REKLAMA

Prime Video: co obejrzeć w weekend? TOP 5 nowości, w tym zaskakujący film akcji

Prime Video, podobnie jak inne serwisy streamingowe, aktualizuje swoje zasoby filmowe. Oto 5 najciekawszych propozycji, które platforma właśnie dodała do swojej biblioteki.

prime video 5 nowosci
REKLAMA

Jeśli chodzi o polski rynek, to w przypadku Prime Video Polacy póki co najbardziej sobie upodobali m.in. "Zwyczajną przysługę", "Hellboy: Wzgórza nawiedzonych", "Księgowego" czy "Substancję". To filmy, a jeśli chodzi o seriale, tutaj na prowadzenie wysuwają się "Koło czasu" i "Reacher". Przedstawiamy 5 propozycji, które powinny udanie zapełnić Wam nadchodzący weekend.

REKLAMA

Prime Video: TOP 5 nowości na weekend

Ołowiany żołnierzyk

  • Tytuł filmu: Ołowiany żołnierzyk
  • Rok produkcji: 2025
  • Czas trwania: 86 minut
  • Reżyseria: Brad Furman
  • Obsada: Jamie Foxx, Robert De Niro, Scott Eastwood
  • Ocena IMDb: 4.0/10

Film-widmo, jak jeden z naszych redaktorów określił "Ołowianego żołnierzyk". Promocja tego filmu jest praktycznie żadna, w sieci nie ma nawet zwiastunów, cytując klasyka - nie ma niczego. Na papierze jednak ten film wygląda obiecująco przede wszystkim dzięki ciekawej obsadzie - chociaż dla mistrza De Niro warto się zainteresować.

Ewaluacja

  • Tytuł filmu: Ewaluacja
  • Rok produkcji: 2024
  • Czas trwania: 114 minut
  • Reżyseria: Fleur Fortune
  • Obsada: Elizabeth Olsen, Himesh Patel, Alicia Vikander
  • Ocena IMDb: 6.7/10

Dystopijne klimaty? Lubię to. Akcja osadzona jest w niedalekiej przyszłości, gdzie rodzicielstwo podlega ścisłej kontroli. Para, w którą wcielają się Himesh Patel ("Yesterday", "Franczyza") i Elizabeth Olsen ("Doktor Strange w multiwersum obłędu") zostaje poddana tytułowej ewaluacji pod kątem prawa do posiadania dziecka. Zapowiada się mroczny, psychologiczny dramat.

Piep*zyć Mickiewicza 2

  • Tytuł filmu: Piep*zyć Mickiewicza 2
  • Rok produkcji: 2025
  • Czas trwania: 102 minuty
  • Reżyseria: Sara Bustamante-Drozdek
  • Obsada: Dawid Ogrodnik, Weronika Książkiewicz, Hugo Tarres, Wiktoria Koprowska, Karol Rot
  • Ocena IMDb: 6.4/10

Jedno z największych pozytywnych zaskoczeń w polskim kinie ostatnich lat. Tak, dziwnie mówić tak właśnie o tym filmie, ale to prawda. Wciąż bywa cringowo, ale twórcy zrobili kolosalny progres, podeszli do swoich bohaterów w ludzki, a nie karykaturalny sposób. Znacznie dojrzalszy od oryginału film i tak, warty zobaczenia.

Lee. Na własne oczy

  • Tytuł filmu: Lee. Na własne oczy
  • Rok produkcji: 2023
  • Czas trwania: 116 minut
  • Reżyseria: Ellen Kuras
  • Obsada: Kate Winslet, Alexander Skarsgård, Marion Cotillard, Andy Samberg
  • Ocena IMDb: 6.3/10

Kino biograficzne często bywa przepustką do Oscara. Tak się nie zdarzyło w przypadku Kate Winslet, która pod reżyserskim okiem Ellen Kuras sportretowała amerykańską fotografkę Lee Miller, która zaczynała karierę jako modelka, a w trakcie II wojny światowej została korespondentką magazynu "Vogue". Sam film nie należy do wybitnych, ale Winslet wypadła na tyle znakomicie, że grzechem byłoby nie dać szansy tej pozycji.

Kolejna zwyczajna przysługa

  • Tytuł filmu: Kolejna zwyczajna przysługa
  • Rok produkcji: 2025
  • Czas trwania: 120 minut
  • Reżyseria: Paul Feig
  • Obsada: Blake Lively, Anna Kendrick, Allison Janney, Michele Morrone
  • Ocena IMDb: 5.3/10

Po 7 latach od pierwowzoru, na Prime Video wchodzi kontynuacja. Stephanie (Anna Kendrick) i Emily (Blake Lively) spotykają się na Capri, gdzie ta druga bierze ślub z bogatym włoskim biznesmenem. Jak nietrudno się domyślić, nie zabraknie intryg i zwrotów akcji. Polscy widzowie mogą się dodatkowo podekscytować na widok ikony współczesnego kina erotycznego spod znaku Blanki Lipińskiej - tak, jest tu Massimo!

