Nowa płyta Waglewskich, a może covery w wykonaniu zespołu Yo La Tengo? Wybór nie jest wcale taki prosty.
Travis – 10 songs
Pierwszy od czterech lat i w sumie już dziewiąty album szkockiej grupy, która wypłynęła na fali post britpopu w końcówce zeszłego wieku. Płytę promuje singiel A Ghost okraszony rysunkami, które lider grupy, Fran Healy, stworzył razem ze swoim 14-letnim synem.
Waglewski Fisz Emade – Duchy ludzi i zwierząt
Trzecia wspólna płyta ojca i synów. Od strony muzycznej zaskoczeń raczej nie ma – panowie operują w dobrze znanej stylistyce, sięgając czasem po jazz czy snujące się klawiszowe pasaże. Nie obyło się oczywiście także bez gorzkich refleksji nad współczesnością.
Bluszcz – Kresz
Album, który miał premierę pod koniec września, ale zabrakło go w poprzednich zestawieniach. Wrocławski duet braci Zagrodnych uwielbia brzmienie starych syntezatorów – to słychać wyraźnie. Słychać także nostalgię do czasów minionych, do lat 80., nieco kiczowatych stylówek i słonecznych wakacji nad polskim morzem.
Yo La Tengo – Sleepless Night (EP)
Nowa EP-ka amerykańskiego zespołu to niewiele nowego oryginalnego materiału - ledwie jeden kawałek Bleeding, bowiem reszta to covery. Nowa piosenka to nieco leniwy, dream popowy numer, który doskonale dopełnia coverowe wydawnictwo. A na nim między innymi interpretacja It Takes a Lot to Laugh, It Takes a Train to Cry Boba Dylana.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.