Dla fanów „ciężkiego grania” pozycja obowiązkowa.

Koza – Niebo nad Berlinem

Zapomnijcie o Macie i innych. Koza to najciekawszy raper młodego pokolenia. Kiedy słuchasz jego błyskotliwych, poetyckich i refleksyjnych tekstów, nigdy byś nie przypuszczał, że stoi za nimi 21-latek. Koza napisał na Fejsie, że za nim najgorszy rok w życiu, ale ten projekt pomógł mu wyjść na prostą. „Ciągła depersonalizacja, stany lękowe i niekończące się ciągi sprawiły, że nie poznawałem swojego wzroku w lustrze” wyznał. Tą płytą chce dać sobie i słuchaczom nadzieję. Zaprasza na wspólny trip z nagrodzonym Fryderykiem Kubą Więckiem, który nadał muzyce jazzowy sznyt. Dużo na niej eksperymentów, melorecytacji i bardzo mało hip-hopu.

Morcheeba – Blackest Blue

Jedni z pionierów trip-hopu po trzech latach powracają z jubileuszowym, 10. albumem studyjnym. Na nowej płycie zawarli wszystko to, za co przez ostatnie ćwierć wieku uwielbiają ich słuchacze. Prócz wspomnianego trip-hopu, jest też m.in. soul i electro-pop. I podobnie jak większość nowych wydawnictw, nawiązuje do fatalnego czasu pandemii (który jednak pozwolił artystom w spokoju pisać nową muzykę), co przekłada się też na melancholię w brzmieniu. Wokalistka Skye Edwards nie rozpacza jednak nad rozlanym mlekiem, ale patrzy w przód i śpiewa o przezwyciężaniu przeciwności losu.

REKLAMA

* Zdjęcie główne: kadr z teledysku Kozy - „Faszyzm” Telewizja Bypass / YouTube

Oscarowe i głośne tytuły możesz obejrzeć w CHILI za darmo dzięki nowej promocji Logitech – sprawdź

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA