Prezes Disneya mówi, że ludzie używają pojęcia „woke”, a nawet nie wiedzą, co ono znaczy
Niedawno dowiedzieliśmy się, że Bog Iger wygrał walkę o władzę w Disneyu. Zdecydowanie nie ukrywał swojego zadowolenia tym faktem i udzielił dość obszernego wywiadu m.in. dla kanału telewizyjnego CNBC. Wspominał o planach na przyszłość, ale też odniósł się do krytyki firmy, związanej z kulturą „woke”.
Jeden z inwestorów, Nelson Peltz, bardzo chciał przejąć władzę na wytwórnią. Niestety ostatecznie nie udało mu się zdobyć miejsca w zarządzie. Wynik środowego głosowania akcjonariuszy wskazał, że to właśnie Bob Iger pozostanie prezesem Disneya. Swoje poparcie względem mężczyzny wyraził również wcześniej sam George Lucas. Mówił wtedy głośno o tym, że tworzenie magii nie jest dla amatorów, a Iger zna Disneya najlepiej ze wszystkich. Aktualny dyrektor generalny The Walt Disney Company wypowiedział się na temat przyszłych poczynań wytwórni. Podkreślił, że jej głównym zadaniem jest zapewnianie rozrywki. Chce, aby nadal miała ona pozytywny wpływ na świat, poprzez opowiadanie wspaniałych historii. Bob Iger zdecydował się także poruszyć temat określenia „woke”, które jest notorycznie przytaczane w rozmowach dotyczących poczynań Disneya.
Bob Iger odnosi się do krytyki treści Disneya
Kultura „woke” to termin, który w ostatnich latach znacznie zyskał na popularności, głównie w Stanach Zjednoczonych. Odnosi się do społeczno-politycznego ruchu, skupionego na podnoszeniu świadomości odnośnie nierówności i dyskryminacji w społeczeństwie. Nawiązuje także do wszelkich problemów wynikających z rasizmu, seksizmu, homofobii i innych form nietolerancji. Bob Iger uważa, że krytyka, która spada na Disneya, najprawdopodobniej jest wartościowa, ale to nie oznacza, że nie jest przy okazji nieco przesadna. Twierdzi też, że wiele osób traktuje pojęcie „woke” zbyt liberalnie i niekoniecznie pojmuje jego faktyczne znaczenie.
Ogólnie rzecz biorąc musimy być firmą nastawioną przede wszystkim na rozrywkę i rozumieć, że staramy się dotrzeć do bardzo, bardzo zróżnicowanej publiczności. Z jednej strony, aby to zrobić, to opowiadane historie muszą naprawdę odzwierciedlać widownię, do której są kierowane. Nie do każdego odbiorcy da się dotrzeć bezpośrednio, właśnie przez ogromne zróżnicowanie. Musimy brać pod uwagę także dobro szerokiej publiczności. To wszystko nie jest łatwe, a my nie jesteśmy w stanie przecież zadowolić wszystkich, prawda?
mówi Bob Iger
Bob Iger wyraźnie zaznacza, m.in. na łamach portalu The Hollywood Reporter, że Disney to przede wszystkim gwarancja czystej rozrywki, jednak to nie oznacza, że nie może mieć przy okazji pozytywnego wpływu na świat poprzez wspieranie akceptacji oraz zrozumienia przeróżnych typów ludzi. Aktualny prezes twierdzi też, że Disney nie promuje żadnych poglądów. Podkreśla, że firma mimo wszystko trzyma się raczej z dala od polityki.
Przypomnijmy, że Bob Iger powrócił na stanowisko szefa Disneya i ma wobec wytwórni bardzo konkretne plany. Jeszcze chwilę temu zapowiedział, że duże zmiany będą dotyczyły m.in. Marvela. Na ten moment możemy jedynie obserwować, co przyniesie przyszłość.
Więcej o Disneyu czytaj na łamach Spider's Web: