REKLAMA

Ostatnia rodzina jest już w Player.pl, ale uważaj - dla mnie było to rozczarowanie roku

Moje zetknięcie ze Zdzisławem Beksińskim po raz pierwszy miało miejsce w 1998 roku, gdy przeczytałem w CD-Action recenzję programu "Beksiński. Komputerowy fotomontaż". Kiedy zobaczyłem te efekty pracy graficznej pomyślałem sobie "hmm".  

Ostatnia rodzina jest już w Player.pl, ale uważaj żeby się nie rozczarować
REKLAMA
REKLAMA

Drugie spotkanie z Beksińskim miało miejsce w liceum, kiedy polonistka zabrała nas na wystawę. Wtedy też zobaczyłem jego obrazy, m. in. ogniska czy ten kanion z posągami. Ja jestem prostym człowiekiem, który nie docenia sztuki (poza Mozartem - ten mnie wzrusza), a większość artystycznych dokonań uznaję z urzędu za przerost formy nad treścią. Ale w Beksińskim coś od zawsze mnie porusza od środka.

Jednym z moich marzeń jest gra komputerowa rozwijająca światy Beksińskiego. To jest naprawdę fantastycznie wykreowane uniwersum i wystarczy dodać do tego nieco fabuły i mitologii. Czy Techland albo CD Projekt to czyta?

Znana była mi też postać Tomasza Beksińskiego - głównie jako radiowca, a nie tłumacza. Jakkolwiek ktoś mógłby się ośmielić i nazwać go mianem "drama queen", to jednak jego audycje radiowe miały w sobie niesamowitego ducha. Ta ostatnia, w której zapowiedział własną śmierć, powoduje ciarki. Gdybym chciał kiedyś odebrać sobie życie, na pewno chciałbym zrobić to właśnie w takim stylu. Może jest coś okrutnego i niesmacznego w tym co piszę, ale Tomasz Beksiński, choć "tylko" radiowiec, pozostał artystą do samego końca.

Nic dziwnego zatem, że z wypiekami czekałem na film Ostatnia rodzina zwłaszcza, że w zapowiedziach i trailerach naprawdę dobrze mi to wyglądało. Tak czekałem, że jak wszedł do kina, odkładałem wizytę "na odpowiedni moment". Aż przegapiłem. Wreszcie, udało mi się dotrwać do momentu, gdy film zawędrował do usług typu VOD. W tym wypadku - Player.pl.

Ostatnia rodzina - jakie wrażenia po seansie?

Niestety film okazał się bardzo rozczarowujący. Uważam, że jednym z jego nielicznych atutów jest gra aktorska Andrzeja Seweryna i Dawida Ogrodnika. Ale Dawid Ogrodnik nie zagrał Tomasza Beksińskiego (tak mi się przynajmniej wydaje), tylko Jokera z Batmana. Ktoś mu podsunął do zagrania jakiegoś świra i idiotę, a nie bardzo wrażliwego człowieka z - być może - problemami psychicznymi.

Mocne są w filmie także dialogi. Problem w tym, że to są dialogi z życia bohaterów. Wiele filmów rejestrowanych przez Zdzisława Beksińskiego jest obecnych na YouTubie i żywcem przeniesiono do filmu rozmowy prawdziwych Beksińskich.

A jednak, oglądając rodzinę Beksińskich w filmie, jak również oglądając ich autentyczne filmy na YouTubie, o wiele więcej na ich temat dowiaduję się z oryginału obecnego w sieci. Czytam między wierszami. To, co zagrane, to nie jest prawda. Tacy ludzie nie istnieli.

Ostatnia rodzina to film chaotyczny, niespójny, powierzchowny, brak mu jakiejś głębszej kompozycji. Niby opowiada o bohaterach, ale nie opowiada historii. Tłumaczę to sobie tym, że może w zamierzeniu reżysera jest to film o relacjach rodzinnych, a nie o Beksińskich. Ale ten film jest słaby zarówno patrząc na niego w jeden, jak i drugi sposób.

REKLAMA

Jestem bardzo zawiedziony, w trakcie seansu nudziłem się i produkcja wcale nie wzbudziła we mnie metafizycznych przeżyć. Nie pogłębiłem swojej wiedzy na temat bohaterów, twórczości Zdzisława Beksińskiego, genezy Tomasza, o którym za sprawą filmu wiem tylko tyle, że zapewne chciałby zabić Batmana. Nie skłoniono mnie do refleksji nawet w odniesieniu do tych fikcyjnych postaci.

Nie miejcie mi tego za złe, ponieważ wiem, że film ma bardzo entuzjastyczne oceny. Ja się jednak w obliczu ubóstwa scenariusza z tym poglądem zgodzić nie mogę. Pamiętajcie jednak, że żaden ze mnie krytyk, recenzent albo kinoman. Jedyne co mnie łączy z tym dziełem to fascynacja bohaterami pierwowzorami bohaterów - zobaczyłem, oceniłem, rozczarowałem się, 5/10.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA