Sam Barack Obama powiedział o nim: "Ja jestem prezydentem, ale to on jest Bossem!". Bruce Springsteen, najgorętszy duch patriotyzmu w USA powraca z nowym, już osiemnastym albumem. "High Hopes" jest już do przedpremierowego odsłuchu na Deezerze!
Jeśli spodobały wam się wcześniejsze wydawnictwa Bruce'a ("Wrecking Ball" i "Working On My Own"), to dla "High Hopes" też znajdziecie mnóstwo uznania. Boss nie sili się na jakieś eksperymenty z twórczością, i hołduje klasycznym rockowym tradycjom, wplatając do swojej muzyki elementy folku i jazzu. I wszystko brzmi soczyście, gęsto i świetnie. Swoją drogą, na eksperymenty nie było miejsca, bowiem Bruce przyznał że melodie na "High Hopes" to w głównej mierze materiał nagrywany i tworzony przez całą ostatnią dekadę (głównie w trasach koncertowych) czekający na ostateczną publikację. Pierwszy singiel - tytułowy kawałek - był już wcześniej wydany w 1996 roku.
Melodie dodatkowo okraszone są swoistą "hymnowością" i wzniosłymi deklaracjami - przedsmak tego mieliśmy n"Wrecking Ball", które było chyba najbardziej politycznie zaangażowaną płytą Springsteena. Boss, mimo że jest już dawno po sześćdziesiątce, zaskakuje niebywałą kondycją wokalną. W jego głosie słychać pełno zaangażowania w śpiewane słowa. A jest nich pełno amerykańskiego patriotyzmu i wiary w USA, które sprawiają że Ameryka to jednak wspaniały kraj, który zasługuje na najwięcej. Taka jest siła muzyki na "High Hopes".
Właściwa premiera albumu jest zapowiedziana na 14 stycznia.