REKLAMA

„Opiekunka: Demoniczna królowa” to film, na który nikt nie czekał. Ale i tak będzie w top 10 Netfliksa

Pierwsza „Opiekunka”, choć nie należała do wybitnych filmów, ani nawet udanych horrorów czy slasherów, stała się jednym z chętniej oglądanych filmów w serwisie Netflix. Trudno więc się dziwić, że powstała kontynuacja, która (niestety) też zapewne nie będzie narzekać na brak popularności.

Opiekunka Demoniczna królowa - materiały promocyjne
REKLAMA
REKLAMA

O ile jeszcze pierwsza „Opiekunka” była czymś, powiedzmy, świeżym w bibliotece Netfliksa, tak już sequel, czyli „Opiekunka: Demoniczna królowa” siłą rzeczy taka nie jest. W końcu ile razy można wchodzić do tej samej rzeki (krwi)? Ile razy będzie nas bawić puszczanie oka do widza i oddawanie hołdu slasherom z lat 80. i 90.? Zresztą, „Opiekunka: Demoniczna królowa” bardziej wydaje się kierować w stronę młodzieżowych horrorów z początku lat 2000. Lata 80. pozostały jedynie w postaci banalnego soundtracka z przebojami z tamtych lat.

Rzetelność wymaga, by choć na chwilę pochylić się nad fabułą, tak więc poświęćmy na nią minutkę. Minęły dwa lata od krwawych wydarzeń z poprzedniego filmu. Cole (Judah Lewis) jest już w trzeciej klasie liceum, ale nadal ciągnie się za nim widmo masakry sprzed lat. Gdy grupa przyjaciół zaprasza go na weekendowy wypad na łodzi, chłopak w końcu się zgadza nie wiedząc, że przyjdzie mu ponownie zmierzyć się z demonami z krwawej sekty.

Wiadomo, że w tego typu filmach fabuła odgrywa rolę pretekstową i absolutnie nie mam do niej żadnych zastrzeżeń – wszystko jest tak, jak prawidła slasherów przykazały.

Ku mojemu zaskoczeniu cały wstęp filmu, będący raczej komedią dla nastolatków niż slasherem, okazał się zaskakująco udany, głównie pod kątem dialogowym i aktorskim. Nie ma tu oczywiście oscarowych kreacji i mistrzowsko napisanych kwestii, ale też nie przyjdzie nam zgrzytać zębami, bo ogląda i słucha się tego nawet nieźle.

opiekunka demoniczna krolowa netflix slasher

Dialogi są nierówne, ale chwilami tli się w nich niemały płomień inteligentnej satyry i ironicznego humoru, a niejedna klasyczna komedia dla nastolatków spokojnie mogłaby ich pozazdrościć. Judah Lewis przed kamerą czuje się świetnie i wypada naturalnie, więc liczę, że lada moment jego kariera przejdzie na wyższy bieg i zacznie on dostawać role w ciekawszych produkcjach.

Właściwie to nie obraziłbym się, gdyby cała reszta filmu wygrywana była na podobnej nucie.

Głównie dlatego, że sam element horrorowy jest w przypadku filmu „Opiekunka: Demoniczna królowa” bardzo rozczarowujący. Oczywiście nie brakuje hektolitrów bluzgającej we wszystkie strony krwi, odcinania kończyn, satanistycznych rytuałów czy podrzynania gardeł, ale to widzieliśmy już setki razy, w o wiele ciekawszej formie (choćby w pierwszej „Opiekunce”, która i tak do dobrych slasherów nie należała). Zabrakło albo kreatywności, albo jakiegoś naprawdę mocnego uderzenia i potężnych zwrotów akcji. A właściwie to jednego i drugiego.

opiekunka demoniczna krolowa netflix

Ogląda się to wszystko jak kreskówkę, tyle że dla dużych dzieci. I do tego słabo zrealizowaną. Bo jednak istnieje granica pomiędzy świadomie złymi filmami, także od strony formalnej, a zwyczajnie ślamazarną reżyserią i fatalnym montażem, który psuje co drugą straszną scenę. Do tego scenerię domową twórcy tym razem zamienili na plenery, co tylko bardziej odsuwa film od zabawy w nawiązania do slasherów z lat 80.

Jeśli oglądamy horror i stwierdzamy, że jego wątek komediowy jest ciekawszy i lepszy niż sceny z masakrą, to znaczy, że coś tu jest nie tak.

REKLAMA

Choć nie miałem wysokich oczekiwań, gdyż już pierwsza „Opiekunka” mi się nie podobała i marnowała swój potencjał, tak „Opiekunka: Demoniczna królowa” okazała się sequelem jeszcze gorszym, choć całkiem udany początek nastrajał na to, że może będzie przeciwnie.

Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News. 

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA