Pani Doktor to nie tylko żmudna walka z zakutymi łbami polskich elit – recenzja Spider’s Web
Jeden z pierwszych projektów zrealizowanych w ramach projektu Storytel Original to Pani Doktor autorstwa Weroniki Wierzchowskiej. Początek niebanalny i zdecydowanie udany.
OCENA
![Pani Doktor recenzja](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fsplay%2F2017%2F05%2Fpani-doktor-recenzja.jpg&w=1200&q=75)
Pani Doktor to opowieść o Annie Tomaszewicz-Dobrskiej, a więc pierwszej Polce praktykującej w zawodzie lekarza. Jednak szczególnie ciekawy w tej opowieści jest wątek osobisty głównej bohaterki. Pani Doktor bowiem jest historią o uporze, poświęceniu, walce z własnymi wątpliwościami. A skąd te się brały?
To czasy, w których studyjowanie medycyny i wykonywanie praktyki lekarskiej jest w wysokim stopniu nieodpowiednie ani usposobieniu, ani uzdolnieniu, ani charakterowi kobiet.” Czasy, w których kobiety może i były szanowane i celebrowane, ale też w żadnym wypadku wolne.
To, co najbardziej mnie ujęło przed napisaniem recenzji Pani Doktor, to redukcja banałów.
Umówmy się, ostatnio było sporo tego przypominania w popkulturze jak to kiedyś kobiety, ludzie innych ras niż biała czy inne mniejszości miały przekichane. Nie mam nic do przestrzegania przed powrotem do tamtych czasów, ale wałkowanie w kółko motywu równości powoduje, że staje się on banalny i wtórny. Coś jak z opowieściami o romantycznej miłości z happy endem.
Nie tym razem.
Nie tylko z uwagi na fakt, że tutaj mamy spojrzenie z polskiej perspektywy. Z jednej strony biografia ta wręcz szokuje ignorancką postawą poniekąd wyedukowanych mężczyzn z wyższych sfer. To niesamowite, w jak piękne, kulturalne i wyszukane słowa można ubrać komunikat, który bez żadnej ujmy w jego treści można skompresować w „wypierniczaj babo, jesteś z natury gorsza od mężczyzn, a ja mam społeczne przyzwolenie na to, by leczyć swoje ego twoim kosztem”.
![Pani Doktor recenzja class="wp-image-86039"](/_next/image?url=http%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fsplay%2F2017%2F05%2Fpani-doktor-recenzja-1-1024x576.jpg&w=1200&q=75)
Na szczęście to tylko część historii, dzięki czemu całość zyskuje na… cóż, lekkości? W życiu tytułowej „Pani Doktor” pojawia się miłość (a konkretniej, to miłość jej życia) a także wiele historii niezwiązanych, przynajmniej bezpośrednio, z jej przecieraniem szlaków jako pierwsza polska lekarz. Zręczne wyważenie wszystkich wątków z historii życia doktor Tomaszewicz-Dobrskiej powoduje, że moje obawy przed tym serialem były zbędne. Zamiast kazania o feminizmie, dostajemy wciągającą opowieść od której niechętnie się odrywamy.
Oprawa z pewnością pomaga. I nie mam tu na myśli tylko głosu Ady Fijał.
Dla pani Fijał to pierwszy audiobook w jej karierze. Na szczęście, wyszło bardzo fajnie. Nie chodzi mi tu tylko o głos czy odpowiednią intonację odróżniającą dobrego lektora od robota, ale też i odpowiednią intonację powodującą, że dobrze się tego słucha zarówno na domowym nagłośnieniu do snu, jak i podczas podróży przez zgiełk miasta.
To jest mój pierwszy Storytel Original, czyli audiobook podzielony na odcinki. Coś w rodzaju rozdziałów, tyle że konstrukcją przypominające bardziej – no właśnie – odcinki seriali niż rozdziały. Jest to bardzo dobrze podzielone, owe odcinki są tak skomponowane, by odpowiednio dawkować sobie książkę a zarazem tak, by chcieć już zacząć słuchać kolejnego.
Pani Doktor to dobrze skomponowany i dobrze nagrany audiobook, po którym spodziewałem się przynudzania a dostałem historię opowiedzianą z bardzo ciekawej perspektywy. A że to biografia pionierki z „prawdziwego świata” tylko dodaje całości smaku. Zdecydowanie polecam publiczności każdego rodzaju.