REKLAMA

Więcej informacji ze świata kina przeczytacie na Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-13T16:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:46:33+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:17:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T07:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T14:58:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T09:18:57+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T20:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T15:59:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T14:50:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T10:25:14+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T09:23:45+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T20:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T16:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T15:36:59+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Szukasz filmu, na którym można szczerze się pośmiać? Nowa komedia na Prime Video to sztosik

Abstrahując już od kwestii poczucia humoru, które bywa różne - w ostatnich czasach rzadko kiedy zdarzało mi się obejrzeć komedię, na której rzeczywiście się pośmiałem, a którą mógłbym przy okazji uczciwie nazwać dobrym filmem. „Pod przykrywką” od Prime Video okazało się jednak właśnie taką produkcją.

pod przykrywką film recenzja opinie prime video co obejrzeć
REKLAMA

Fakt, że dana komedia kilkakrotnie skutecznie mnie rozbawi, nie czyni z niej jeszcze w pełni udanego filmu. Jasne, w przypadku tego gatunku śmiech jest raczej fundamentem, jednak okazjonalnie zabawne dowcipy to za mało, by wystawić całości wysoką notę. Mówimy przecież o tekście kultury, który jest sumą wielu istotnych komponentów. Może trafić z żartem, a jednocześnie obrażać inteligencję odbiorcy lub marnować jego czas - miałkością połowy skeczy, wtórnością scenariuszową, mizernym aktorstwem, pustką tematyczną, płytkością.

Cenię sobie komedie, lubię obejrzeć również te bardziej głupawe, proste, stonerskie, czasem wręcz prostackie - mogę dobrze się bawić, ale wciąż jeszcze nie będzie to. Bo dobrych twórców operujących w sferze tego gatunku stać na więcej. „Pod przykrywką” Toma Kingsleya o tym przypomina.

REKLAMA

Pod przykrywką: opinia o filmie z Prime Video

O co tu chodzi? W skrócie: o trójkę nieudaczników, a raczej ludzi, którzy się nieudacznikami czują. Ich życia nie potoczyły się tak, jak by tego chcieli; są rozczarowani miejscem, w którym się znaleźli oraz, siłą rzeczy, samymi sobą. Trafiają na siebie na zajęciach dla aktorów improwizacyjnych - Kat (Bryce Dallas Howard) je prowadzi, a Marlon (Orlando Bloom), niespełniony i odrzucany aktor, oraz Hugh (Nick Mohammed), niezdarny społecznie pracownik biurowy, postanawiają wziąć w nich udział.

Pewnego dnia zostają zrekrutowani przez detektywa Billingsa (Sean Bean) z londyńskiej policji do udziału w serii pozornie (słowo klucz) błahych tajnych operacji. Na start mają zinfiltrować nielegalnych handlarzy papierosami - ich improwizacyjne umiejętności i brak oficjalnego związku z służbami ma ułatwić wydobywanie informacji i gromadzenie dowodów. Naszym bohaterom idzie jednak tak dobrze, że zostają przedstawieni groźnemu przemytnikowi, Flyowi (Paddy Considine). Od tej pory sprawy coraz bardziej się komplikują, a trio brnie w tę coraz bardziej niebezpieczną kabałę. 

Pod przykrywką

Siłą „Pod przykrywką” jest cała ekipa - zarówno twórców, jak i aktorów. Ci ludzie potrafią znakomicie ograć dowcip i dowieźć go w niespadającej formie do samego końca. Poważnie: Howard, Bloom i Mohammed bawią się ekranowymi wizerunkami i sprawiają, że ten w gruncie rzeczy niedorzeczny film pochłania od pierwszej do ostatniej minuty. W gruncie rzeczy nieustannie odgrywają podwójną rolę i świetnie odnajdują się w tej konwencji, ba, wręcz się w niej zatracają. Nie lekceważą żartów, nie mrugają do widza, nie dystansują się od historii. Po prostu dobrze się bawią, z rozbrajającym zaangażowaniem zanurzając się w tych kreacjach. Właśnie tak powinno się obchodzić z absurdem - widz może zaakceptować wiele bzdurek, jeśli tylko służą one kolejnym dowcipom. A tu tak właśnie się dzieje.

Świetnie wypada też nieco dalszy plan. Główne trio jest otoczone rozpoznawalnymi twarzami, które kojarzą się z rolami twardzieli - Considine, Sean Bean czy Ian McShane sprawiają, że szalone scenariuszowe pomysły świetnie łączą się z kryminalną atmosferą. Są bezbłędni.

Skrypt może i nie pogłębia bohaterów psychologicznie i nie dodaje zbyt wielu warstw, stawia jednak na siłę innego rodzaju: jest ciepły i krzepiący. Pokazuje nam postacie z problemami, które grają do jednej bramki, wspierając się, czerpiąc wzajemnie energię ze swoich wyrazistych osobowości, uzupełniając się. Wchodzą w zaskakujące interakcje, dają się ponieść, zarażają energią. To, co czułem w trakcie seansu, to rosnący entuzjazm - a zawdzięczam go właśnie im.

Uwielbiam również pomysł wyjściowy, zaskakujący w swej prostocie: skoro praca pod przykrywką jest w istocie metodą aktorską, to co by się stało, gdyby w drobne operacje policyjne wmieszać grupę improwizatorów, którzy cały czas instynktownie rozbudowują kreacje i dodają coś od siebie? Twórcy nie tylko traktują ten koncept na serio, ale i budują na nim całą fabularną strukturę, rozwijając na niej całą akcję i rzucając postacie w wir piętrzącego się zagrożenia i absurdu, nieustannie pozbawiając ich gruntu pod stopami. To rzecz przemyślana i konsekwentna w humorze, pełna celnych puent i... nadziei na lepsze życie. 

REKLAMA

Czytaj więcej:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-14T09:57:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T08:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T20:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T16:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:46:33+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:17:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T07:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T14:58:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T09:18:57+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T20:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T15:59:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T14:50:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

To psychodeliczne sci-fi na Prime Video wywala widzów w kosmos

Ten horror science fiction wypala widzom mózgi. "Ash" jakiś czas temu wpadł na Prime Video, omijając dystrybucję kinową w naszym kraju. Gdy produkcję zobaczycie, będziecie żałować, że nie mieliście okazji doświadczyć jej na wielkim ekranie.

ash science fiction amazon prime video co obejrzeć horror
REKLAMA

Dobrze czytacie. Nie "obejrzeć", tylko "doświadczyć". "Ash" nie jest bowiem zwykłym filmem. To filmowy trip, który zabiera widzów w kosmos, gdzie - jak dobrze wiadomo - nikt nie usłyszy naszych krzyków. A krzyczeć się na pewno chce, bo do najłatwiejszych produkcja nie należy. Artysta znany pod pseudonimem Flying Lotus jest w swej wizji bezkompromisowy. Jego opowieść wdziera się do umysłów widzów i sieje w nich spore zniszczenie. Dlatego przed seansem należy uzbroić się w mocne nerwy i jeszcze mocniejsze żołądki.

Każdy, kto widział debiut Flying Lotusa - "Kuso", który z grubsza rzecz ujmując jest festiwalem obrzydliwości - wie, że to o nerwach i żołądkach nie jest pustym frazesem. Ba! W tym kontekście rozśmieszyć wręcz mogą zapewnienia reżysera, że w swoim drugim filmie chciał spróbować sił w kinie bardziej mainstreamowym. Rzeczywiście, "Ash" jest filmem narracyjnym, a przez to przystępniejszym od poprzedniej produkcji artysty. Wciąż jednak zwykłym zjadaczom popcornu przyprawi o mdłości.

REKLAMA

Ash - czemu warto obejrzeć science fiction na Prime Video?

Oddając Flying Lotusowi sprawiedliwość trzeba zaznaczyć, że korzysta on z wytartych już schematów i klisz kina science fiction. Akcja "Asha" zabiera nas na stację kosmiczną - dosłownie chwilę po masakrze. Badaczka Riya budzi się, zupełnie nie pamiętając, co się wydarzyło. Teraz musi to odkryć. A pomaga jej w tym Brion - inny naukowiec. Wspólnie stopniowo poznają przerażającą prawdę. Tak, tę.

Ash - horror science fiction - Amazon Prime Video - co obejrzeć?

Może i fabularnie "Ash" bywa przewidywalny. Ale nie tyle liczy się w nim "co", a "jak" zostało opowiedziane. Flying Lotus wielokrotnie podkreślał w wywiadach, że to film zrobiony dla graczy. Jedną z głównych inspiracji reżysera było "Dead Space". Jego fani, doświadczając produkcji, poczują ten sam klaustrofobiczny klimat. Będą dyszeć z przerażenia, bo przestrzeń na ekranie wydaje się coraz ciaśniejsza i nieraz zaczyna brakować tchu.

Flying Lotus stawia na pełną immersję, dlatego chętnie korzysta z growych wyrazu. Spoglądając na kolejne trupy Riya doznaje flashbacków. Te ułamki wspomnień, które oglądamy z prespektywy pierwszej osoby, stopniowo łączą się w spójną całość. W międzyczasie atakuje nas przesterowane światło i intensywne barwy. Czerwień zalewa ekran, przez co film robi się lepki. Z rwanym montażem dostarcza to nie tylko psychodelicznych wrażeń, ale też wzmaga napięcie.

Oczywiście, "Ash" to film, który przede wszystkim stawia na klimat. Nie znaczy to jednak, że boi się przemocy. Wcale od krwi nie stroni i pokazuje nam rozdarte ciała nieco dłużej, niż podpowiadałby to zdrowy rozsądek. On się wręcz pławi w tej brutalności, nie zważając czy akurat macie pod ręką jakiś pojemnik na wymioty. Dostajemy przez to produkcję pulsującą jak otwarta rana. I równie bolesną.

Więcej o science fiction poczytasz na Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-14T09:57:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T08:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T20:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T16:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:46:33+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:17:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T07:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T14:58:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T09:18:57+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T20:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T15:59:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T14:50:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA