REKLAMA

Powrót do przeszłości

Oto obraz nowoczesnego gracza na początku XXI tysiąclecia - osoba siedząca przed dużym, ciekłokrystalicznym monitorem, ciesząca wzrok obrazami generowanymi przez najnowszego GeForce'a lub Radeona, z wsadzonym w płytę główną dwurdzeniowym procesorem.

Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

Bezmyślnie przerabiamy kolejną część Tomb Raidera czy Need For Speed. Standardowo narzekamy na grafikę, na to, że strasznie się tnie, a to za dużo RAM-u nam zjada... Krytykujemy wszystkich i wszystko, ale nadal gramy. Kwestia przyzwyczajenia do marudzenia? Pewnie tak, bo chyba każdy Polak ma to w swoich żyłach - taki mały prezent od przodków. Ciągle gramy. Co nas przy tych "gniotach" jeszcze trzyma? Może to nasza podświadomość? Choć nie zdajemy sobie z tego sprawy, w najdalszych zakamarkach naszych umysłów krążą myśli i obrazy z przeszłości, które próbują nam coś uzmysłowić. Hej, kolego, hola! Zapomniałeś już, jak sytuacja wyglądała jakieś piętnaście lat temu? Postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i powiedzieć, co o tym sądzę - denerwują mnie osoby, dla których jedynym wyznacznikiem jakości gier jest ich wygląd. Poniższe słowa skierowane są głównie do nich (lecz nie tylko).

REKLAMA

Szczęśliwym trafem, podczas ostatniego przeglądania mojej małej biblioteczki, natrafiłem na prawdziwą perełkę całego zbioru. "IBM - Książka dla tych, którzy kupili, kupują, chcą kupić komputer IMB". Powiesz, co z tego, książka jak książka, niby co w niej takiego wyjątkowego, wypychającego przed szereg. Cała tajemnica tkwi w roku wydania: 1992. Na tylnej okładce zachowała się niezrozumiała dla młodszych cena, w wysokości 30 tysięcy złotych.

Książka, którą trzymasz właśnie w ręku, przeznaczona jest dla tych, którzy kupili, kupują, lub chcą kupić IBM PC. Jest ona czymś w rodzaju przewodnika po świecie tego wspaniałego komputera.

Szybko przekartkowałem wszystkie strony i z początku sam nie wiedziałem co mam o tym sądzić. Chciało mi się śmiać. Trudno o powagę, gdy czytamy słowa opisujące pecety jako ósmy cud świata albo pół-bóstwo. W tamtych czasach nawet średnio wyposażony blaszak miał o wiele większe możliwości od domowych konsolek. Pomijając już problemy z wkręcaniem taśm kaset i (czasami) rodzinnymi bitwami o dostęp do telewizora, grafika i muzyka na komputerze oferowały lepsze wrażenia, w zasadzie nie do opisania.

Patrząc na to z innej perspektywy, był to ciekawy materiał, nad którym warto się zatrzymać i głębiej zastanowić. Co może być najlepszym materiałem do przemyśleń, jeśli nie dokument, namacalny dowód, z nieprzeinaczoną przez czas treścią?

Po prawidłowym podłączeniu świeżo zakupionego IBM-a zgodnie z instrukcją, musisz - w zależności od prędkości działania twojego komputera - odczekać pewien okres, mogąc w tym czasie np. zrobić kawę, odebrać pocztę lub oglądnąć kolejny odcinek jakiegoś serialu.

Mam ogromny sentyment do lat 90 dwudziestego wieku. Na ten okres przypadł czas mojego dzieciństwa i dorastania (ale za starego się jeszcze nie uważam ;). Lata młodzieńcze wspomina się przez całe życie - pewnie dlatego, że żyjemy wtedy w błogiej nieświadomości, kompletnie obojętni na cały brud codzienności. To pozwoliło mi na dokładne utrwalenie moich początków z komputerem i konsolami. Kto się przejmował sprzątaniem pokoju czy jedzeniem, gdy ratowaliśmy księżniczkę w Mario. Spędzało się pół dnia siedząc u kolegi i pokonując rzesze przeciwników w Contrze. O rzeczywistości przypominały mi telefony z domu. Żyć, nie umierać!

Po 286 przyszedł czas na 386 i 486, przy czym ten ostatni jest już tak szybki, że doprawdy trudno na nim zagrać w jakąkolwiek grę...

A dziś? Mamy cieniowanie, fotorealistyczną trawę, fizyka do złudzenia przypomina tą prawdziwą. Ludzie osiągnęli sukces, dokonali tego, co dotąd pozostawało tylko w sferze marzeń. Nie zrozumcie mnie źle, w sumie nawet dobrze się stało, że kolejne plany zostały zrealizowane. Nie możemy jednak zaprzeczyć temu, iż sami padamy ofiarami postępu. Chcemy więcej, ładniej, lepiej. Całkowicie przy tym zapominamy o całym sensie grania - o przyjemności. Mamy się przede wszystkim dobrze bawić, a to co rejestrujemy oczami ma za zadanie tylko i wyłącznie w tym pomóc.

Zestaw idealny: 386 33 MHz, 8 mb RAM, HD 120 Mb, XGA, mysz, joystick

Przecierasz oczy ze zdumienia? Nie żartuję, kiedyś naprawdę na czymś takim grano... Ktoś powiedział: "Narzekałem, że nie mam butów, aż spotkałem człowieka, który nie miał nóg". Może teraz zaczniesz doceniać sprzęt obecnie posiadany.

Nie chcąc całej winy zwalać na nas, mam jeszcze coś do powiedzenia o godnych potępienia taktykach producentów.

Pamiętaj, że zestaw minimum już za rok będzie przestarzały, zaś idealny trochę "pociągnie"... Kogo jednak na to stać?

Pomimo swojego wieku, to zdanie jako jedyne pozostaje aktualne. Często zauważamy niezdrową tendencję, aby najpierw napisać grę, wydać ją, a potem czekać kilka miesięcy zarówno na pojawienie się podzespołów potrafiących spełnić stawiane wymagania, jak i spadek ich cen - kto normalny chciałby (i był zdolny) wydać kilkanaście tysięcy $$$ na nowe urządzenia... Jednym słowem, nie kupisz - nie grasz. Pod tym względem przeszłość wyraźnie góruje na teraźniejszością. Dawniej jeśli nie zrobiłeś gry, nikt jej nie kupował. Widać tu jeszcze jedną drobną sprawę wspomnianą wcześniej, której nie można przeoczyć. Nie mając do zaoferowania nabywcy miodnej grafiki i dźwięku Dolby Digital, twórcy skupiali się na rozrywce płynącej z gry.

Dziś, mając o wiele większe możliwości techniczne i finansowe, producenci nie wybierają ani jednego, ani drugiego. Zajmują miejsca pośrodku stawki. Od czasu do czasu ludzie miewają przebłyski intelektu - wtedy na świat przychodzą Gry, zadamawiające się na stałe w sercach graczy.

Warto sobie dzisiaj zadać pytanie o przyszłość komputerów. Jak pokazuje życie, musimy być przygotowani na wszystko. Nie sposób przewidzieć, co stanie się za kilka czy kilkanaście lat. Ktoś doszedł do wniosku, że gdyby przemysł samochodowy rozwijałby się tak szybko jak komputerowy, za kilka lat powinniśmy jeździć bezpiecznymi i w pełni zautomatyzowanymi autami z prędkością kilkunastu tysięcy kilometrów na godzinę. Porównanie bardzo trafne, pięknie obrazujące szybkość rozwoju technologii.

Książka sprzed 15 lat dziś wywołuje w nas śmiech. Dzisiejsze teksty też pewnie za jakiś czas ulegną przedawnieniu, nic nie jest wieczne. Jestem pewien, że ktoś w niedalekiej przyszłości będzie miał spory ubaw z grafiki zaprezentowanej w FarCry'u czy innym Oblivionie. Roztrząsając się nad tym, przychodzą na myśl słowa Horacego: "Chwytaj dzień, bo przecież nikt się nie dowie, jaką nam przyszłość zgotują bogowie..."

Na koniec kilka innych 'smaczków', które udało mi się wychwycić w cytowanej przeze mnie książce :)

W pierwszej części omawiane są rzeczy związane z plikami systemowymi (to brzmi...)

Chyba w 1992 r. wszyscy już wiedzą, co to bajt?

Zrezygnowaliśmy ze sztywnego języka "fachowców", by łatwiej lawirować w gąszczu nomenklatury komputerowej.

Pamięć PC jest przeważnie zawarta pomiędzy 256 kilobajtami a 8 megabajtami.

Wydawać by się mogło, że czas dyskietek już minął - mamy przecież erę twardych dysków. (...) W jaki sposób odegrać sobie grę od kolegi bez użycia dyskietek? (...) Jak widać, kwestia zrezygnowania z dyskietek to na pewno nie najbliższa przyszłość, tym bardziej, że planuje się nowe typy dyskietek o pojemności 2,4 i 2,88 megabajta.

REKLAMA

40 Mb to dysk najczęściej obecnie sprzedawany dysk twardy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA