Polityka dzieli ludzi, w filmach też, ale Netflix się tym nie przejmuje. Czas na „Polowanie”
Netflix przyjął ostatnio biało-czerwone barwy. Wśród najchętniej oglądanych produkcji przeważają nasze rodzime tytuły. Z aktualnego rankingu wynika, że serca widzów skradły takie filmy, jak „Akademia pana Kleksa”, „Dziewczyna influencera” czy „Baby boom czyli Kogel Mogel 5”. Oczywiście na tym lista się nie kończy. Od tygodnia swoje miejsce na niej grzeje „Polowanie” w reżyserii Pawła Chmielewskiego, czyli ociekający polityką polski thriller.
Film „Polowanie” swojej kinowej premiery doczekał się 10 listopada 2023 roku, a teraz można go obejrzeć w serwisie Netflix, gdzie cieszy się ogromną popularnością. Nic w tym dziwnego, gdyż polityka to temat, który od lat grzeje nie tylko twórców, ale przede wszystkim widzów. Kręcenie tego typu produkcji wiąże się oczywiście z ryzykiem. Nigdy nie wiadomo, jak odbiorcy zareagują na konkretną wizję reżyserską lub samo przedstawienie konkretnego aspektu na ekranie. A już na pewno w momencie, gdy dany tytuł jest w całości oparty na prawdziwych wydarzeniach. Chodzi w tym miejscu o historię Adama Pawlickiego, burmistrza Jarocina. Przynajmniej tak twierdzi sam zainteresowany. Wielokrotnie wspominał o tym m.in. za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych. Nie wiadomo, co na ten temat sądzi Paweł Chmielewski, gdyż reżyser skupił się głównie na podkreślaniu przesłania swojego dzieła. Mówił, że ma ono zachęcić widzów do przyglądania się temu, co robią samorządy w ich miastach, gminach czy powiatach. Podkreślał też, że mają one realny wpływ na nasze życie codzienne, więc nie możemy być wobec ich działań bierni.
Polowanie: o czym jest polski thriller polityczny na Netfliksie?
Film „Polowanie” opowiada historię Michała Króla (Michał Czernecki), któremu życie wali się na głowę. Jego firma jest na skraju bankructwa, a w polityce nie idzie mu raczej najlepiej. Mężczyzna szuka sposobu, aby wyjść jakoś z tej tragicznej sytuacji i zapewnić godny byt swojej rodzinie. Widzi, co dzieje się w jego miasteczku. Na co dzień spotyka się z tragediami, niesprawiedliwością oraz korupcją. W głębi duszy bardzo chce to zmienić, jednak w obecnej pozycji nie jest w stanie tego zrobić. Postanawia podjąć dość ryzykowany krok. Startuje więc na urząd burmistrza. Niestety cierpi na brak funduszy. Musi poprosić o nie kogoś, kto praktycznie nigdy nie biednieje. Z propozycją wychodzi mu naprzeciw Roman Huss (Artur Barciś). Kontrowersyjny biznesmen jest ojcem byłej narzeczonej Michała, Roksany Huss (Kamila Kamińska), która została przez niego porzucona przed ołtarzem. Król wie, z jakim ryzykiem wiąże się zawarcie układu z Romanem. Podczas rozmowy z nim podkreśla, że nawet jeżeli przyjmie od niego pieniądze, to nie ma zamiaru być jego figurantem. Oczywiście biznesmen obiecuje, że nie dojdzie do takiej sytuacji. Tak, na pewno…
Ostatecznie Michał godzi się na propozycję. Pokonuje też swojego politycznego rywala i zdobywa stanowisko burmistrza. Na początku wszystko idzie po jego myśli. Wprowadza w życie swoje idee, pomaga mieszkańcom, kupuje nowy sprzęt do miejscowego szpitala, chce wybudować obwodnicę, aby nie było tak dużo wypadków, itp. Szybko okazuje się jednak, że układ z Romanem odbija mu się czkawką. Michał został jego marionetką. Podejmowane przez niego decyzje tylko pozornie są samodzielne. Za kulisami cały czas czają się ludzie Hussa, którzy, często przemocą, kreują rzeczywistość pasującą ich pracodawcy. W tym świecie zwyczajnie nie ma miejsca na litość. Król znalazł się więc w środku chaosu i mimo obejmowanego stanowiska nie jest w stanie go opanować. Wciąż jest jednak wierny swoim ideałom. Nie chce dać za wygraną i zrobi wszystko, aby spełnić swoje obietnice wyborcze i wciąż działać dla dobra obywateli. To oczywiście nie podoba się Romanowi. Mężczyzna widzi, co się dzieje i zaczyna działać bardziej radykalnie. Nagle cała rodzina Michała znajduje się w ogromnym niebezpieczeństwie. Teraz burmistrz musi wybrać, co będzie dla niego ważniejsze – dobro najbliższych czy polityka.
