REKLAMA

„Plotkara” powróci w nowej wersji na HBO Max. Niby świetnie, ale jak słyszę o kolejnym „reboocie”, to przewracam oczami

„Plotkara”, czyli serial, który dał nam Blake Lively w roli Sereny van der Woodsen i Leighton Meester jako Blair Waldorf, powróci. Za nową wersję produkcji ma odpowiadać nowy serwis – HBO Max.

plotkara reboot hbo max
REKLAMA
REKLAMA

Za każdym razem, kiedy słyszę o kolejnym reboocie, przewracam oczami. Jasne, czasem taka nowa wersja historii to jedyna szansa, aby powrócić do tego, co już poznaliśmy i polubiliśmy. A może to po prostu pójście na łatwiznę? Właśnie pojawiła się informacja, że „Plotkara”, serial który opowiadał o bogatej młodzieży z Upper East Side, dzielnicy Nowego Jorku dla dobrze ustawionych, i przez 6 lat swojej emisji doczekał się sześciu sezonów, dostanie nową wersję.

Media zagraniczne i polskie krzyczą „reboot” z entuzjazmem, a ja zastanawiam się, czy naprawdę nie możemy zrobić po prostu czegoś nowego i przestać odcinać kuponów od znanej marki? Mam wrażenie, że to istna bolączka współczesnych czasów – aż idzie się pogubić, co jest spin-offem, rebootem, sequelem, pseudosequelem, remakiem itd., itp.

Nowa „Plotkara” ma być właściwie takim soft rebootem. Z jednej strony mamy nową historię, z drugiej strony nie kasujemy oryginału i produkcja opowie o nowej generacji, zachowując ten sam klimat.

Przyjrzymy się więc młodzieży z Manhattanu, a akcja nowej historii rozpocznie się 8 lat po finale pierwowzoru. Nie poznamy nowych Sereny van der Woodsen czy Blair Waldorf, a najwyżej ich nowe wersje, bo dostaniemy innych bohaterów. Zobaczymy więc, jak zmieniło się środowisko nowojorskich bogaczy. Uwaga, oni też będą mieć swoją tytułową plotkarę, która wywróci ich życie do góry nogami.

Do serialowej ekipy powrócą twórcy pierwszej adaptacji prozy Cecily von Ziegesar, m.in. producenci wykonawczy – Joshua Safran, Josh Schwartz, Stephanie Savage i Leslie Morgenstein. HBO Max zamówiło już dziesięć godzinnych epizodów. Start platformy zaplanowany jest na wiosnę 2020 roku, a więc jest szansa, że właśnie wtedy doczekamy się premiery nowej „Plotkary”.

Mam wrażenie – biorąc pod uwagę, jaką ilością serialów jesteśmy zalewani – że twórcy czują, iż coraz trudniej jest wypromować nowe, nikomu nieznane dzieło i sprawić, że dosięgnie je tzw. hype.

REKLAMA

Stąd decyzja, żeby opierać swoje nowe produkcje na znanych markach – wtedy od razu, tylko od daty ogłoszenia pomysłu czy faktu, że dane odcinki są już zamówione, słychać medialny szum. Powroty z przeszłości są jednak bardzo ryzykowne. Niby cieszymy się, że będziemy mogli powrócić do dobrze znanego choć odświeżonego już świata, ale rozczarowanie może być jeszcze większe niż w przypadku debiutującej, nieudanej produkcji. Zestawienie z oryginałem może nam zwyczajnie psuć odbiór nowości, bo jesteśmy przyzwyczajeni do tego, co było.

Zamiast zapowiedzi nowej „Plotkary”, wolałabym dowiedzieć się, że powstaje intrygujący serial dla młodzieży. Niech i będzie oparty o jakąś inną serię książek. Udało się to ze „Słodkimi kłamstewkami”, udało się (do czasu) z „Riverdale”. „Euforia” od HBO w gruncie rzeczy też mogłaby być nowymi „Skinsami”. A jednak stworzono coś świeżego, nawet jeśli operującego popularnymi motywami. I strzelono w dziesiątkę. Mam wątpliwości czy tak samo będzie z rebootem „Gossip Girl”.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA