Niespodzianka od Solange i nowość brytyjskiej raperki Little Simz. Sprawdźcie najciekawsze premiery muzyczne tygodnia.
Dziękujemy, że wpadłeś/-aś do nas poczytać o filmach, serialach i muzyce. Pamiętaj, że możesz znaleźć nas, wpisując adres rozrywka.blog.
Solange - When I Get Home
Moja ulubiona siostra Knowles niespodziewanie, bez wcześniejszego pompowania bańki promocyjnej, zaprezentowała wczoraj swój 4. album długogrający. W porównaniu do poprzednika z 2016 roku jest delikatniej, nadal sensualnie, płyta zaś kipi kobiecą energią. R’n’b miesza się tu z jazzem, hip-hopem i synthami. Paczka pięknych, subtelnych kompozycji.
Little Simz - Grey Area
Simbiatu Abisola Abiola Ajikawo, czyli Little Simz, wjeżdża ze świetnymi gośćmi - wśród nich Little Dragon i Michael Kiwanuka. Brytyjska raperka opowiada o emancypacji i roli kobiet („I’m a boss in a fucking dress”), w towarzystwie miękkich beatów, czasem funkujących (Selfish), czasem zaś ciężkich i szorstkich (Venom). Jest różnorodnie i bogato od zręcznych sampli.
Hanako - Powiedz mi, że to przetrwasz
Wydawnictwo niezależnego labelu Trzy Szóstki pełne jest brudu i punkowej złości. Album warszawskiego zespołu promuje wymowny obrazek pociągowej zwałki. Wszystko się zgadza.
Lali Puna - Being Water
Zespół Lali Puna po raz kolejny bawi się popem, upiększając swoje kompozycje delikatnymi elektronicznymi wstawkami i pociętymi beatami. Doprawiają to wszystko subtelnymi, ledwie wyczuwalnymi orientalnymi tropami. „Being Water” to wydawnictwo skromne, może nie najlepsze w ich dyskografii, jednak warte poznania.