W „Polowaniu” thrillera jest mało, za to polityki aż za dużo
Tak, wiem, co powiecie. Przecież to miał być właśnie thriller polityczny, a nie można przecież narzekać na to, że w daniu jest zbyt dużo głównego składnika. Ja z kolei pokuszę się o stwierdzenie, że można. Gdyby nie polityka, w tym filmie nie byłoby kompletnie nic. Relacje między bohaterami są miałkie i nijakie. Aktorzy niestety też brzmią tak, jakby wszystkie swoje kwestie czytali z kartki. Mi osobiście słuchało się dialogów wyjątkowo ciężko. Całość jest wręcz przepełniona intrygą, która sprawia, że w pewnym momencie Michał Król nie ma już dokąd uciekać. Byłby to pozytyw, gdyby nie fakt, że wielu sytuacjom można było zapobiec w bardzo prosty sposób – rozmową. Jak to w polskich produkcjach bywa, w filmie jest jej stosunkowo niewiele, a szkoda, bo niektóre postacie są naprawdę interesujące. Mowa w tym miejscu głównie o „Mandarynie” (Andrzej Andrzejewski). Mężczyzna jest bezdomny. Na co dzień szuka w śmieciach wartościowych rzeczy i sprzedaje je w skupach złomu. Na Michała natrafia przypadkowo. Szybko tworzy się między nimi dość specyficzna, ale też bliska relacja. Przyszłemu jeszcze wtedy burmistrzowi bardzo podoba się to, że „Mandaryn” jest osobą anonimową. Potrafi wtopić się w tłum i skutecznie zbierać istotne dla jego kampanii wyborczej informacje. Zatrudnia go w, jak sam to określił, dziale PR. Jest to najlepsza decyzja, jaką podjął Król w całym filmie. „Mandaryn” to zdecydowanie najjaśniejsza strona produkcji. Do tego stopnia, że gdy znika z ekranu, to jego brak jest odczuwalny praktycznie od razu.
Jeżeli chodzi o resztę, no cóż, nie jest najlepiej. Dużo tutaj skrajnych emocji i nie chodzi jedynie o bohaterów tytułu. Trzeba w tym miejscu przyznać, że film „Polowanie” to sinusoida. Początek jest okropnie toporny i bardzo ciężko jest przez niego przebrnąć. Warto jednak to zrobić, gdyż środek jest zdecydowanie lepszy. To właśnie tam akcja jest wartka, aktorzy się rozkręcają, dochodzi coraz więcej wątków i można się w to wszystko dość mocno wkręcić. Niestety tylko po to, aby na koniec znów wrócić do punktu zero. Zakończenie tej historii woła o pomstę do nieba. Produkcja jest dosłownie ucięta, jakby komuś skończyła się taśma. Niby widzowie dostają ostateczne domknięcie tej opowieści, ale w odpowiednim momencie nie mogą mrugnąć, aby niechcący tego nie przegapić. Najbardziej interesujące wątki nie zostają w żaden sposób wyjaśnione. Głównie dlatego, że ekranowy Michał Król w jednej ze scen postanawia… mieć wszystko w głębokim poważaniu. Znajduje się już na dnie i zależy mu jedynie na odzyskaniu rodziny, a to wiąże się z tym, że macha ręką na to, co mu się przytrafiło. Oczywiście wraz z nim my również musimy to zrobić. A szkoda, bo wiele filmów i seriali udowodniło już, że historia rodem z małych miasteczek potrafi być naprawdę interesująca. Zamknięta hermetycznie społeczność, wewnętrzne tajemnice i sekrety, o których wiedzą jedynie miejscowi. Brzmi super, prawda? W tytule „Polowanie” nie będziecie mogli obcować z takim klimatem zbyt długo.
A co z tym thrillerem? Objawia się on w produkcji jak symptomy raczej niegroźnej choroby. Napięcie towarzyszy widzom w momentach, gdy różni bohaterowie krzyczą, a robią to raczej donośnie. Drugi raz można poczuć zimny dreszczyk emocji, gdy Michał Król zostaje dość poważnie ranny, a policja chce obarczyć go za to winą. Jeszcze coś? Tak w sumie, to nie. Praktycznie każdy wątek startuje tutaj z wysokiego C, a następnie nie dowozi doświadczeń, które zapowiadał. Jest to okropnie męczące w odbiorze. W pewnym momencie nawet irytuje. „Polowanie” to film, który mógł być dobry, ale może się wydawać, że wcale tego nie chciał. Wyraźnie jest to produkcja stworzona pod tezę, o konstrukcji zamkniętej i to na kłódkę. O jakim założeniu tutaj mowa? Można się domyślić po sponsorach tytułu. Spokojnie, nie da się ich przegapić, bo pojawiają się na ekranie łącznie ze 4 razy. Już teraz wiem, że w momencie pisania ostatniego słowa tego tekstu, z mojej pamięci zniknie film „Polowanie”. Czy będę tęskniła? Raczej nie i w ogóle tego nie żałuję.
Film „Polowanie” można obejrzeć na platformie Netflix.
Więcej o produkcjach dostępnych na platformie Netflix, czytaj na łamach Spider's Web: